16 października 2020

Przyszłość wiary: czy uda się przełamać laicyzm? Górny, Zych, Terlikowski, Pilawa

– Powinniśmy wrócić do klasycznego pojęcia wolności, przypomnieć sobie, że to my rozstrzygamy w ogromnej mierze o naszej przyszłości, a nie jakiś duch dziejów . […] Soros zaczął to przekuwać w rzeczywistość. Najpierw musiał sobie uświadomić jak wiele zależy od niego, a potem zaczął tę wizję realizować, tworząc na całym świecie niezwykle skuteczne Open Society Foundation – mówił dr Tymoteusz Zych o strategii walki z laicyzmem i lewicą.

 

W piątek 16 października na warszawskim Stadionie Narodowym odbywała się druga część konferencji „Zderzenie kulturowe w UE. Czy Polska ma szansę?”. Drugi z paneli był poświęcony problemowi „Miejsca/przyszłości chrześcijaństwa w czasie konfliktu kulturowego”. Dyskutantami byli dr Tomasz Terlikowski, dr Tymoteusz Zych, Konstanty Pilawa i Grzegorz Górny.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Debata toczyła się wokół tekstu dr. Marcina Kędzierskiego z Klubu Jagiellońskiego o rozpadzie katolickiego imignarium. Rozmowę otworzył Konstanty Pilawa z tegoż Klubu, streszczając treść tekstu dr. Kędzierskiego.

 

Następnie do postawionych w nim tez odniósł się dr Tymoteusz Zych z Instytutu Ordo Iuris. Wskazał, że problem dostrzega w samym tytule tego tekstu.

 

Jako katolickie imaginarium [tekst] określa rodzinę, małżeństwo, pewne elementarne standardy etyczne związane choćby z szacunkiem dla ludzkiego życia. Myślę, że tu jest zasadniczy błąd. Imaginarium to sfera wyobrażeń, wyobrażenia można mieć te lub inne, to są jakieś konceptualizacje. Natomiast te fundamentalne instytucje, o których mówimy, wcale nie są kwestią wyobrażeń, ale kwestią rzeczywistości, oczywiście nie materialnej, ale relacyjnej. Nie są czymś specyficznie katolickim czy nawet chrześcijańskim. Takie podstawowe struktury społeczne jak małżeństwo czy rodzina spotkamy we wszystkich społeczeństwach świata i są po prostu czymś obiektywnym – powiedział dr Zych.

 

Prawnik wskazał następnie, że tekst dr. Kędzierskiego mówi o tym, jak będzie; według dr. Zycha to poważny błąd. – To przyjęcie błędnego pojęcia wolności. Kiedy spojrzymy na przestrzeń ostatnich 50. lat, to porażki chrześcijan i negatywne procesy z jakimi się mierzymy polegają przede wszystkim na odrzuceniu chrześcijańskiego rozumienia wolności i zastąpienia go pojęciem heglowskim, przekonaniem, że mamy do czynienia z jakimiś z góry zdeterminowanymi procesami – stwierdził.

 

To przekonanie wskazuje, że nie możemy nic poradzić na pewne procesy. Taka koncepcja determinizmu historycznego została według dr. Zycha przyjęta przez ogromną część chrześcijan i konserwatystów. Powołał się tu na Karla Poppera, który pisał o samospełniających się przepowiedniach. – To zjawisko, w ramach którego osoby, które nawet nie zgadzają się z jakimś procesem czy jakimiś postulatami, przyjmują, że on następuje i dostosowują swoje własne ruchy i działania do tego procesu. Popper będzie mówił w tym kontekście o tak zwanym efekcie Edypa – wskazał.

 

Druga wizja wolności jest z gruntu chrześcijańska i rozpoznaje faktyczną naturę człowieka; ta wizja jest już w Genesis, gdzie to od Adama i Ewy zależy ich przyszłość i los. Powołał się na kard. Józefa Ratzingera, który w jednym ze swoich esejów wzywał do działania, pisząc, że przyszłość zależy od niewielkich grup – niewielkich, ale świadomych tego, że mają wpływ na rzeczywistość. Według dr. Zycha nawet jeżeli chrześcijanie są dziś mniejszością, to mogą być mniejszością kreatywną i kształtować rzeczywistość. Podstawą jest właściwe rozumienie wolności oraz odrzucenie samospełniających się przepowiedni.

 

Dr Tomasz Terlikowski nie zgodził się z dr. Zychem, oceniając, że dyskusja nie dotyczy tego, co będzie, ale tego, co jest; wskazał, że sekularyzacja wśród młodzieży już jest niezwykle daleko posunięta. Uznał następnie, że gdy idzie o małżeństwo i rodzinę, to wpływ na zmiany mają nie ideologie ani myśl Hegla bądź Marksa, ale pigułka antykoncepcyjna, która sprawiła, że w myśleniu wielu ludzi seks i prokreacja zostały od siebie oddzielone.

 

Nie jest przypadkiem, że większość Polaków ma jedno lub dwoje dzieci. […] Jeśli oddzielamy od siebie miłość i prokreację, jeżeli przyjemność się autonomizuje, to w sposób naturalny przychodzi – i nie jest to żaden Hegel, to jest zwykła konsekwencja w myśleniu – drugi etap myślenia, że jeśli w seksualności heteroseksualnej chodzi głównie o przyjemność i o jakieś budowanie relacji, to ona się niczym specjalnym nie różni od seksualności homoseksualnej – powiedział.

 

Według dr. Terlikowskiego nie ma już powrotu do przeszłości; także Adam i Ewa nie wrócili do raju. – Rozumienie małżeństwa się zmieniło. To, co my, chrześcijanie, możemy, to próbować przypominać jakie ono jest według Pisma Świętego, według tego, jak my rozumiemy naturę. Ale nie ma powrotu do tego, co było – uznał.

 

Grzegorz Górny odnosząc się do tekstu dr. Kędzierskiego ocenił, że składa się on z dwóch części, diagnozy i recepty. Co do diagnozy, uznał, wszyscy się zgadzają, trwa wojna kulturowa, jest sekularyzacja. Gdy idzie o recepty, to autor swojej nie przedstawił, tylko opisał dominujące strategie, które ocenił jako błędne.

 

Według red. Górnego jest tak naprawdę tylko jedna strategia: przedstawiona przez Roda Drehera „Opcja Benedykta”; według Drehera nie możemy już uratować cywilizacji, bo to nie jest nasza cywilizacja, musimy tylko budować pewne oazy duchowości i skupiać wokół nich wierzących. Zdaniem Górnego w praktyce na zachodzie często tak to właśnie wygląda.

 

Spotkałem trzy lata temu młodego, dwudziestokilkuletniego Belga, który przyjeżdżał do Polski i Węgier, zafascynowany tutejszym modelem politycznym, który jest zainspirowany chrześcijaństwem. Chciał robić to samo w Belgii. Niedawno napisał mi, że rezygnuje z działalności politycznej, bo uczestnictwo w jakiejkolwiek partii politycznej oznaczałoby zaprzeczenie chrześcijaństwu, że nie ma już żadnej partii, która reprezentuje chrześcijański punkt widzenia, w związku z tym nie ma chrześcijanina w polityce. Przeszedł do biznesu – opowiedział.

 

Red. Górny pytał, czy w Polsce możemy zrobić coś innego. Jego zdaniem istnieje koncepcja, która mówi, że na Zachodzie wszystko się zawali, zanim my dojdziemy do takiego poziomu, jak oni. Przywołał tu Bronisława Wildsteina, który podkreślał kilka razy, że Cesarstwo Rzymskie, owszem, upadło, ale tylko na Zachodzie, a na Wschodzie istniało jeszcze tysiąc lat. Być może dzisiaj granica ta będzie przebiegać na Odrze i Nysie Łużyckiej.

 

Są takie badania zrobione przez ośrodek Pew Research Center, które pokazują, że Europa dzieli się na pół jeżeli chodzi o kwestie tego, co jest wspólnotą wartości. Porównywano stosunek do państwa narodowego, do par jednopłciowych, do imigracji. Okazało się, że Europa jest przepołowiona, granica przebiega tam, gdzie kiedyś żelazna kurtyna. Jest więc jakiś rezerwuar kulturowy i cywilizacyjny, on się nie przekłada dokładnie na kwestie religijne, ale jest to jednak pewne podglebie kulturowe, na którym można później budować odrodzenie – ocenił.

 

Należy zapytać według red. Górnego, w jakiej sytuacji znajduje się Polska. – Polska nie jest jednorodna, jest pęknięta. Co gorsza pęknięty jest też Kościół. Wojna kulturowa nie przebiega tylko między krajami, ale także w poprzek państw i społeczeństw, w poprzek Kościoła; front tej wojny kulturowej nie przebiega tak, że jest Kościół kontra świat laicki, ale i wewnątrz Kościoła jest wojna kulturowa. Parafrazując Roda Drehera, być może nie czekamy dziś na nowego św. Benedykta, ale na nowe Cluny; być może potrzeba dzisiaj nowego Cluny, gdzie pojawi się odrodzenie formacji kapłańskiej, życia duchowego wśród kapłanów. To właśnie tutaj widzimy dzisiaj podstawowy problem – ocenił.

 

Następnie dr Tymoteusz Zych wezwał do tego, by być otwartym na debatę ze wszystkimi środowiskami; podał przykład Sławoja Żiżka, który wychodząc z pozycji marksistowskich przeprowadził krytykę ideologii LGBT, uznając ją za ideologię tworzącą fragmentaryczne tożsamości. Wrócił następnie do problemu udzielenia właściwej odpowiedzi na kryzys.

 

Powinniśmy wrócić do klasycznego pojęcia wolności, przypomnieć sobie, że to my rozstrzygamy w ogromnej mierze o naszej przyszłości, a nie jakiś duch dziejów – wskazał. Dr Zych powiedział, że myśl liberała Karla Poppera o samospełniających się przepowiedniach, zainspirowała jego najbardziej znaczącego ucznia, George’a Sorosa.

 

Soros zaczął to przekuwać w rzeczywistość. Najpierw musiał sobie uświadomić jak wiele zależy od niego, a potem zaczął tę wizję realizować, tworząc na całym świecie niezwykle skuteczne Open Society Foundation, w samej swojej nazwie nawiązującej do filozofii Karla Poppera i jego koncepcji wolnego społeczeństwa – powiedział.

 

Co możemy zrobić? Po prostu być aktywnym na wszystkich polach, gdzie mamy do czynienia z nieprawdą i manipulacją, trzeba wchodzić tam i przeciwdziałać nieprawdzie. […] Instytut Ordo Iuris powstał właśnie z takiego przekonania, że to my odpowiadamy za przyszłość i że widzimy pewną strategię wpisaną w postheglowski, postmarksistowski sposób myślenia. To strategia manipulacji i kłamstwa usprawiedliwianego ideologicznie – stwierdził dr Zych.

 

Ocenił też, że religia nie może ustanawiać zbyt niskich standardów i wymagań, musi podnosić poprzeczkę; bez tego będzie tylko pewnym ersatzem.

 

Grzegorz Górny zabierając kolejny raz głos powiedział, że wizja Roda Drehera jest zbyt defensywna, a jeżeli mielibyśmy czerpać z doświadczenia św. Benedykta, to w znaczeniu ofensywnym, jako doświadczenia tych, którzy zakładali klasztory, karczowali lasy, wprowdzali cywilizację.

 

Dzisiaj w ocenie red. Górnego podstawowe pytanie brzmi: jak dotrzeć do młodzieży. W jego ocenie współczesna refleksja intelektualna nie nadąża za przemianami technologicznymi; te dzieją się tak szybko, że nikt nie jest tego w stanie ogarnąć. Red. Górny odwołał się do listu św. Pawła do Efezjan, gdzie Apostoł pisze o zbroi duchowej i wymienia broń zaczepną i obronną.

 

Broń obronna, to jasne, ludzie modlą się: Panie Boże, broń przed tym czy przed tamtym. Ale co to znaczy broń zaczepna? Podam przykład świętego Josemarii Escrivy de Balaguer. Miał pewną znajomą, której polecał, żeby modliła się o bankructwo pewnego czasopisma antyklerykalnego […]. Ta kobieta modliła i się i to czasopismo bankrutowało trzy razy z rzędu. Okazuje się, że istnieje coś takiego jak broń duchowa zaczepna, że można ją stosować i że to działa – opowiedział.

 

Wreszcie red. Górny podkreślił, że istnieją dzisiaj wielkie narracje i ersatze religijności, jak na przykład Matka Ziemia, Matka Natura.

 

Co ciekawe, mówi się o Matce Naturze, ale zaprzecza się prawom natury, wpadając w sprzeczność. Ja jestem optymistą, bo człowiek jest z natury religijny. A ideologie oparte na błędzie antropologicznym mają w sobie gen autodestrukcji, pod wpływem własnych sprzeczności i tak muszą się wypalić. To widać na przykładzie wielu ideologii. Pozostaje kwestia czasu – i kwestia ofiar po drodze – podsumował.

 

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram