7 września 2014

Jezuiccy męczennicy – zamordowani przez kalwinistów

(fot. Poganyp at hu.wikipedia [Public domain], from Wikimedia Commons)

Oczywiście Melchior Grodziecki, Stefan Pongracz i Marek Kriża mogli uratować swe życie, gdyby wyrzekli się wiary katolickiej i przeszli na kalwinizm. Odmówili – mówi dla portalu PCh24.pl o. prof. Dariusz Kowalczyk SI, dziekan Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie.

 

Wśród niejako znajomych Melchiora Grodzieckiego w pierwszych latach formacji zakonnej w Towarzystwie Jezusowym spotykamy przyszłych świętych. Oprócz pamięci o św. Stanisławie Kostce i św. Edmundzie Campion, zamęczony przez anglikanów w Anglii w 1584 r., jest również męczennik – Stefan Pongracz, o którym w kontekście św. Melchiora Grodzieckiego będziemy jeszcze rozmawiać. Czy możemy mówić o wzajemnym ubogacaniu się świętością, dążeniu do świętości przez wymienione postacie już od najmłodszych lat?

Wesprzyj nas już teraz!


Stanisław Kostka zmarł w Rzymie w 1568 roku, a zatem kilkanaście lat przed narodzeniem Melchiora Grodzieckiego, który pochodził z polskiego szlacheckiego rodu. Obaj jednak pobierali w swoim czasie nauki w jezuickim kolegium w Wiedniu. Zapewne pamięć o Stasiu Kostce była tam żywa. Przekazywano sobie opowieści o młodym Polaku, który wykazał się niezwykłym hartem ducha, by pomimo oporu despotycznego ojca wstąpić do zakonu, i który zmarł jako młody nowicjusz w opinii świętości. Z kolei jeśli chodzi o Edmunda Campiona, to poniósł on śmierć męczeńską w Anglii mniej więcej w tym czasie, w którym na świat przyszedł Melchior. Łączy ich nowicjat jezuitów w Brnie, do którego Grodziecki wstąpił w 1603 roku, rozpoczynając swą zakonną drogę, a który wcześniej przeszedł także właśnie Campion. Niewątpliwie ten męczennik był dla nowicjuszy w Brnie, w tym dla Melchiora, przykładem mocnej wiary, która nie cofa się przed torturami i śmiercią. Zauważmy, że współnowicjuszem Grodzieckiego był Stefan Pongracz, późniejszy towarzysz w męczeństwie. Nasuwa mi się tutaj myśl, że dzisiejszym pokoleniom brakuje trochę tego nadzwyczajnego poświęcenia się w służbie Kościołowi, którym odznaczali się ludzie, o których mówimy. Inaczej są wychowywani…

 

Czy mógłby Ojciec w takim razie opowiedzieć o latach formacyjnych Melchiora Grodzieckiego? Jaki miały one przebieg?


Melchior, jak każdy jezuita, przeszedł dwa lata nowicjatu, który ukończył złożeniem ślubów wieczystych. Później przez cztery lata odbywał różnego rodzaju praktyki nauczycielskie i pedagogiczne, miedzy innymi w Brnie i Kłodzku. W tym czasie zdobył także wykształcenie muzyczne. Dziś tego rodzaju działalność młodzi jezuici podejmują raczej po studiach filozoficznych, a nie od razu po nowicjacie. Pięcioletnie studia filozoficzno-teologiczne rozpoczął Grodziecki w 1609 roku w Pradze. Wtedy studiowało się oczywiście po łacinie, która była wspólnym językiem wykształconych ludzi w Europie. Warto wspomnieć, że w czasie studiów w Pradze Melchior wykorzystywał swe wykształcenie i zdolności muzyczne kierując chórem i orkiestrą uczniów z prowadzonej przez jezuitów bursy dla ubogiej młodzieży.

 

Kiedy przyjął święcenia kapłańskie? Jak wyglądała jego posługa kapłańska?


Święcenia kapłańskie przyjął Grodziecki po ukończeniu studiów filozofii i teologii w 1614 roku. Pracował najpierw w Pradze jako duszpasterz i kaznodzieja. Głosił kazania w języku czeskim. Potem powierzono mu jeszcze obowiązki zarządcy jednego z domów zakonnych. Łączył więc pracę administracyjną z duszpasterską. Około 1616 roku został mianowany na dyrektora bursy w Pradze, gdzie wcześniej – jak wspomnieliśmy – prowadził chór i orkiestrę. Posługa ojca Grodzieckiego zostaje zaburzona przez wybuch w 1618 roku wojny, nazwanej potem wojną trzydziestoletnią.

 

Jakie podłoże polityczne miała wojna trzydziestoletnia?


W tamtych czasach religia i polityka były mocno splecione. Cele polityczne mieszały się z celami religijnymi. Takie też było podłoże wojny trzydziestoletniej – religijno-polityczne. Był to konflikt o władzę pomiędzy protestanckimi księstwami Świętego Cesarstwa Rzymskiego, wspieranymi przez różne państwa europejskie, a katolicką dynastią Habsburgów. Wojnę trzydziestoletnią dzieli się na cztery okresy, z których pierwszy zwany jest okresem czesko-palatynackim, a zatem dotyczy miejsc, w której żył i pracował Melchior Grodziecki. W Czechach większość stanowili protestanci, którzy przeciwstawili się katolickim Habsburgom, wszczynając tak zwane czeskie powstanie stanowe. Powstanie ostatecznie upadło. Protestanci w Czechach przegrali. Ale przegrały przede wszystkim same Czechy, które wyszły z wojny zrujnowane.

 

Pod naciskiem pastora protestanckiego, Alwinczego, domagającego się wymordowania wszystkich katolików w Koszycach, na śmierć zostali skazani trzej księża: kanonik strzygomski Marek Kriża (Chorwat), Melchior Grodziecki i Stefan Pongracz (Węgier). Żądano od nich również wyrzeczenia się wiary katolickiej, bestialsko ich torturując. Jaki przebieg miało ich męczeństwo?


Mówimy o samym początku wojny trzydziestoletniej, kiedy w Czechach przewagę zdobyli protestanci. W 1618 roku jezuici zostają usunięci z Pragi. Melchior Grodziecki zostaje wówczas, po krótkim pobycie w Brnie, kapelanem wojskowym w Koszycach. Tam spotyka swojego dawnego współ-nowicjusza, Stefana Pongracza, oraz księdza Marka Kriża. Koszyce zdobywają wojska księcia Siedmiogrodu, którymi dowodził Jerzy Rakoczy. Początkowo chciano – jak pan zauważył – wymordować wszystkich katolików, ale ostatecznie zadowolono się torturowaniem i zamordowaniem trzech wymienionych kapłanów. Oczywiście kapłani mogli uratować swe życie, gdyby wyrzekli się wiary katolickiej i przeszli na kalwinizm. Odmówili. Byli torturowani przez całą noc z 7 na 8 września 1619 roku. Męki były straszliwe. Wisieli na belkach, z nogami obciążonym kamieniami. Oprawcy (hajducy Rakoczego) cięli ich nożami i wyrywali kawałki ciała obcęgami. Rany przypalali pochodniami. Kapłani powtarzali jedynie imiona Jezusa i Maryi. Można sobie wyobrażać, że umocnieniem w tej kaźni był dla Grodzieckiego i Pongracza m.in. przykład heroicznej wiary Edmunda Campiona. Pongracz zmarł na torturach. Grodziecki i Kriż jeszcze żyli, a zatem ścięto ich toporem.

 

Jaka była droga ich szczątków?


Dodajmy jeszcze, że okrucieństwo tortur wywołało oburzenie nawet wśród protestantów. Rada miejska poleciła pogrzebać ciała, które przez oprawców zostały wrzucone do kloaki. Ciała męczenników wywieziono do pewnej posiadłości koło Koszyc, skąd w roku 1636 przeniesiono je do Trnawy. Tam ostatecznie spoczęły w kościele klasztornym sióstr urszulanek.

 

Kiedy zaczęto starania o ich beatyfikację?


Męczennicy zostali otoczeni kultem zaraz po śmierci. Ich wstawiennictwu przypisywano liczne cuda. Nic więc dziwnego, że proces beatyfikacyjny rozpoczął się już w 1628 roku. Z różnych przyczyn trwał jednak bardzo długo, bo dopiero w 1905 roku Grodziecki, Pongracz i Kriż zostali przez Piusa X ogłoszeni błogosławionymi. No cóż! Mówi się, że młyny kościelne mielą powoli. Niecałe trzysta lat, to w historii Kościoła wcale nie tak wiele. Kanonizacji Melchiora i towarzyszy dokonał Jan Paweł II w 1995 roku.

 

Ponad rok temu ówczesny ordynariusz bielsko-żywiecki, bp Tadeusz Rakoczy, stawiając jako wzór właśnie św. Melchiora Grodzieckiego, napisał: „Szczególnie młode pokolenie, poszukujące prawdy i sensu życia, narażone jest na utratę swojej wiary, bo kuszone bywa obietnicami łatwego życia, pseudowartościami i złudną miłością”.


Melchior miał około 35 lat, kiedy poniósł śmierć męczeńską. Był więc jeszcze młodym mężczyzną. I jak najbardziej może być stawiany za wzór młodym, choć nie tylko im. Uzdolniony, dobrze wykształcony miał wiele lat życia przed sobą. Ale nie był skoncentrowany na sobie, na własnej karierze. Chciał służyć czemuś większemu, niż on sam. Tym czymś, a właściwie kimś większym, był Bóg, Jezus Chrystus i założony przez Niego Kościół. Melchior gotów był do służby i poświęceń. Dlatego w chwili ciężkiej próby nie ugiął się, ale dał świadectwo przyjmując śmierć męczeńską.

Tymczasem główne ideologie współczesnego świata głoszą – jak to zauważył bp Rakoczy w zacytowanym przez pana liście – wygodnictwo i konsumpcjonizm. Nie ma nic złego w podnoszeniu poziomu życia, ale chodzi o to, aby „wygodne życie” nie stało się bożkiem, w imię którego stajemy się zaprzańcami, godzimy się na świństwa i zło. Melchior i jego towarzysze nie szukali śmierci. Chcieli cieszyć się życiem i pracować dla dobra bliźnich, ale mieli dobrze ustawioną hierarchię wartości. Dlatego w imię tego, co najważniejsze, potrafili oddać życie. Jeśli w pogoni za wygodą uciekamy przed cierpieniem, to nasze życie może być rzeczywiście wygodne, ale staje się puste, bez sensu.

Dziś trwa swoista walka o młode pokolenie. O to, czy będzie to pokolenie maminsynków, egoistów konsumujących wszystko, co im wielkie korporacje podsuną pod nos, czy też pokolenie, które ostatecznie będzie wiedziało, co znaczy: Bóg, Honor, Ojczyzna. Melchior patronuje tym drugim. Biskup Rakoczy we wspomnianym liście pisze też o gorliwości, że trzeba nam gorliwości m.in. w modlitwie i życiu sakramentalnym Kościoła. „Gorliwość”, to – moim zdaniem – kluczowe dziś pojęcie, kiedy mówimy o prawdziwej reformie Kościoła. Chrystusowy Kościół potrzebuje dziś gorliwych wiernych, w tym przede wszystkim gorliwych kapłanów. Za dużo jest w katolickich szeregach letniości, bylejakości. Patrząc na takie postaci, jak Melchior Grodziecki, uderza ich gorliwość, zdrowe pragnienie wyróżnienia się w służbie Bogu i Kościołowi. Dziś w Polsce nie grozi nam jeszcze krwawe męczeństwo za wiarę, choć wiemy, że w innych częściach świata, to właśnie chrześcijanie są grupą najbardziej prześladowaną. Jednak czasy idą takie (już są), że katolicy powinni być gotowi na męczeństwo bezkrwawe, na wrogość zlaicyzowanych mediów, na szyderstwa w miejscu pracy, w szkole. Przygotowujmy się zatem, jak św. Melchior – intelektualnie i duchowo. I bądźmy gotowi dawać świadectwo w stosownym czasie.

 

Bóg zapłać za rozmowę!

 

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie