Europa musi zaprzestać sprzedaży nowych samochodów benzynowych, diesla i konwencjonalnych samochodów hybrydowych do 2028 r., aby móc sprostać najbardziej ambitnemu celowi porozumienia klimatycznego z 2015 roku – alarmuje raport niemieckiego Centrum Aeronautycznego wykonany na zlecenie Greenpeace Belgium.
Autorzy opracowania ostrzegli, że kontynuacja produkcji przyczyni się do tego, że Europa nie zdoła ograniczyć swojego „wkładu” w ocieplenie się klimatu. Zieloni aktywiści wezwali rządy do przyjęcia planów i skutecznego wycofywania z obrotu samochodów spalinowych. Niemieccy naukowcy stwierdzili, że konieczne są „rygorystyczne” cięcia CO2 poprzez wycofywanie spalinowych samochodów osobowych lub dalsze cięcia w innych sektorach.
Wesprzyj nas już teraz!
„Eksperci” uważają, że biorąc pod uwagę aktualne wyczulenie społeczeństwa kwestiami jakości powietrza, mobilności w mieście i związanymi z nimi problemami zdrowotnymi, lepiej będzie wycofywać pojazdy osobowe zasilane tradycyjnymi paliwami. – Stopniowe wycofywanie silników spalinowych w samochodach osobowych przyniesie korzyści nie tylko klimatowi, ale pomoże również rozwiązać kryzys związany z zanieczyszczeniem powietrza i poprawi jakość życia – stwierdziła Barbara Stoll, prowadząca kampanię Greenpeace Clean Air.
Wojna wypowiedziana samochodom o tradycyjnym napędzie spotkała się z reakcją Trybunału Obrachunkowego UE, który podkreślił, że jeśli rządy zdecydują się na zapowiadany krok, aby sprostać wyzwaniom klimatycznym, konsumenci muszą otrzymać alternatywę.
Niemieccy eksperci postulują zwiększenie produkcji i sprzedaży pojazdów elektrycznych. Ostrzegają jednak, że przyjęcie takiego rozwiązania może spowodować poważne problemy na rynku pracy i problemy środowiskowe, wynikające z uzależnienia od metali ziem rzadkich. Już wcześniej europejscy producenci aut ostrzegali w specjalnym opracowaniu przed „katastrofą społeczną”, spowodowaną przymuszaniem do przestawiania się na auta elektryczne.
Badanie niemieckie – poza zwiększeniem produkcji aut elektrycznych – postuluje produkcję samochodów napędzanych paliwami syntetycznymi i zmianę zachowań konsumentów (przejście na rowery, transport publiczny itp.). Wyjaśniają, że do zmiany zachowań mogą przymusić wyższe koszty paliwa lub specjalne opłaty środowiskowe.
Przewidują także, że konwencjonalne „diesle” znikną z rynku europejskiego w latach 40. tego stulecia, z kolei „benzyniaki” nieco później. Wskazują, że produkcja aut elektrycznych jednak nie będzie wystarczająca, by zaspokoić zapotrzebowanie konsumentów. Dlatego alternatywnym rozwiązaniem jest przymuszenie ludzi do korzystania z transportu publicznego, rowerowego, czy do poruszania się pieszo.
Zobowiązania do wprowadzenia zakazu używania benzyny i oleju napędowego zostały już podjęte przez rządy francuski i brytyjski, które zamierzają zabronić produkcji tego typu aut do 2040 r. Komisja Europejska – chociaż bardzo by chciała wprowadzić ten zakaz w całej UE – to jednak nie ma takich uprawnień.
Ekolodzy liczą na to, że zakaz wprowadzą Chiny, które obecnie są jednym z największych rynków dla nowych samochodów, co pośrednio miałoby zmusić innych producentów do odejścia od produkcji diesli, aut benzynowych, a nawet hybrydowych. W przyszłym tygodniu europosłowie będą głosować nad tym, czy przyjąć bardziej rygorystyczny cel redukcji CO2, wynikający z porozumienia paryskiego. Komisja ds. środowiska uzgodniła w zeszłym tygodniu cel redukcji CO2 przez producentów aut osobowych aż o 45 proc. do 2030 r. Trwają również rozmowy odnośnie nowych limitów dla samochodów ciężarowych.
Źródło: euractiv.com
AS