8 czerwca 2014

Estonia, która przystąpiła do NATO w 2004 roku, od kilku lat prowadzi udane akcje kontrwywiadowcze, demaskujące rosyjskich szpiegów. Coraz lepiej radzi sobie z cyberatakami. W ostatnich latach Tallinn koncentruje się na udowodnieniu – sobie i swoim sojusznikom z NATO – że jest w stanie bronić się przed atakami Kremla.

 

„Złapaliśmy czterech kretów w ciągu ostatnich pięciu lat” – mówił po niedawnej konferencji bezpieczeństwa w Tallinie prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves. „Oznacza to jedną z dwóch rzeczy: albo jesteśmy jedynym krajem w UE, który ma problem z kretami, albo jesteśmy jedynym krajem w UE, który musi coś z tym zrobić” – dodawał.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W ciągu ostatnich dziesięciu lat rosyjskie samoloty wojskowe rutynowo naruszały przestrzeń powietrzną Estonii. Rosyjskie siły wojskowe blisko granicy estońskiej organizowały manewry pod pretekstem zwalczania terroryzmu, przyjmując, że Estonia jest krajem terrorystycznym. Od 2007 r. rosyjscy hakerzy regularnie prowadzą cyberataki uderzające w cyfrową infrastrukturę państwa.

 

Mimo to – a może zwłaszcza ze względu na zmasowane ataki Rosjan – Estonia wydaje się być jednym z najlepiej przygotowanych krajów europejskich do przeciwstawienia się rosyjskim akcjom wywiadowczym.

Od 2008 r. w Tallinie znajduje się NATO’s Cooperative Cyber Defence Center of Excellence, centrum specjalizujące się w zwalczaniu cyberataków. Rząd estoński powszechnie uznawany jest na Zachodzie za pioniera w technikach cybernetycznych. Kraj skutecznie wykorzystuje także stare techniki kontrwywiadowcze.

 

Według Jana Schindlera, byłego analityka Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA, wykładowcy w Naval War College, Estonii w skuteczności kontrwywiadowczej dorównuje zaledwie kilka państw zachodnich. Schindler wyjaśnia, że Estończycy nauczyli się zwalczać rosyjski wywiad, ale nie zawsze tak było.

 

Najpoważniejszy przypadek szpiegostwa przeciwko NATO”

W 2008r. Tallin był poważnie zakłopotany, gdy odkryto, że niejaki Herman Simm, szef wydziału bezpieczeństwa estońskiego resortu obrony, wtajemniczony w sekrety NATO, działał dla rosyjskiego wywiadu.

 

Simm został zwerbowany przez wywiad sowiecki w 1985 r. Dziesięć lat później był albo ponownie zatrudniony, albo reaktywowany przez rosyjski wywiad SVR – następcę KGB.

 

Przekazał on wywiadowi rosyjskiemu tajne informacje o amerykańskiej tarczy antyrakietowej i metodach obrony przed atakami cybernetycznymi. Simm miał dostęp do ściśle tajnych dokumentów Estonii i innych krajów członkowskich Sojuszu. Stał na czele rządowych delegacji, prowadzących rozmowy na temat ochrony przepływu tajnych informacji. Uczestniczył w opracowywaniu unijnych i NATO-wskich systemów ochrony informacji. Przez wiele lat odpowiadał za wydawanie certyfikatów dostępu do tajnych informacji i nie wyklucza się, że mógł to wykorzystać do wprowadzenia innych rosyjskich agentów. Media pisały, że zdrada Simmy to był „najpoważniejszy przypadek szpiegostwa przeciwko NATO od czasu zakończenia zimnej wojny”.

Simm „wpadł,” kiedy zaczął się zachowywać nieostrożnie – kupił kilka atrakcyjnych nieruchomości, łącznie z farmą nad Bałtykiem i wielką willą w Tallinie. W jego demaskacji pomogły niefortunne działania jego oficera prowadzącego Siergieja Jakowlewa, udającego brazylijskiego biznesmena Antonio Grafa. Jakowlew próbował nieskutecznie zwerbować kolejnego Estończyka z kontrwywiadu. Estoński kontrwywiad zaczął szczegółowo rekonstruować działania rzekomego Brazylijczyka. Jeden ze śladów zaprowadził do agenta w NATO.

 

Simm już piąty rok odsiaduje 13 – letni wyrok. Wiele szczegółów dot. jego osoby wciąż pozostaje niejasnych. Wydaje się, że był również przez pewien czas na usługach niemieckich służb wywiadowczych, zanim przyłączył się do Rosjan.

 

W swojej książce „Deception: Spies, Lies and How Russia Dupes the West” Edward Lucas – jedyny dziennikarz, który rozmawiał z Simmą w więzieniu – napisał, że „naruszone zostały tajemnice NATO w najgorszy możliwy sposób.” Rosjanie zyskali wiedzę o sile i słabościach sojuszników, portrety psychologiczne urzędników estońskich i natowskich najwyższego szczebla.

 

Estończycy wielką wagę przywiązują do działań kontrwywiadowczych, ponieważ wcześniej czy później spodziewają się konfrontacji z Moskwą.

Od końca zimnej wojny do 2005 r. estoński wywiad Kaitsepolitseiamet (w skrócie znany jako Kapo) prowadził walkę z korupcją, m.in. zwalczając pranie „brudnych pieniędzy” w estońskich bankach przez rosyjską mafię Tambow Gang.

 

W 2012 r. kontrwywiad estoński zdemaskował kolejnych szpiegów: Aleksieja i Viktorię Dressen, obywateli Estonii, którzy pracowali dla Moskwy od wielu lat. Aleksiej był podwójnym agentem, został skazany na 16 lat więzienia za zdradę państwa, a jego żona Viktoria – na sześć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu.

W 2013 r. Kapo aresztowało Władimira Weitmana, emerytowanego specjalistę technicznego kontrwywiadu, którego znajomy pracował dla rosyjskiego wywiadu od 2002 r. Weitman wcześniej był związany z KGB, ale przeszedł pozytywną weryfikację i trafił do estońskich służb. Mężczyzna przyznał się do zdrady i został skazany na 15 lat więzienia. Sprawę Weitmana szeroko nagłośniono w estońskiej prasie.

 

Trzy zasady estońskiego kontrwywiadu

Lucas twierdzi, że kontrwywiad estoński zwalczający wywiad rosyjski stosuje trzy zasady, które powinny wdrożyć inne państwa. Po pierwsze, Tallin nie próbuje umniejszać lub minimalizować faktu zdemaskowania rosyjskich szpiegów, których zwykle inne kraje deportują, jak np. uczynili to Amerykanie w 2010 r. po wykryciu przez FBI 11-osoboweją siatki. Po drugie, Estończycy ścigają „kretów,” skazując ich na kary pozbawienia wolności przewidziane w ustawie o zdradzie państwa, a nie wymieniają na swoich ludzi przechwyconych w Rosji – są to praktyki preferowane przez wiele krajów zachodnich. I po trzecie, kontrwywiad estoński zwalcza rosyjską propagandę prowadząc własną wojnę informacyjną, publikując co roku obszerne raporty dot. przechwyconych agentów. Raporty są dostępne w sieci. Estończycy po zdemaskowaniu „kretów” ujawniają nazwiska osób z nimi powiązanych i nazwy organizacji za pośrednictwem których działali.

 

Rosjanie dostrzegają siłę kontrwywiadu estońskiego. „Myślę, że Estonia jest jednym z najbardziej aktywnych krajów Europy Wschodniej, który prowadzi operacje szpiegowskie i kontrwywiad przeciwko Rosji” – mówił w jednej z audycji radiowych w 2013 r. Michaił Aleksandrow, dyrektor rosyjskiego departamentu ds. bałtyckich. Dodał, że tylko Polska ma podobnie rozbudowany kontrwywiad.

 

Rosjanie po Ukrainie zamierzają zdestabilizować kraje bałtyckie i jako pierwszy z nich wymienia się właśnie Estonię. 19 marca br. przedstawiciele dyplomacji rosyjskiej w Komisji Praw Człowieka ONZ żalili się z powodu rzekomej dyskryminacji rosyjskiej mniejszości w Estonii, która stanowi aż jedną czwartą ludności kraju.

 

Rosjanie zaczęli nawet sugerować, że Narwa, trzecie co do wielkości miasto w Estonii, wkrótce stanie się kolejnym Krymem lub Donieckiem.

 

W Narwi mieszka aż 82 procent etnicznych Rosjan, a symbole rosyjskie obecne są prawie w każdym miejscu. Jednak miasto wcale nie jest zainteresowane „wyzwoleniem przez Kreml.” Na sporadycznie organizowane prorosyjskie protesty przychodzi zaledwie 20- 40 osób.

 

Rosjanie próbują zaktywizować „rodaków” poprzez działalność organizacji pozarządowych, które są powiązane operacyjnie i finansowo z Kremlem. Moskwa w ciągu kilku ostatnich lat wyasygnowała pół-oficjalne „środki” na dofinasowanie działalności organizacji pozarządowych w Estonii.

 

Najaktywniejsza w tym zakresie jest rosyjska Państwowa Agencja Kulturalna, Rossotrudniczestwo, która powstała w 2008 roku. Na jej czele stoi Konstantin Kozaczew, były pracownik MSZ. W ostatnim roku agencja przejęła większą kontrolę nad polityką zagraniczną Moskwy wobec rodaków za granicą. Kapo monitoruje estońskie grupy, które mają kontakt z tą agencją i ambasadą rosyjską w Tallinie.

Źródło: foreignaffairs.com, Agnieszka Stelmach.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram