16 lipca 2015

Zagadki Franciszka. Odsłona w Piemoncie

(ANSA / FORUM)

Wydawać by się mogło, że po dwóch latach pontyfikatu papieża Franciszka można było się przyzwyczaić do niejednoznacznych sygnałów wysyłanych w świat przez obecnego następcę św. Piotra. Przebieg niedawnej, czerwcowej wizyty Franciszka w Piemoncie przekonał jednak piszącego te słowa, że przyzwyczaić się trudno.

 

Podczas spotkania z młodzieżą  w dniu 21 czerwca na Pizza Vittorio w Turynie Ojciec Święty przypomniał, że „w kraju tym [w Piemoncie] pod koniec dziewiętnastego wieku panowały najgorsze warunki dla dorastającej młodzieży, ta część Italii pełna była masonów, także Kościół nic nie mógł zrobić, pełno było zatwardziałych antyklerykałów, a także satanistów. To były najstraszliwsze chwile w historii Włoch”.

Wesprzyj nas już teraz!

W podobny sposób papież wypowiedział się w tym samym dniu podczas spotkania z turyńskimi salezjanami w bazylice Maria Auxiliatrix, gdy określił Turyn „centrum satanistów”, przeciwko któremu „wystąpiło tylu świętych”. W tym św. Jan Bosco.

Rzecz jasna tych słów media (ani włoskie, ani polskie) – tak wyczulone na każdą wypowiedź Franciszka – nie powtórzyły. Franciszek mówiący o „kraju pełnym masonerii” o „centrum satanizmu”? To nie może się przyjąć w „formacie” medialnym przygotowanym (i udoskonalanym) dla papieża Franciszka – papieża ubogich, papieża dialogu, papieża ekologii…

 

Sytuację „uratował” – z punktu widzenia strategów budowania „medialnego wizerunku” papieża – sam Franciszek, odwiedzając 22 czerwca świątynię waldensów w Turynie, po raz kolejny przepraszając tam za wszystkie „winy Kościoła”.

 

Jak przypomina jednak portal katholisches.info: „Ochrzczeni wolnomularze i antyklerykałowie przechodzili w dziewiętnastym wieku do waldensów, aby jako „prawdziwi chrześcijanie” móc demonstrować swój sprzeciw wobec Kościoła katolickiego. Wśród turyńskich masonów i antyklerykałów było wielu waldensów, niektórzy grozili nawet śmiercią św. Janowi Bosco”.

 

To samo źródło wskazuje, że historia ścisłej współpracy między waldensami a włoską masonerią jest jeszcze dłuższa, bo sięgająca roku 1787. Pastor waldensów Ligi Ciari był w awangardzie wojsk piemonckich przebijających się przez Porta Pia do Rzymu w dniu 20 września 1870 roku. Swojego psa nazwał „Pionono” (Pio Nono – Pius Dziewiąty), bym tym wyraźniej zademonstrować swój sprzeciw wobec „tysiącletniej papieskiej tyranii”, z której oswobodzono właśnie Rzym.

 

Stara miłość nie rdzewieje i w 2008 roku Wielki Wschód Italii (największa loża we Włoszech) z okazji stulecia swojego istnienia zorganizował obchody rocznicowe wspólnie z waldensami. Okolicznościowa konferencja została zorganizowana na waldeńskim uniwersytecie (!) w Rzymie, a jednym z referentów był dziekan wydziału teologii waldeńskiej na tej uczelni.

 

Jak należy więc odczytywać słowa papieża o „kraju pełnym masonerii”, a następnie uroczysty pocałunek złożony na podanej mu waldeńskiej Biblii?

 

 

Grzegorz Kucharczyk

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie