30 maja 2012

Potrzeba odkłamywania i obalania mitów jakimi została stygmatyzowana epoka średniowiecza nadal istnieje. W dobie szalejącej poprawności politycznej i postmodernistycznej maniery dekonstruktywistycznej atakującej każdy przejaw działalności kulturotwórczej człowieka, potrzeba jest fundamentu i oparcia. Może stać się nim umysłowość nacechowana autentyczną refleksją nieobciążoną wymaganiami postępu i nowoczesności. Temu celowi mogą służyć takie debaty jak ta zorganizowana przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. W panelu dyskusyjnym wzięli udział, dr hab. Marek Walczak z Instytutu Historii Sztuki UJ, dr Marcin Starzyński z Instytutu Historii UJ oraz dyrektor MHK Michał Niezabitowski.


Na to w jaki sposób postrzegamy „średniowiecze” poważny wpływ miała wroga tej epoce propaganda oświeceniowa, która na wszelkie możliwe sposoby zohydzała czasy, kiedy cała cywilizacja orientowała się na Boga i rzeczy ostateczne.

Wesprzyj nas już teraz!

Termin „średniowiecza” został stworzony w oświeceniu, Do dziś żyjemy pod uciskiem poglądów powstałych w tej epoce, które wyrządziły średniowieczu wiele krzywdy. Powstały wówczas stereotypy, które pokutują do dziś. W potocznym rozmienieniu średniowiecze oznacza bowiem regres, a renesans rozkwit. W opinii potocznej średniowiecze to regres, zacofanie, coś co wspomniany rozkwit blokuje. A przecież we wczesnym średniowieczu tkwią mity założycielskie i źródła jego potęgi i dumy, jak również źródła konstutyujace nas jako naród polski. Średniowiecze jest obszarem fascynującym, źródłem inspiracji, z których do dnia dzisiejszego możemy czerpać i obyśmy czerpali. Konieczna jest dyskusja nad tą historią, którą fałszywie uważa się za zaprzeszłą, skupiając się tylko na tym co dotyczy współczesności lub nieodległej przeszłości. A przecież historia jest ciągiem zdarzeń które wciąż się dzieją, co ma wyraz w haśle – „przyszłość zaczęła się wczoraj”. Przeszłość jest kontynuacją tego co było. W wielu aspektach ma ona swój początek w średniowieczu – mówił dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa Michał Niezabitowski.

 

– Mroczne średniowiecze to klasyczny stereotyp szkolny. Terminy „średniowiecze” i „renesans” to terminy stworzone ex post. „Średniowiecze” to termin ukuty przez oświeceniowców. Jest duża luka edukacyjna w tym aspekcie, często osoby posługujące się tymi terminami tak naprawdę nie wiedzą co się za nimi kryje, co staje u podstaw pojawienia się terminów „średniowiecze” i „renesans”. Przypomnijmy sobie – w XV wieku Europa jest podzielona mniej więcej wzdłuż linii Alp. Na południu rozwija się sztuka nawiązująca do starożytności, w filozofii króluje humanizm. Na północy zaś mamy do czynienia z późnym średniowieczem. We Włoszech widać wyraźną tęsknotę za Cesarstwem Rzymskim, na północy trwa Cesarstwo Niemieckie. Rządzący tam są uważani za pełnoprawnych spadkobierców cesarzy Rzymskich. Trudno jest wyraźnie wykreślić granice miedzy tymi epokami, jest to praktycznie niemożliwe. W sztuce, np. gotyk na różnych obszarach Europy trwa nadal, bardzo często się do niego wraca. Widać te nawiązania symbolizujące wspaniałość Kościoła – uważa dr hab. Marek Walczak z Instytutu Historii Sztuki UJ.

 

Z czego wynika ta dość powszechna „niewiedza” o średniowieczu? – Określenie wieki ciemne powstaje w wyniku błędnej interpretacji źródeł. Nie czytano ich w sposób właściwy, nie potrafiono ich zrozumieć. Opinia o „średniowieczu” jako o epoce mrocznej i ciemnej pochodzi również z tego faktu, iż na zabytki pozostałe po tej epoce patrzymy jak na „ świadków” historii. Jak odczytać te „świadki”? Jak je zrozumieć? Pojawia się m.in. problem trudności w zrozumieniu języka, którym się ta epoka posługiwała – łaciny. Konieczna jest też znajomość w wielu przypadkach języka staroniemieckiego. Trzeba wejść w świat źródeł pisanych. Jeśli to zrobimy, średniowiecze przestanie być dla nas epoką ciemną i zacofaną. Ta fałszywa opinia wynika w dużej mierze z niedouczenia i niewiedzy – twierdzi dr Marcin Starzyński z Instytut Historii UJ.

 Na wyjątkowy aspekt refleksji ludzi z czasów średniowiecza zwrócił uwagę Michał Niezabitowski. „Średniowiecze jest jedyną epoka, która z ogromną odwagą patrzyła na moment ludzkiej śmierci. Z taką intensywnością refleksji na ten temat później już się nie spotkamy. I to jest jedna z odpowiedzi na pytanie dlaczego „średniowiecze” ma taką złą prasę. Łatwiej jest mówić o „radości życia” pozbawionej namysłu nad śmiercią niż o trudnej refleksji nad życiem, którego śmierć jest immanentną cechą. Sztuka średniowieczna zadaje kłam tezie, że epoka ta nie interesowała się człowiekiem”.

 

Z jak bardzo wykrzywionym obrazem tej epoki obcujemy dziś i jak często to oczywiste „kłamstwo średniowieczne” było wykorzystywane do różnych celów propagandowych i doraźnych akcji politycznych przypominał dr hab. Marek Walczak.

Średniowiecze wymaga dowartościowania, zwłaszcza w Polsce. W XIX wieku poszukując źródeł tożsamości narodowej w wielu krajach odwoływano się do średniowiecza. Za style narodowe uważano gotyk. Tak było w Niemczech, Francji, Anglii i w dużej mierze w Polsce –weźmy choćby budowle z XIX/XX wieku (neogotyk).Takie przekonanie przetrwało do dziś w Niemczech, gdzie ta epoka jest uważana za okres największej potęgi tego kraju. Sztuka średniowieczna została wykorzystana w propagandzie faszystowskiej, jako ucieleśnienie tego co o narodzie niemieckim uważali przedstawiciele tego ruchu. Przykładem jest jeździec bamberski, kamienna rzeźba przedstawiająca mężczyznę konno, pochodząca z XIII wieku, znajdująca się w katedrze w Bambergu, o której propagandziści pisali, że jest to młody Niemiec śmiało patrzący w kierunku naturalnej przestrzeni życiowej Niemiec czyli wschodu. Skala tego procederu była ogromna – uważa pracownik Instytutu Historii Sztuki UJ.

 

– Wykrzywiony obraz średniowiecza to zasługa także propagandy z czasów komunizmu. W PRL wmawiano nam, że była to epoka ciemna, zacofana. Opinia o Wicie Stwoszu jako artyście „zapowiadającym renesans” jest produktem tego zabiegu socjotechnicznego. Wszak skoro był wielki, nie mógł być średniowieczny! Była to epoka bardzo niewygodna dla tej propagandy. Ale całkowite „zeświecczenie” renesansu jest mitem tego samego rodzaju – wyjaśniał Walczak.

 

– W krajach takich jak Anglia, Francja, czy Niemcy funkcjonuje przekonanie że średniowiecze jest najpiękniejszym okresem dziejów. Powszechna jest fascynacja kulturą rycerską, którą widać też w Polsce. Tworzą się bractwa kultywujące tą szlachetną przeszłość – dodaje badacz.

 

Za podsumowanie tej ciekawej i ważnej debaty niech służą słowa dyrektora instytucji organizującej ją Michała Niezabitowskiego: – To co nastąpiło po średniowieczu było próbą odcięcia człowieka od pamięci o śmierci. Za sprawą Kartezjusza rozum podniesiono do istotowości człowieka. To zaburzyło pojmowanie i patrzenie na średniowiecze, przestaliśmy rozumieć tą epokę.

 

Opisywana debata odbyła się dwa lata temu. Tekst przypominamy w związku ze straszeniem przez prezydenta Komorowskiego średniowieczem, jako czymś złym i strasznym. Przypomnijmy, że Bronisław Komorowski jest z wykształcenia historykiem. 

 

Not. Łukasz Karpiel

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 94 963 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram