19 października 2020

Polska na czele 15 państw UE domagających się od KE walki z ruchem przeciwników sieci 5G

(źródło: pixabay.com)

Polska znalazła się na czele piętnastu krajów Unii Europejskiej naciskających na Komisję Europejską, by pilnie opracowała strategię zwalczania dezinformacji dotyczącej sieci telekomunikacyjnej 5G. Kraje te obawiają się, że UE jako blok nie osiągnie prawnie wiążących celów dotyczących wdrożenia nowej sieci.

 

Stosowny list w tej kwestii wysłano w poniedziałek 19 października. Jego sygnatariusze to: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Cypr, Estonia, Finlandia, Grecja, Łotwa, Litwa, Luksemburg, Polska, Portugalia, Słowacja i Szwecja. Głównym inicjatorem akcji – jak sugeruje portal euractuv.com – jest Polska. Autorzy listu otwartego apelują do przedstawicieli Komisji Europejskiej, aby podjąć działania zwalczające dezinformację w zakresie sieci 5G. Problemem ich zdaniem są ataki na maszty telekomunikacyjne. List wzywa Komisję do rozwiązania problemu zawczasu, zanim dalsze ataki na maszty odbiją się na zasięgu sieci w Europie w przyszłości, w czasie, gdy potrzebna jest szybka łączność, ponieważ – jak podkreślono – pandemia koronawirusa nadal będzie siać spustoszenie na całym kontynencie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Jesteśmy świadkami rosnącej aktywności ruchu anty-5G w całej Unii Europejskiej. Chcielibyśmy podkreślić, że akty wandalizmu wymierzone w infrastrukturę telekomunikacyjną oraz eskalacja dezinformacji w zakresie pól elektromagnetycznych (EMF) i 5G są nie tylko zagrożeniem dla gospodarki poszkodowanych krajów członkowskich, ale także utrudniają Unii Europejskiej sprostanie ambitnym celom 5G” – stanowi list wysłany do wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej: Margrethe Vestager i Věry Jourovej, a także komisarza ds. rynku wewnętrznego Thierry’ego Bretona. Zdaniem sygnatariuszy listu, KE powinna „wdrożyć środki przeciwdziałające dezinformacji” związanej z polem elektromagnetycznym i siecią 5G. Dodano, że przydatna byłaby kampania uświadamiająca, by obywatele wsparli wdrożenie kwestionowanej technologii.

 

UE zobowiązała się do wdrożenia sieci 5G poprzez zapewnienie dostępności widma radiowego jeszcze przed końcem tego roku. Zgodnie z planem działania 5G na 2016 r. państwa zobowiązały się rozwijać infrastrukturę telekomunikacyjną nowej generacji. Do końca 2020 r. w każdym państwie w co najmniej jednym dużym mieście miała działać sieć 5G. Do końca tego roku wszystkie państwa były zobowiązane przydzielić koncesje na odpowiednie częstotliwości, by nie narazić się na interwencję prawną ze strony Brukseli.  

 

Realizację tych planów utrudniają m.in. podpalenia masztów 5G, a także zakłócenia w łańcuchach dostaw spowodowane obecną epidemią i działania podejmowane przez Waszyngton, który nie chce dopuścić do instalacji sieci w oparciu o technologię chińską. W liście stwierdzono, że z powodu „nieufności” obywateli UE, która zdaniem sygnatariuszy wynika z dezinformacji związanej z 5G, zagrożone są cele unijne i „może to mieć negatywny wpływ na rozwój infrastruktury sieci komórkowej (maszt i anteny), a także małej sieci bezprzewodowej 5G infrastruktury punktów dostępu”.

 

W zwalczaniu dezinformacji ma pomóc Twitter. Od miesiąca sieć społecznościowa zaczęła wyświetlać etykiety weryfikujące fakty w tweedach, sugerujących, że istnieje związek między obecną epidemią a siecią 5G. Tweeter po kliknięciu etykiet odsyła do strony: „Nie, 5G nie powoduje koronawirusa” z linkami do artykułów i oficjalnych źródeł walczących z „uporczywą teorię spiskową”.

 

Media wskazują, że chociaż globalne władze ds. zdrowia są zgodne, iż COVID-19 jest chorobą układu oddechowego wywoływaną przez nowy szczep koronawirusa, to przeciwnicy sieci 5G twierdzą, że sprzęt sieciowy 5G osłabia układ odpornościowy i ułatwia przenoszenie się koronawirusa. W styczniu br. belgijski lekarz Kris Van Kerckhoven udzielił wywiadu jednej z gazet, w którym został zapytany, czy liczne maszty 5G zainstalowane niedawno w pobliżu Wuhan mogły mieć wpływ na epidemią koronawirusa. „Nie sprawdziłem faktów” – ostrzegał Van Kerckhoven. „Ale może to mieć związek z bieżącymi wydarzeniami” – zasugerował. To między innymi ten wywiad miał się przyczynić do szerzenia „teorii spiskowych” zamieniając małą grupę teoretyków w poważne zagrożenie transgraniczne, które przyciąga coraz więcej „żarliwych zwolenników” – sugerują niektóre media. Zaowocowało to m.in. podpaleniami masztów 5G w całej Europie, w tym we Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Holandii. Podobne akty mają miejsce także za Oceanem, między innymi w Kanadzie.

 

Dane ankietowe z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Francji, Austrii i Niemiec wskazują, że co piąty pytany uważa, iż istnieje związek między koronawirusem a siecią 5G. Politycy obawiają się, że ruch przeciwko sieci 5G jest coraz lepiej koordynowany i prowadzone są wspólne akcje np. szczyt przeciwko 5G, światowy dzień protestów z 6 czerwca czy dzielenie się informacjami na ten temat na całym świecie m.in. za pośrednictwem platformy Telegram.

 

W kwietniu Facebook zablokował dwie główne grupy przeciwne 5G, zrzeszające ponad 60 tys. osób pod pretekstem promocji przemocy i niszczenia infrastruktury sieci 5G. Silny ruch protestu przeciwko sieci 5G powstaje we Włoszech. Jedna z włoskich petycji skierowana do prezydentów Rosji i USA przytaczała nawet poglądy pułkownika Władimira Kwaczkowa, byłego członka rosyjskiego wywiadu wojskowego, wzywając siły rosyjskie oraz amerykańskie do interwencji militarnej w Europie, by powstrzymać wdrażanie 5G.

 

Propagatorzy sieci 5G wskazują na jej domniemane wielkie zalety. Miałaby ona zrewolucjonizować opiekę zdrowotną, upowszechniając telemedycynę. Sieć pozwoliłaby na przesyłanie dużych plików danych, takich jak obrazy medyczne między placówkami bez opóźnień. Wskazuje się, że pomogłoby to sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na usługi medyczne na obszarach wiejskich. Z kolei rzeczywistość wirtualna (VR), rzeczywistość rozszerzona (AR) i obliczenia przestrzenne miałyby być wykorzystywane do dostarczania mniej inwazyjnych metod leczenia, a „urządzenia do noszenia” z obsługą 5G miałyby monitorować stan zdrowia pacjentów w czasie rzeczywistym.

 

KE na początku października zawarła partnerstwo publiczno-prywatne 5G z firmami ICT. Zgodnie ze strategicznym programem wdrażania korytarzy 5G, połączone pojazdy będą miały dostęp do informacji o znaczeniu krytycznym w czasie rzeczywistym. Ma się to przyczynić do bezpieczeństwa na drogach, mniejszego śladu węglowego oraz do stworzenia wielu usług cyfrowych dla kierowców i pasażerów. Eksperci z branży telekomunikacyjnej i transportowej zapowiedzieli ogłoszenie pierwszej oficjalnej wersji strategicznego programu wdrażania 5G dla mobilności połączonej i zautomatyzowanej. Agenda ta jest wynikiem zaangażowania interesariuszy w ramach wspólnej inicjatywy Komisji Europejskiej i europejskiego przemysłu ICT (partnerstwo publiczno-prywatne 5G lub 5G-PPP). Opiera się ona na wstępnej wersji programu, która została opublikowana w październiku 2019 r.

 

Komisja przyznaje, że chociaż poczyniono znaczny postęp w zakresie budowy sieci 5G, to jednak przydział widma nadal wynosi poniżej 30 proc. i został opóźniony w niektórych krajach z powodu kryzysu COVID-19. Europejski plan działania dotyczący 5G wyznacza ambitne cele rozmieszczenia w całej Europie infrastruktury łączności 5G wzdłuż głównych szlaków transportowych do 2025 r. Te „korytarze 5G” będą kluczowym czynnikiem umożliwiającym mobilność połączoną i zautomatyzowaną oraz rozwój innowacyjnych systemów transportu.

 

We wrześniu 2020 r. uruchomiono trzy dodatkowe projekty próbne dotyczące korytarza 5G, które mają pomóc w cyfryzacji i realizacji programu „Łącząc Europę” (CEF2 Digital). Kolejne wersje strategicznego programu wdrażania 5G będą koordynowane w ramach europejskiego partnerstwa na rzecz usług inteligentnych i sieciowych, które mają zostać uruchomione do pierwszej połowy 2021 r. Oprócz nowego programu badawczego w kierunku 6G, partnerstwo ma  zapewnić strategiczne wytyczne na realizację programów CEF Digital i innych programów wdrożeniowych.

 

Technologia 5G, która ma być jednym z głównych filarów innowacyjnej gospodarki, może być groźna dla zdrowia. To nie „teoria spiskowa”. Do takich wniosków doszła w 2015 r. grupa ponad 230 naukowców, którzy w specjalnym liście skierowanym do przedstawicieli ONZ ostrzegali przed szkodliwym promieniowaniem pola elektromagnetycznego. List adresowany do przedstawicieli KE w sprawie technologii 5G wysłali także w 2017 roku europejscy naukowcy i lekarze z 36 państw. Domagali się oni wprowadzenia moratorium na technologię piątej generacji, która powinna zostać – ich zdaniem – uruchomiona dopiero wtedy, kiedy badania niezależnych ekspertów dowiodą braku jej szkodliwego wpływu na środowisko i nasze zdrowie. 5G istotnie zwiększy naszą ekspozycję na pole elektromagnetyczne o częstotliwości radiowej (tzw. RF-EMF), już teraz emitowane przez sieci: 2G, 3G, 4G i Wi-Fi.

 

„Przesył informacji w sieci 5G odbywa się prawidłowo tylko na niewielkich odległościach. Ponadto jej sygnał ciężko przechodzi przez ciała stałe. Stąd, w celu jej uruchomienia, trzeba będzie wybudować wiele nowych anten. Jedna powinna przypadać przynajmniej na 10 – 12 domów. W takich warunkach niemożliwym będzie uniknięcie ekspozycji na jej promieniowanie. Przy zwiększonej ilości przekaźników 5G, lwia część połączeń, tj. 10 do 20 mld, przypadnie na Internet Rzeczy (m.in. lodówki, pralki, kamery do monitoringu, samosterujące samochody). W związku z tym przeciętny obywatel UE będzie znacznie bardziej narażony na zwiększoną i długoterminową ekspozycję na RF-EMF” – czytamy w liście.

 

Uczeni wskazali, że „w 2015, jeszcze zanim zrobiło się głośno o 5G, w liście skierowanym do ONZ i WHO ponad 230 naukowców z ponad 40 krajów wyraziło zaniepokojenie w związku z coraz bardziej powszechną ekspozycją na pole elektromagnetyczne emitowane przez urządzenia elektryczne i bezprzewodowe. Kluczowym argumentem w tej sprawie był fakt, że: w ostatnim czasie pokazało się wiele publikacji naukowych o szkodliwym wpływie pola elektromagnetycznego na organizmy żywe w dawkach dużo niższych niż zalecane przez międzynarodowe i krajowe wytyczne. Udowodniono m.in. związek między tym polem a wzrostem zachorowań na nowotwory, wzrostem ilości szkodliwych wolnych rodników, uszkodzeń genetycznych, zmian strukturalnych i funkcyjnych układu rozrodczego, luk w pamięci i trudności w uczeniu się, zaburzeń neurologicznych i ogólnego złego samopoczucia. Szkodliwy wpływ EMF nie ogranicza się tylko do ludzi, ale dotyka również roślin i zwierząt”.

 

Po 2015 przyszły kolejne badania potwierdzające duże zagrożenie ze strony technologii bezprzewodowych. Największe z nich, z budżetem sięgającym 25 mln dolarów i prowadzonym w ramach amerykańskiego National Toxicology Program (NTP), wykazało statystycznie znaczący wzrost zachorowań na raka mózgu i serca u zwierząt wystawionych na działanie EMF na poziomie znacznie niższym niż wskazany w wytycznych Międzynarodowej Komisji Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym, a obowiązujący w większości krajów. Wyniki późniejszych badań epidemiologicznych na ludziach potwierdziły te wnioski, łącząc ekspozycję na promieniowanie o częstotliwości radiowej ze wzrostem zachorowań na nowotwory mózgu.

 

W 2016 Europejska Akademia EUROPAEM stwierdziła, że „istnieją silne dowody na to, że długoterminowa ekspozycja na pole elektromagnetyczne może powodować wzrost zachorowań na nowotwory, Alzheimera i bezpłodność. Częściej jednak mamy do czynienia z objawami nadwrażliwości na EMF, m.in. bólami głowy, trudnościami z koncentracją, problemami ze snem, depresją, brakiem energii, zmęczeniem i symptomami grypopodobnymi”.

 

Źródło: euractiv.com, eu-ocs.com, ec.europa.eu, PCh24.pl

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram