18 listopada 2019

Protesty w Hongkongu. Setki uwięzionych w pułapce. Policja oblega uniwersytet

(Zdjęcie ilustracyjne fot. TYRONE SIU/REUTERS)

Policja w Hongkongu uwięziła setki ludzi na Politechnice. Użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych wobec demonstrantów próbujących uciec z kampusu, gdzie od ponad tygodnia trwa zażarta konfrontacją z policją.

 

W poniedziałek na kampusie wciąż uwięzionych było setki osób po nocnych starciach, podczas których protestujący rzucali koktajle Mołotowa, a policja zagroziła, że zacznie używać prawdziwych pocisków. Gdy demonstranci próbowali uciec z kampusu, policja zaczęła używać gazu i armatek wodnych, obstawiając wszystkie wyjścia. Kilku protestujących aresztowano. Grupa licząca około 1350 osób, biorąca wcześniej udział w demonstracjach, które paraliżują Hongkong od pół roku, zaczęła uciekać autostradą w kierunku Politechniki. Funkcjonariusze nie zamierzali atakować kampusu, ale próbowali złapać ludzi podczas próby ucieczki. Istnieje ryzyko, że wszyscy demonstranci, którzy tam się znaleźli, mogą zostać aresztowani. Władze uczelni próbują nawiązać kontakt z policją.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wcześniej dziekan uniwersytetu Teng Jin-Guang wezwał protestujących do opuszczenia kampusu mówiąc, że policja zgodziła się na zawieszenie broni pod warunkiem, że protestujący powstrzymają ataki. 41-letni Tang Siu Wa, wolontariusz z grupy Chroń dzieci, który jest w kampusie od dwóch dni, powiedział, że w sumie około 800 osób zostało uwięzionych na terytorium uczelni. Demonstranci skarżą się, że oficjalnie mówi się, iż ludzie muszą opuścić kampus, pokazuje im się wyjścia, ale kiedy ludzie próbują odejść, policja ich aresztuje.

 

Uwieziona grupa jest już zmęczona całą sytuacją. Brakuje zapasów żywności i wody. Niektórzy protestujący chcą odejść.  Inni chcą zostać. Ken Woo Kwok-wang, pełniący obowiązki prezesa Związku Studentów Politechniki szacuje, że w kampusie wciąż jest od 600 do 700 osób. W poniedziałek dziennikarze nie mogli wejść na teren uniwersytetu.  

 

Również w poniedziałek Sąd Najwyższy w Hongkongu orzekł zakaz stosowania masek wprowadzony przez rząd na podstawie rozporządzenia w sprawie sytuacji nadzwyczajnej, uchwalonego w 1922 r., jako niekonstytucyjny. Zakaz nie pozwala na noszenie jakichkolwiek nakryć twarzy podczas zgromadzeń publicznych, za grozi kara więzienia i grzywna.

 

Wcześniej policja wydała oświadczenie nakazujące wszystkim studentom uniwersytetu „wyrzucenie broni”, zdjęcie masek przeciwgazowych i opuszczenie zabudowań Politechniki. „Niniejszym ostrzega się uczestników zamieszek, aby zaprzestali swoich bezprawnych działań” – ostrzegali funkcjonariusze. 

 

Przedstawiciele związku studentów opublikowali na Facebooku oświadczenie, że policja zablokowała wszystkie wyjścia od niedzieli wieczorem. Związek twierdzi, że kilku protestujących potrzebuje pomocy medycznej, w tym trzy osoby z urazami oczu i około 40 z hipotermią po bezpośrednim trafieniu policyjnymi armatkami wodnymi. „Ponieważ większość członków zespołu pomocy doraźnej i osób udzielających pierwszej pomocy została aresztowana i zabrana, w kampusie nie ma wystarczających zasobów i personelu, aby leczyć rannych” – piszą w oświadczeniu, nazywając sytuację „poważnym kryzysem humanitarnym”.

 

Z powodu oblegania kampusu demonstranci w innych dzielnicach zaczęli budować barykady i blokować ulice. Wolontariusze samochodami blokowali drogi, by utrudnić działania policji. W poniedziałek oficjalne chińskie media podały, że nie ma miejsca na kompromis: „Stoimy dziś przed walką między ochroną „jednego kraju, dwóch systemów ”i zniszczeniem tego”. „W kwestii suwerenności narodowej i przyszłości Hongkongu nie ma żadnych podstaw i absolutnie nie ma miejsca na kompromis” – dodano.

 

Hongkong stoi w obliczu najpoważniejszego kryzysu politycznego od dziesięcioleci po tym, jak rząd próbował przeforsować kontrowersyjny projekt ustawy o ekstradycji, który pozwoliłby na wysłanie podejrzanych do Chin kontynentalnych, co wielu postrzegało jako kolejny krok w kierunku rozszerzenia kontroli Pekinu nad miastem. Protesty w sprawie wycofanego obecnie projektu stanowią bezpośrednie wyzwanie dla Chin, które rządzą Hongkongiem w ramach „jednego kraju, dwóch systemów”. Pekin wydaje coraz ostrzejsze ostrzeżenia, a chiński przywódca Xi Jinping wygłosił swoje pierwsze publiczne uwagi na temat kryzysu w czwartek, wzywając organy ścigania w Hongkongu do „surowego ukarania” wszystkich brutalnych przestępców.

 

W poniedziałek ludzie byli zatrzymywani przez policję w pobliżu uniwersytetu w dzielnicy Hung Hom. Biuro edukacji w Hongkongu poinformowało, że zajęcia odwołane od zeszłego czwartku będą w dalszym ciągu anulowane we wtorek. Wcześniej tego dnia widziano, jak policja próbowała szturmować kampus, gdzie pobito i aresztowano kilku demonstrantów. Protestujący odpowiedzieli gradem koktajli Mołotowa, odpychając policję i podpalając część budynku szkoły. Strażacy później ugasili pożar.

 

 

Źródło: guardian.co.uk

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram