Prowokacyjny, propagandowy film atakujący Polskę, stworzony przez amerykańskie środowiska żydowskie, pokazuje jak wielkie zaniedbania poczyniono w międzynarodowej polskiej polityce historycznej. Czas to zmienić. Tyle, że jest to obliczone zadanie na lata.
Zdaniem prof. Mieczysława Ryby, tego rodzaju inicjatywa pokazuje skalę fałszu, jaki funkcjonuje w przestrzeni publicznej świata zachodniego, szczególnie w Izraelu i w Stanach Zjednoczonych na temat Holokaustu oraz dała obraz skali antypolonizmu, jaki jest obecny w świecie. W ocenie naukowca, ów fałsz cały czas istniał, a odkryła go nowela ustawy o IPN, zakładająca karanie za niezgodne z prawdą nakładanie na Polskę odpowiedzialności za holokaust. – Widać, że ta ustawa była potrzebna. Nie w tym sensie, żeby kogoś oskarżyć, ale w tym znaczeniu, by zobaczyć w którym miejscu tak naprawdę jesteśmy. To, że działanie fundacji było prowokacyjne, jest sprawą oczywistą. W ten sposób próbuje się przetestować do jakiego stopnia państwo polskie zareaguje – ocenił prof. Ryba.
Wesprzyj nas już teraz!
Jego zdaniem użyty w filmie do piętnowania Polski argument geograficzny, to działanie oparte na fałszu granie na emocjach. – Tego rodzaju działanie jest przede wszystkim oparte na fałszu. Jeżeli w czasie II wojny światowej na ziemiach polskich ginęli Polacy, to znaczy, że Polacy sami siebie mordowali? To absurd. Niestety z taką rzeczywistością mamy do czynienia. Niektórzy twierdzą, że wywołała to ustawa o IPN, a ona jedynie odkryła sytuację, która ma miejsce od dawna – dodał.
Jest to także próba wywołania konfliktu i zepsucia relacji między USA a Polską. Niemniej, jak ocenił, postulat aby USA zerwały stosunki dyplomatyczne z Polską wydaje się być nierealny, bo trudno wskazać podstawy do podejmowania tego rodzaju kroków. – Jeśli z takich powodów zrywano by relacje dyplomatyczne, to nikt z nikim by takowych nie utrzymywał – ocenił prof. Ryba.
Jak zauważył naukowiec, skala i sposób reakcji na polską ustawę pokazuje, że sprawy oczywiste w Polsce, nie są takimi na Zachodzie i wszystko trzeba tłumaczyć i walczyć nawet o najbardziej oczywiste dla nas prawdy historyczne. Rozwiązaniem jest długofalowa polityka historyczna i pokazywanie naszej bohaterskiej historii z okresu II wojny światowej. – Nie da się inaczej. Prawie 30 lat zaniedbań nie odbuduje się jedną ustawą. Mamy już pewne narzędzia. Istnieje IPN, trzeba jeszcze rozbudowywać badania, ale też i włączyć tą tematykę historyczną w działania na szeroko pojętej płaszczyźnie medialnej. Do pracy trzeba też zaangażować instytucje państwowe, ambasady itd. To wszystko trzeba zorganizować. Jest potencjał, który możemy wykorzystać, ale trzeba go spiąć w jedną logiczną całość i obliczyć to na lata – dodał.
MA