17 października 2017

Prymas Galii otwiera drogę żyjącym w ponownych związkach do przyjmowania Komunii świętej

(Fot. MEDEF - _FBU3626, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6440646)

Wprowadzanie w życie zapisów adhortacji „Amoris Laetitia” w kolejnym już kraju oznacza zezwalanie cudzołożnikom na przyjmowanie Komunii Świętej. Wynika to jednoznacznie z treści spotkania prymasa Galii kardynała Philippe Barbarina z katolikami żyjącymi w separacji, rozwiedzionymi oraz żyjącymi w ponownych, niesakramentalnych związkach.

 

Spotkanie miało miejsce w niedzielę na terenie katedry w Lyonie. Wcześniej podobne odbyły się w dwóch innych francuskich diecezjach: Rouen i Hawr. Miały one na celu konkretne wprowadzanie w życie wskazań papieskiego dokumentu posynodalnego.

Wesprzyj nas już teraz!

Hierarcha opowiedział zebranym o niedawnym spotkaniu 80 kapłanów archidiecezji liońskiej z Franciszkiem. Według relacji, papież apelował, by patrzeć przede wszystkim na osobę, a nie na jej sytuację małżeńską, poznać jej osobistą historię, a także unikać „języka nakazów i zakazów”. Przyznał zarazem, że to pragnienie wyjęcia „prawdy o małżeństwie” z „kaftana regulacji”, bez zmiany samego nauczania Kościoła, rodzi u niektórych niezrozumienie i zagubienie (mówią: „Zrzucanie całej odpowiedzialności duszpasterskiej na barki księży jest dla nich zbyt wielkim ciężarem”), ale też nadużycia (mówią: „Wreszcie nasze żądania zostały wysłuchane. Każdy robi to, co chce”).

Hierarcha przyznał, że Franciszek otworzył „trudną drogę”. Ale zdając sobie sprawę z tych „raf”, papież zaproponował drogę pojednania. Wyszedł od przekonania, że „mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom” (AL 305). Aby „rozmontować karykaturalne schematy”, Franciszek kładzie więc nacisk na okazanie pomocy przez wspólnotę Kościoła poprzez „poświęcony czas, słuchanie, uwagę, miłosierdzie”. Ci bowiem, którzy chcą ogólnego zakazu przyjmowania Eucharystii przez rozwiedzionych żyjących w nowych związkach, jak i ci, którzy odrzucają jakiekolwiek kościelne zasady w tej dziedzinie, zajmują „stanowisko uproszczone”. Tymczasem poświęcenie czasu na dogłębne wysłuchanie osoby o „krętej drodze życia”, naznaczonej cierpieniem i rozpadem więzi oraz spojrzenie na to w świetle słowa Bożego jest „wysokim wymaganiem” – relacjonował kard. Barbarin.

Nauczanie Kościoła – przekonywał – nie jest prawem państwowym i „nie można go sprowadzić do kryteriów tego, co dozwolone, zabronione czy obowiązkowe”. – Im bardziej schodzi się w szczegóły, tym więcej mnoży się wyjątków – mówił. Ale kiedy duszpasterz mówi: „U mnie nie ma problemu, dogadamy się”, to nie dokonuje uważnej analizy sytuacji człowieka w świetle słowa Bożego. – Potrzebne jest wspólne podjęcie duchowego wysiłku w postawie wzajemnego słuchania i modlitwy. Jest to wymagające. I nigdy to praktyczne rozeznanie „w obliczu konkretnej sytuacji nie może być podnoszone do rangi normy” (AL 304). Prawo cywilne, przepisy kodeksu drogowego czy prawo podatkowe dotyczą wszystkich bez wyjątku, podczas gdy norma moralna lub duszpasterska nigdy nie ma zastosowania do wszystkich przypadków szczegółowych. Jednak to praktyczne rozeznanie dokonane w obliczu konkretnej sytuacji nie może stać się normą ogólną – tłumaczył kard. Barbarin. W szczegółowej relacji Katolickiej Agencji Informacyjnej nie ma nic o tym, by kardynał przypomniał naukę Kościoła o warunkach ważnej spowiedzi i rozgrzeszenia, w tym o postanowieniu poprawy, czyli porzuceniu grzesznego życia.

Szokująco zabrzmiały niektóre przykłady, na które powołał się purpurat i połączona z nimi argumentacja. Gospodarz spotkania przywołał doświadczenie francuskiego poety Charles’a Péguy, którego żona odmawiała zawarcia sakramentu małżeństwa i który z tego powodu nie mógł w czasie Mszy przyjmować Komunii świętej. Dalej mówił o sytuacjach, gdy „osoba rozwiedziona żyjąca w nowym małżeństwie nie potrafi znieść tego, że nie może przyjmować Komunii i w końcu postanawia (…), że nie będzie już chodzić na Mszę”. – Byłoby absurdalnym i nieludzkim nadal wymachiwać przed nią znakiem zakazu. Prowadziłoby to ją do jeszcze większego rozdźwięku i zamknięcia w rozgoryczeniu – stwierdził arcybiskup Lyonu. Dodał, że „jeśli ktoś żyje w takiej sytuacji i świadomie postanawia przyjmować Komunię”, nikt go nie będzie osądzał (sic!). Nie jest to „dowód laksyzmu”. W przekonaniu kardynała, trzeba bowiem przyjąć i kochać każdego takim, jaki jest, tam, gdzie jest, osobiście towarzyszyć mu w jego duchowej walce i modlić się za niego. A jednocześnie tłumaczyć, by „dobrze zrozumiał organiczną jedność między sakramentami”, które są ze sobą związane „logiką nowego i wiecznego przymierza, które Jezus zawarł wydając za nas swoje ciało”. 

Każdy widzi, jaki krok może dziś uczynić, czy może, czy też jeszcze nie może wejść na drogę wskazywaną mu przez Kościół, aby iść naprzód i podążać za Panem jako uczeń. Niektóre osoby ta droga wiary poprowadzi do przyjmowania Komunii, innych do uczestniczenia w Mszy świętej bez przyjmowania Komunii, jak w przypadku Charles’a Péguy. Bóg dał mu siłę, łaskę; płomienne bogactwo duchowe jego pism, które porusza nas tak samo po stu latach, prawdopodobnie wiele zawdzięcza tej duchowej walce, którą prowadził z godną podziwu wiernością – mówił prymas Galii.

Kardynał Barbarin argumentował, że „od dawna w moralności chrześcijańskiej istnieje słówko techniczne epikeia”, które wskazuje, że „można pominąć normę, uznawaną za słuszną, kiedy stanie się jasne, że jej ścisłe wprowadzenie w życie doprowadziłoby do jeszcze większej szkody dla osoby”.

Kard. Barbarin za Franciszkiem powtórzył, że Eucharystia „nie jest nagrodą dla doskonałych, lecz szlachetnym lekarstwem i pokarmem dla słabych”. Zachęcił też do zastanowienia się nad znaczeniem słowa „Tora”, jego zdaniem źle tłumaczonego jako „Prawo”. – Tora jest nauczaniem, ojcowskim słowem, które Bóg daje swoim dzieciom, aby oświecić ich życie. A my zrobiliśmy z niego przykazania, przepisy! To w pewnym sensie prostsze, ale nie sądzę, by było zgodne z pragnieniem Boga, z duchem Jego słowa. Kiedy papież Franciszek prosi nas o odejście od kategorii tego, co wolno i tego, co zabronione, z pewnością nie chce umniejszać lub zatracać mocy słowa Bożego. Chce natomiast, by – oświecony przez to słowo, zachęcony przez duszpasterzy i przez całą braterską wspólnotę Kościoła – każdy szedł swoją drogą, pomimo nieuniknionych życiowych pomyłek, z odwagą, czasem w cierpieniu, ale zawsze z nadzieją – powiedział arcybiskup Lyonu.

Kardynał wezwał duszpasterzy, by kierowali się czterema słowami kluczami adhortacji „Amoris laetitia”: przyjąć, towarzyszyć, rozeznawać i integrować. Prosił, by pomagali tym, którzy znajdują się w sytuacji rozpadu małżeństwa w odnalezieniu swego miejsca w Kościele i we wzrastaniu w miłości Bożej. – W Kościele wszyscy są potrzebni – zakończył prymas Galii słowami Benedykta XVI.

 

Źródło: KAI

RoM

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram