23 stycznia 2020

Departament Stanu USA ma nowego wysłannika. Ma zwalczać wpływy chińskie w ONZ

(fot. By U.S. Department of State from United States [Public domain], via Wikimedia Commons)

Departament Stanu USA wyznaczył nowego specjalnego wysłannika z mandatem do powstrzymania rosnącego wpływu Chin na forum ONZ i innych organizacji międzynarodowych, które do niedawana były narzędziami realizacji interesów amerykańskich. W ostatnich latach, to Pekin stał się wiodącym ośrodkiem, wyznaczającym trendy globalizacyjne.

 

Nowym wysłannikiem jest Mark Lambert, który do niedawna pełnił funkcję specjalnego wysłannika USA ds. Korei Północnej. Waszyngton coraz bardziej niepokoi się sukcesami Chin na forum ONZ, które ochoczo realizuje projekty chińskiej polityki zagranicznej, w tym promuje Inicjatywę Pasa i Szlaku. Chiny wspierają także wysiłki Rosjan dot. ustanowienia nowego traktatu o cyberbezpieczeństwie. Pozwala on na cenzurowanie sieci. Krytycy twierdzą, że to sam Waszyngton pomógł nieumyślnie utorować drogę szybkiemu wejściu Chin do ONZ i innych gremiów światowych, wycofując się z pozycji lidera w organizacjach wielostronnych i promując słabych kandydatów na najwyższe stanowiska w agencjach międzynarodowych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Amerykańscy globaliści martwią się, że decyzja Białego Domu o bezpośredniej konfrontacji z rosnącą rolą Chin w gremiach międzynarodowych, może zaszkodzić procesom integracyjnym i federalizacji świata, a także jeszcze bardziej zniechęcić sojuszników, zaniepokojonych podjęciem walki z Pekinem. – Niepowodzenie administracji Trumpa w ONZ spowodowało powstanie próżni, którą Chiny chętnie wypełniły – zauważa Richard Gowan, oenzetowski urzędnik z Międzynarodowej Grupy Kryzysowej. – Zamiast brutalnie próbować przeciwstawiać się Chinom, USA powinny ponownie wykazać się przywództwem i odzyskać wiarygodność w Nowym Jorku – dodał. – Ta decyzja sprawi, że wielu amerykańskich sojuszników będzie bardzo niezadowolonych – ocenił urzędnik, wskazując w szczególności na Europejczyków również zaniepokojonych rosnącymi wpływami Chin, ale nie chcących długotrwałej walki z Pekinem.

 

Inni Amerykanie popierają działania Departamentu Stanu. – Administracja słusznie skupia się na rosnącym wpływie Chin w ONZ, jednak jest to problem, który rozciąga się poza Nowy Jork, Genewę oraz wyspecjalizowane agencje, fundusze i programy – przekonuje Brett Schaeffer, ekspert ds. ONZ z konserwatywnego think tanku Heritage Foundation . – Ktoś, kto rzuci okiem na problem całego systemu ONZ, powinien zastanowić się, jak najlepiej promować interesy USA i przeciwdziałać wpływom Chin – zauważył.

 

W grudniu ubiegłego roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło wspieraną przez Chiny i Rosję rezolucję o cyberbezpieczeństwie, która przygotowała grunt pod międzynarodowe negocjacje w sprawie nowego traktatu. Stany Zjednoczone i ich zachodni sojusznicy sprzeciwili się temu posunięciu, wyrażając obawy, że Chiny, Rosja oraz inne autokratyczne rządy wykorzystają umowę, by wzmocnić kontrolę nad korzystaniem z Internetu. W czerwcu 2019 r. ówczesny wiceminister rolnictwa Chin Qu Dongyu wyparł popieranego przez USA kandydata Davita Kirvalidze w wyścigu o przewodnictwo w Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa, uzyskując 108 głosów w porównaniu z 12. dla Kirvalidze. – Mamy kilka lekcji, które możemy wyciągnąć z tego doświadczenia. Teraz przygotowujemy się do innych nadchodzących bitew – mówił David Hale, podsekretarz stanu do spraw politycznych w USA pracownikom Departamentu Stanu na spotkaniu pod koniec ubiegłego roku. Wyścig o najwyższe stanowisko w FAO był sprawdzianem dla wpływu USA oraz Chin na arenie światowej i Pekin zwyciężył w tej rywalizacji. Chińczycy obecnie starają się zmienić kierunek działania m.in. w UNESCO.

 

Pierwszym poważnym wyzwaniem Lamberta w nowej roli specjalnego wysłannika będzie uniemożliwienie, wspieranemu przez Pekin chińskiemu kandydatowi Wangowi Binyingowi, wygranie wyborów w dniach 5-6 marca na stanowisko nowego dyrektora generalnego Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, którą obecnie kieruje Australijczyk Francis Gurry. Wang jest jednym z 10. kandydatów walczących o tę funkcję. 16 grudnia 2019 r. czterech prawodawców, w tym senatorowie Chuck Schumer, demokrata i Tom Cotton, republikanin, napisali do Trumpa, wyrażając „zaniepokojenie” dążeniem Chin do kierowania organem, wyznaczającym standardy dla obrotu prawami dot. własności intelektualnej. „Biorąc pod uwagę ciągłe naruszanie przez Chiny przepisów chroniących własność intelektualną, w tym poprzez kradzież tajemnic handlowych, szpiegostwo korporacyjne i przymusowy transfer technologii, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy muszą zdecydowanie sprzeciwiać się takiemu posunięciu” – napisali. „Nie możemy pozwolić, aby reżim, który nadal rażąco podważa system oparty na regułach, nie zapewniając otwartych rynków czy poszanowania praw własności intelektualnej, wyrósł jako lider globalnej polityki własności intelektualnej” – dodali.

 

Pomysł powołania Lamberta na jak się wyrażano  „specjalnego wysłannika ds. wielostronnej uczciwości,” został zauważony w zeszłym tygodniu przez kongresmenów podczas briefingu na temat Tajwanu w komisji spraw zagranicznych Kongresu. Ujawnienie informacji o nominacji Lamberta oburzyło niektórych deputowanych, twierdzących, że od lat naciskają na administrację, aby konsultowała się z Izbą Reprezentantów i Senatem w sprawie mianowania specjalnych wysłanników lub przynajmniej wyjaśniała, dlaczego są potrzebni.

 

Były sekretarz stanu USA Rex Tillerson starał się zmniejszyć liczbę specjalnych wysłanników podczas swojego urzędowania, twierdząc, że powielali oni pracę urzędników Departamentu Stanu. Jednak nowy sekretarz stanu Mike Pompeo odwrócił ten trend, mianując grupę starszych wysłanników, którzy zajmują się niektórymi z głównych priorytetów polityki zagranicznej administracji: Iranem, Afganistanem, Syrią i Koreą Północną. Departament Stanu ma również specjalnych wysłanników ds. Sudanu i regionu Wielkich Jezior w Afryce.

 

Chińczycy poza wpływem na FAO, UNESCO, WHO, Radę Bezpieczeństwa, mają także ogromne ambicje w stosunku do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego ONZ (ITU). Chińskie firmy technologiczne kształtują nowe standardy dotyczące zasad stosowania sztucznej inteligencji, w tym standardy dla systemów rozpoznawania twarzy i nadzoru, próbując otworzyć sobie nowe rynki w krajach rozwijających się. Firmy takie, jak: ZTE, Dahua i China Telecom należą do tych, które proponują nowe międzynarodowe specyfikacje mające na celu stworzenie uniwersalnie spójnej technologii w zakresie rozpoznawania twarzy, monitorowania miast (smart cities) i pojazdów.

 

Normy ratyfikowane w ITU, która obejmuje prawie 200 państw członkowskich, są powszechnie przyjmowane przez kraje rozwijające się w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Azji, gdzie rząd chiński dostarcza infrastrukturę i technologię nadzoru w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku. – Państwa afrykańskie zwykle zgadzają się z tym, co przedstawiają Chiny i ITU, ponieważ same nie mają środków na opracowanie własnych standardów – wyjaśnia Richard Wingfield, szef działu prawnego w Global Partners Digital, firmie zajmującej się prawami człowieka w Internecie.

 

Europa i Ameryka Północna mają własne regionalne organy normalizacyjne, takie jak: IETF, IEEE i 3GPP, które są zdominowane przez krajowych graczy branżowych. Z drugiej strony ITU to przestrzeń, w której firmy spoza Ameryki Północnej i Europy, kształtują i napędzają rozwój standardów.

 

W ciągu ostatnich kilku lat chińska infrastruktura nadzoru dotarła do Angoli czy Zimbabwe. W ub. roku południowoafrykańska firma Vumacam zapowiedziała zainstalowanie 15 tys. kamer monitorujących z funkcjami rozpoznawania twarzy pośród tłumu i rozpoznawania tablic rejestracyjnych w Johannesburgu, dostarczanych między innymi przez Hikvision.

 

W sierpniu ub. roku Uganda potwierdziła ogólnokrajową instalację kamer monitorujących Huawei z funkcją rozpoznawania twarzy. Podobnie, rząd Singapuru planuje zainstalować kamery rozpoznawania twarzy na latarniach. O kontrakty ubiega się chiński start-up Yitu.

 

Według międzynarodowych delegacji ITU, wpływ Chin w opracowywaniu i ustalaniu standardów w ONZ wzrósł w ostatnich latach. Jeśli chodzi zaś o rozpoznawanie twarzy, [standardy te są] niezwykle niebezpieczne z punktu widzenia praw człowieka.

 

Standardy ITU, których opracowanie i przyjęcie zajmuje zwykle około dwóch lat, mają duży wpływ na ustalanie zasad dotyczących rozwoju i wykorzystania technologii, szczególnie w krajach rozwijających się. Projekty są przedstawiane przez firmy i rządy, a następnie omawiane na spotkaniach z udziałem przedstawicieli kilku państw członkowskich, przed ostatecznym ich zatwierdzeniem. – Wiele chińskich firm naprawdę zaczęło rosnąć i zdobywać udział w rynku na całym świecie w takich obszarach, jak rozpoznawanie twarzy i inwigilacja – stwierdził Steven Feldstein, pracownik Carnegie Endowment for International Peace.

 

Dane z rynków afrykańskich są szczególnie interesujące dla chińskich firm, które chcą poprawić dokładność algorytmów rozpoznawania twarzy, zwłaszcza osób kolorowych (najwięcej błędnych trafień). Na przykład umowa między chińską firmą zajmującą się rozpoznawaniem twarzy CloudWalk a rządem Zimbabwe przewiduje, że ​​rząd wyśle ​​dane milionów swoich obywateli do chińskiej korporacji, by ulepszyć algorytmy dla produktów i usług AI.

 

„Dążenie do kształtowania międzynarodowych standardów odzwierciedla długotrwałe obawy, że chińscy przedstawiciele nie byli przy stole, gdy ustalano  reguły gry dla globalnego Internetu ”- napisali autorzy raportu New America. „Chiński rząd chce się upewnić, że tak się nie stanie w innych sferach ICT, teraz, gdy Chiny stały się potęgą technologiczną z dużym rynkiem i wiodącymi firmami technologicznymi, w tym w dziedzinie AI” – dodano.

 

Propozycje omawiane obecnie w ITU zostały skrytykowane przez prawników zajmujących się prawami człowieka jako przekraczające granicę specyfikacji technicznych, idąc w kierunku zaleceń politycznych, w tym opisując przypadki użycia i wymagania dotyczące danych w zakresie rozpoznawania twarzy i innych technologii nadzoru. – Praktycznie nie ma ekspertów ds. praw człowieka, ochrony konsumentów ani ochrony danych podczas spotkań w sprawie standardów ITU, dlatego wiele technologii zagrażających prywatności i wolności wypowiedzi pozostaje w tych przestrzeniach niekwestionowanych – ostrzega Mehwish Ansari, który monitoruje prace ITU.

 

Chińczycy wyznaczają standardy dot. funkcjonowania tzw. inteligentnych miast (smart cities). Propozycje ZTE i China Mobile, które zostały przyjęte jako standard w czerwcu ub. roku, określają „wymagania i architekturę funkcjonalną inteligentnej usługi oświetlenia ulicznego”, w tym opcję „dodania możliwości monitorowania wideo podczas wdrażania inteligentnych lamp ulicznych”. – Nic dziwnego, że wymagania określone w [standardzie] odzwierciedlają projekt oświetlenia ulicznego ZTE Smart Street 2.0, w tym architekturę i funkcjonalność zaplecza – komentował jeden z urzędników ITU. – Daje to ZTE znaczącą przewagę nad konkurentami – dodał. Tak zwane inteligentne oświetlenie uliczne wykorzystywane jest do wszechstronnej identyfikacji i śledzenia osób w miejscach publicznych.

 

Źródło: foreignpolicy.com, ft.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram