Uzbrojone patrole, wzmożone środki bezpieczeństwa, poczucie zagrożenia i ciągłe zamachy. Oto obraz Europy Zachodniej po otwarciu się na imigrację. Polska nie musi tak wyglądać. Jak zauważył prof. Ryszard Legutko, gwarancją bezpieczeństwa jest niedopuszczenie do powstania większej grupy muzułmańskiej.
W ocenie prof. Ryszarda Legutki „ataki islamistów jest to poniekąd europejska codzienność”. Europoseł w rozmowie z wPolityce.pl opisał, jak w ostatnich latach zmieniły się ulice miast zachodniej Europy. – Uzbrojone patrole z ostrą amunicją, wzmożone środki bezpieczeństwa w urzędach, instytucjach, w firmach prywatnych, w sklepach i hotelach. To znak czasów. Nic nie wskazuje, żeby mogło być inaczej w dającej się przewidzieć przyszłości – ocenił.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodał, zagrożenie na ulicach Strasburga i Brukseli „jest wyczuwalne” i jak podkreślił „ciągle czytamy i słyszymy o atakach”. Z tego powodu Parlament Europejski zmienił się w strzeżoną twierdzę – wcześniej tak nie było – zauważył europoseł.
Prof. Legutko pytany o to, jak Polska może uniknąć problemów Zachodu, przyznał, że „nie można dopuścić do powstania większej grupy muzułmańskiej w Polsce”. Przyznał wprawdzie, że Polska „nie wywołuje jeszcze takiego gniewu, jak inne kraje, które symbolizują znienawidzoną przez muzułmanów cywilizację zachodnią. Ale jesteśmy krajem katolickim”. A to nie sprawia, że „nastawieni bojowo muzułmanie będą nas kochać”.
Zdaniem europosła, należy odrzucić pomysły dotyczące dzielenia się imigrantami. – Nikt z nami nie konsultował polityki imigracyjnej. Nikt nie ma prawa zrzucać na nas odpowiedzialności za decyzje, których nie podejmowaliśmy – dodał.
Źródło: wPolityce.pl
MA