9 kwietnia 2015

W Sejmie trwa debata o „in vitro”. Prezydium Episkopatu krytykuje rządowy projekt

(fot. Anatol Chomicz / FORUM)

W Sejmie rozpoczęło się pierwsze czytanie projektów dotyczących regulacji in vitro, w tym rządowego, autorstwa PiS oraz propozycji SLD. – Stworzyliśmy przepisy, które byłyby kompromisem medycznym i etyczno-moralnym. Ta ustawa nikogo nie zmusza do stosowania tej czy tamtej metody – stwierdził minister Bartosz Arłukowicz, przedstawiając rządowy projekt ustawy „o leczeniu niepłodności”.

 

Przepisy projektu rządowego skrytykowało Prezydium Episkopatu, wzywając rządzących do stworzenia narodowego programu leczenia niepłodności, a nie tylko legalizacji procedury in vitro, która niepłodności nie leczy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Przedstawiając założenia rządowego projektu „ustawy o leczeniu niepłodności”, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przypomniał, że niepłodność to współcześnie już choroba cywilizacyjna, która dotyka na świecie 10-15 proc. par w wieku rozrodczym. Boryka się tym problemem ok. 60-80 mln ludzi, w Polsce – 1,5 mln par.

 

Przypominając o pierwszych badaniach nad in vitro na świecie, Arłukowicz stwierdził, że Polska jest ostatnim krajem w Europie, który nie ma żadnych przepisów regulujących „tę procedurę leczenia”. – Nie ma żadnych przepisów, które chroniłyby dzisiaj rodziców, zarodki, opisywałyby jakość i zasady przeprowadzania tej procedury – dodał.

 

Następnie przypomniał, że od 1989 r. w Sejmie pojawiło się 15 projektów w różny sposób opisujących metodę in vitro. Zawsze jednak debata polityczna i oczekiwania na polityczny efekt skutkowały tym, że żadna z tych ustaw nie dotarła do debaty parlamentarnej, ani tym bardziej do momentu podpisania przez Prezydenta RP.

 

Dlatego rząd PO – poinformował Arłukowicz – zadecydował w 2013 r. o uruchomieniu ministerialnego programu dofinansowania procedury in vitro ze środków publicznych. Obecnie w ramach programu zarejestrowanych jest 19 tys. par borykających się z niepłodnością, a 14 tys. par jest w trakcie realizacji procedury in vitro. W ramach programu urodziło się do tej pory ponad 1650 dzieci.

 

Szef resortu zdrowia zapewniał, że przygotowując rządowy projekt, szukano kompromisu. – Tworzyliśmy przepisy, które byłyby kompromisem eksperckim, merytorycznym, medycznym, ale także etyczno-moralnym – powiedział, dodając, że chodzi o „prawo, które zagwarantuje dostępność do metody in vitro w Polsce, ale także prawo, które respektuje wartości etyczno-moralne wszystkich tych, którzy to prawo będą przyjmowali”.

 

– Ta ustawa nikogo nie zmusza do stosowania tej czy tamtej metody. Ta ustawa stwarza warunki wyboru stosowania odpowiedniej metody leczenia – uznał minister Arłukowicz.

 

Dalej poinformował, że rządowy projekt zawiera opis zarówno procesu diagnozowania niepłodności, jak i „wszystkie metody leczenia stosowane w tej chorobie”. Opisuje także „bardzo dokładnie zasady ochrony zarodków, komórek rozrodczych, dzieci rodzących się dzięki tej metodziei ich rodziców”.

 

– Nie zrzucamy w tej ustawie odpowiedzialności na nikogo, wskazujemy bardzo wyraźnie zadania władz publicznych w dostępie do tej metody, w ocenie jej jakości i w ochronie tych, którzy poddani są leczeniu niepłodności – stwierdził szef resortu zdrowia.

 

Jak zapewniał, rządowe propozycje przepisów są zgodne z Konwencją o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej. – Zadbaliśmy także o to, by w polskim prawie znalazły swoje odzwierciedlenie przepisy europejskie – dodał.

 

Leczeniem niepłodności w świetle projektu rządowego mają się zająć certyfikowane przez państwo Centra Leczenia Niepłodności. Aby uzyskać legalizację działania, taki ośrodek musi spełnić trzy warunki: prowadzić działalność naukowo-badawczą dotyczącą leczenia niepłodności, zagwarantować pacjentom „swobodny dostęp, w granicach wskazań medycznych, do każdej z metod leczenia niepłodności” oraz dysponować bankiem komórek rozrodczych i zarodków.

 

Jednorazowo będzie można wytworzyć do sześciu zarodków, a więcej tylko gdy kobieta osiągnęła 35. rok życia, przeszła udokumentowane choroby wpływające na jej rozrodczość lub co najmniej dwie próby in vitro. Po 20 latach od niewykorzystania zarodek trzeba będzie przekazać do adopcji innej parze.

 

Jak poinformował Arłukowicz, projekt rządowy gwarantuje, że „każdy zarodek podlega specjalnej ochronie”. Do ustawy wpisano też – jak stwierdził – „bardzo wyraźnie zakaz tworzenia zarodków w celach innych niż prokreacyjne”. – Wpisaliśmy bardzo jasno zakaz tworzenia chimer, hybryd [ ludzko-zwierzęcych], klonowania, zakaz doboru płci lub cech fenotypowych – dodał Arłukowicz.

 

Kończąc przedstawianie założeń rządowego projektu, stwierdził ponownie, że jego zapisy „gwarantują bezpieczeństwo, jakość a wreszcie to, że przekraczamy próg już nie nowoczesnej Europy”, ale że „wchodzimy do Europy, która funkcjonuje w określonych przepisach od wielu lat”. – Sytuację, którą mamy dzisiaj możemy już tylko poprawić. Ale lepiej uregulować ją w sposób racjonalny, niż radykalny – dodał, odnosząc się do projektów opozycyjnych.

 

Komentując na zakończenie poszczególne zapisy projektów regulacji bioetycznych przygotowanych przez opozycję, zwłaszcza projekt PiS, Arłukowicz krytycznie odniósł się m.in. do słów kilku posłów, którzy przypominali, że metoda in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności.

 

Rządowy projekt spotkał się ze zdecydowaną krytyką organizacji rodzinnych oraz części specjalistów z zakresu ginekologii i położnictwa. Zwracali oni uwagę przede wszystkim, że dokument nie jest wcale pożądaną od dawna propozycją uregulowania kwestii związanych z leczeniem niepłodności, a jedynie próbą legalizacji „przemysłu in vitro”, czyli już istniejących klinik sztucznego zapłodnienia, które od tej pory mają być dofinansowywane ze środków publicznych.

 

Takie stanowisko podzieliło Prezydium Episkopatu Polski, podkreślając: „za swój obowiązek uważamy przypomnienie, że przygotowywana przez rząd ustawa o tak zwanym leczeniu niepłodności – która niebawem trafi do Parlamentu – powinna wspomagać przede wszystkim rozwój klinik gwarantujących leczenie niepłodności, a nie koncentrować się na opcji sztucznie wspomaganej prokreacji”.

 

Biskupi przypomnieli też w oświadczeniu, że współczesne badania naukowe – wbrew temu, co twierdzą specjaliści związani z funkcjonowaniem klinik in vitro – wskazują na nieuniknione negatywne skutki medyczne dla dzieci, których konsekwencje indywidualne oraz populacyjne są poważne i nie do końca przewidywalne.

Źródło: KAI

KRaj

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 803 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram