30 sierpnia 2016

Psychiatrzy z USA: nie ma dowodów na wrodzony charakter homoseksualizmu

(FOT.REUTERS/Gonzalo Fuentes/FORUM)

Nauka nie potwierdza tez o wrodzonym charakterze preferencji seksualnych. Wiele osób odczuwających pociąg do tej samej płci w młodym wieku, wraca do normalności w dorosłości. Ponadto nie istnieją badania świadczące w wiarygodny sposób o istnieniu gender jako czegoś odrębnego od obiektywnej płci biologicznej. Proponowane przez zwolenników transgenderyzmu działania, takie jak operacje czy terapie małych dzieci, to działania co najmniej skrajnie ryzykowne, a ich skutki uboczne pozostają wciąż nieznane – oto wnioski z lektury dorobku naukowego grupy znanych amerykańskich psychiatrów.

 

Wnioski autorów raportu „Sexuality and Gender Findings from the Biological, Psychological, and Social Sciences” nie pokrywają się z głoszoną przez zwolenników rewolucji obyczajowej ideologią. Jak twierdzą jego twórcy – Lawrence S. Mayer, Paul R. McHugh – wśród mniejszości seksualnych częstsze są przypadki depresji, niepokoju, nadużywania substancji uzależniających i samobójstw. Nie oznacza to jednak ich zdaniem, jakoby przyczyną była dyskryminacja społeczna. Ta wprawdzie istnieje, jednak brakuje dowodów, że stanowi ona jedyny lub główny powód problemów zdrowotnych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Co więcej, jak piszą autorzy, popularny pogląd o wrodzonym charakterze skłonności seksualnych „po prostu nie jest wsparty naukowo”. Istnieją wprawdzie pewne niewielkie biologiczne różnice między homoseksualistami, a ludźmi normalnie realizujących swój popęd, jednak nie są one wystarczające, by rozstrzygać o tzw. „orientacji seksualnej”. Mogą co najwyżej predysponować do niej – nie wiadomo jednak w jak znacznym stopniu.

 

Naukowcy twierdzą, że u wielu ludzi preferencje seksualne „są w życiu płynne”. Jedno z badań wykazało, że aż 80 procent dorastających chłopców odczuwających pociąg do osób tej samej płci przestało go odczuwać w wieku dorosłym.

 

Badacze zauważają także, że istniejące badania w kwestii „tożsamości genderowej” są pełne błędów i nie dają jasnej odpowiedzi na pytania. Sprawa płci biologicznej jest oczywista: ludzie rodzą się jako chłopcy lub dziewczynki, zazwyczaj utożsamiają z tą płcią i rozmnażają w oparciu o nią. Jednocześnie „zapoznając się z naukową literaturą zauważyliśmy, że niemal nic nie jest dobrze rozumiane jeśli chodzi o biologiczne wyjaśnienia przyczyn powodujących, że część osób twierdzi, że ich tożsamość płciowa (gender) kłóci się z płcią biologiczną” – piszą Lawrence S. Mayer, Paul R. McHugh. Twierdzą oni, że badania dotyczące tej kwestii zawierają podstawowe braki metodologiczne.

 

Autorzy krytykują zarówno twierdzenie, jakoby tzw. „orientacja seksualna” była zdeterminowana biologicznie i niezmienna, jak i pogląd o istnieniu płci społecznej (gender) jako czegoś stałego i niezależnego od płci biologicznej.

 

„Hipoteza, że tożsamość genderowa to wrodzona, stała własność istot ludzkich, niezależna od płci biologicznej, że osoba może być mężczyzną uwięzioną w ciele kobiety lub kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny nie jest wsparta przez dowody naukowe” – podkreślają.

 

Co więcej, badacze zauważają, że także operacje zmiany płci nie prowadzą do zakończenia problemów zdrowotnych. Osoby po przejściu tych operacji podejmują próby samobójcze 5 razy częściej, niż ogół populacji i 19 razy częściej giną z powodu samobójstwa.

 

Autorzy szczególnie krytykują dążenie do zmiany płci u dzieci, takie jak stosowanie inwazyjnych metod zmiany płci u sześciolatków lub terapii u dwulatków. Jak piszą „twierdzenie, że dwulatek doświadczający myśli lub zachowań identyfikujących go z przeciwną płcią może zostać na całe życie określony jako transgenderowy, nie ma absolutnie żadnego poparcia w nauce. W istocie rażącym błędem jest mniemanie, że wszystkie dzieci mające genderowo-nietypowe myśli czy zachowania na pewnym etapie rozwoju, szczególnie przed okresem dojrzewania płciowego, należy zachęcać do transgenderowości”.

 

Głównym autorem badania jest doktor Lawrence S. Mayer, pracownik naukowy od 40 lat. Wykładał między innymi w Princeton, Stanfordzie, a także na University of Pennsylvania, Arizona State University, Johns Hopkins University, Bloomberg School of Public Health and School of Medicine, Ohio State, Virginia Tech i University of Michigan. Uczył studentów aż z 23 dyscyplin. Klamrą spajającą jego rozległą aktywność akademicką jest kwestia zastosowania metod statystycznych w różnych dziedzinach nauki. Kolejny autor, Paul R. McHugh, to wykładowca (Distinguished Professor of Psychiatry) na Johns Hopkins University School of Medicine. Raport bazuje na analizie „szerokiego zakresu literatury naukowej z kilku dyscyplin” – biologii, psychologii i nauk społecznych.

 

Komentując wyniki raportu trudno oprzeć się wrażeniu, że działania lewicowych polityków forsujących „zmiany” płci i tak zwane „małżeństwa” homoseksualne bazują na oderwanej od rzeczywistości ideologii i są szkodliwe dla społeczeństwa. W imię abstrakcyjnego egalitaryzmu i radykalnego liberalizmu promują styl życia narażający na choroby (homoseksualizm), a także inwazyjne działania o niezbadanych skutkach ubocznych – operacje zmiany płci.

 

 

Źródło: thenewatlantis.com

mjend

 

 

 

  

Zobacz także:

 

W obronie wyższych praw. Dlaczego musimy przeciwstawiać się legalizacji związków homoseksualnych?

 

W obronie wyższych praw

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram