15 października 2020

Przemilczany Bóg. Czeka nas nowe chrześcijaństwo „miłości bliźniego”?

(źródło: pixabay.com)

„Co byłoby, gdyby Franciszek (ośmielę się na takie przypuszczenie) był ostatnim papieżem tradycji rzymskokatolickiej i rodziło się właśnie chrześcijaństwo innego rodzaju? Chrześcijaństwo, w którego centrum znajduje się sprawiedliwość i miłosierdzie, a w coraz mniejszym stopniu ciał zmartwychwstanie?”– pisze włoski filozof Salvatore Natoli. Jak zauważa, coraz istotniejsze znaczenie posiada zupełnie nowe rozumienie chrześcijaństwa, koncentrujące się wokół kwestii cierpienia, sprawiedliwości i solidarności.

 

Salvatore Natoli zauważa, że w epoce nowożytnej kwestia istnienia bądź nieistnienia Boga należała do centralnych problemów kulturowych. Co do tego zgadzali się ci, którzy wskazywali na istnienie Boga, jak i ci, którzy temu istnieniu przeczyli. „W pewnym momencie Bóg zniknął – czytamy – nie stanowił już problemu, nie był bowiem postrzegany jako konieczny. Dziś nikt już nie rozmyśla nad problemem istnienia Boga, nawet chrześcijanie. Tym, co w coraz większym stopniu charakteryzuje chrześcijaństwo, jest jego wymiar polegający na caritas, a coraz mniej ten sprowadzający się do transcendencji. Jak mi się zdaję, Fratelli tutti pokazuje to na każdym kroku. To wielki dylemat wewnątrz chrześcijaństwa, prezentowany przez papieża in actu exercito. Nie przeczy się transcendencji, tylko się ją coraz bardziej ignoruje. Nie ma potrzeby jasnego przeczenia kwestii, która staje się nieistotna”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Następnie Natoli zauważa, że prawda dotycząca ciał zmartwychwstania jest dziś przez osoby wierzące coraz bardziej marginalizowana. Chrześcijaństwo jest redukowane do chrześcijańskiej caritas. „Czyż nie taki jest Chrystus „Fratelli tutti”? Chrystus – całkowicie nieprzypadkowo – o twarzy Franciszka z Asyżu, chrześcijańskiego świętego, który najbardziej przemawia do wyznawców innych religii i do niewierzących” – czytamy. „Pytam chrześcijan o to, czy jest to krok odwracalny czy też nieodwracalny? Co byłoby, gdyby Franciszek (ośmielę się na takie przypuszczenie) był ostatnim papieżem tradycji rzymskokatolickiej i rodziło się właśnie chrześcijaństwo innego rodzaju? Chrześcijaństwo, w którego centrum znajduje się sprawiedliwość i miłosierdzie, a w coraz mniejszym stopniu ciał zmartwychwstanie?” – czytamy. „Towarzyszenie w cierpieniu nie jest tym samym – kontynuuje Natoli – co ostateczne wybawienie od zła. Chrześcijańska obietnica brzmi następująco: „nie będzie już więcej bólu ani śmierci, nie będzie już zła”, teraz zaś chrześcijaństwo wydaje się zakładać, że cierpienie zawsze będzie towarzyszyć człowiekowi i bycie chrześcijaninem polega na wzajemnym wsparciu. Kładę nacisk na ten aspekt encykliki bowiem zdaje mi się, że pod względami altruizmu i solidarności jest całkowicie zgodna ze szlachetniejszymi celami świeckiej nowoczesności, bez żadnego odniesienia względem ostatecznego wybawienia, znanego także jako „zbawienie”.

 

Dalej włoski intelektualista stwierdza, że nie wie, jak wielką rolę w przypadku dzisiejszych chrześcijan odgrywa wiara w zmartwychwstanie i „wynagrodzenie” za ból, jakiego doświadczali. Otwarcie pyta też, czy wierzą jeszcze w życie wieczne i zauważa, że proces podmiany, w którym obecnie centralną odgrywa sprawiedliwość, solidarność i dobroczynność, już zachodzi. A także, że istnieje pewna liczba chrześcijan, którzy w ten właśnie sposób rozumieją swoją religię. W tej perspektywie Chrystus nie jest Synem Bożym, Zbawicielem, tylko nauczycielem miłości bliźniego, źródłem inspiracji, odkrycia głębszego wymiaru bycia człowiekiem.

 

„Obietnica ostatecznego wyzwolenia od bólu i śmierci może być jedynie mitem, a w każdym razie nie leży w mocy tych, których Grecy nazywali śmiertelnikami. Z drugiej strony wzajemna pomoc leży w zakresie ludzkich możliwości, a chrześcijaństwo – uznające i adaptujące tę pomoc – w postaci Dobrego Samarytanina może nas w pełni czynić ludźmi. Jeśli byłoby to prawdą, to jak powiedziałby Benedetto Croce, nie sposób nic zrobić, trzeba nazwać się chrześcijaninem Jako niewierzący zgadzam się co do każdego słowa z tym, co encyklika [„Fratelli tutti” – przyp. red.] mówi na temat przypowieści o Dobrym Samarytaninie. W tym świetle Jezus wyraża coś, do czego człowiek jest zdolny. Natomiast powstanie z martwych możliwe jest wyłącznie w przypadku Boga, zakładając, że istnieje” – pisze Natoli.

 

Salvatore Natoli (ur. 1942) to włoski filozof, absolwent Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie, gdzie później wykładał filozofię polityki. Pracował m.in. na Uniwersytecie w Mediolanie-Biocca. Zajmuje się etyką i filozofią grecką oraz relacjami między nauką a wiarę. Jego artykuł znalazł się w oficjalnym komentarzu do encykliki, przygotowanym pod redakcją biskupa Bruno Forte. Oprócz tekstu Natoliego w tomie znalazły się także materiały przygotowane m.in. przez Piero Stefaniego (biblistę), Massimo Campaniniego (islamologa) czy Roberto Rusconiego (historyka specjalizującego się w dziejach chrześcijaństwa).

 

Źródło: magister.blogautore.espresso.repubblica.it

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 673 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram