28 września 2018

Problematyczna „skuteczność” i brak danych o aborcjach po in vitro! Porażająca prawda o „metodzie”

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

„W Polsce nikt nie liczy, ile aborcji wykonywanych jest po zapłodnieniu in vitro” – informuje „Nasz Dziennik” dodając, że bardzo niska „skuteczność” tzw. zapłodnienia pozaustrojowego to argument w debacie dotyczącej „metody”. Ważną kwestię stanowi klarowne przedstawienie kryteriów owej „skuteczności”.

W kampanii samorządowej środowiska lewicowe obiecują finansowanie in vitro ze środków publicznych. W licytacji uczestniczą również politycy Prawa i Sprawiedliwości. Zapominają lub nie chcą pamiętać o nauczaniu Kościoła w tej sprawie. Tymczasem in vitro nie da się pogodzić z katolicką Wiarą. Kłopotliwa jest również „skuteczność” metody.

„Nasz Dziennik” sprawdził, jak funkcjonują programy refundacji zapłodnienia pozaustrojowego w samorządach, które zdecydowały się wprowadzić takie rozwiązanie. Łódź nie udzieliła odpowiedzi dotyczącej skuteczności in vitro. Z kolei „w Gdańsku do podobnego programu zakwalifikowano 211 par. Natomiast na pytanie o skuteczność podano nam liczbę urodzonych dzieci – 12. Liczba ciąż wynosiła 100” – czytamy w „ND”.

Wesprzyj nas już teraz!

Z odpowiedzi udzielonej przez Biuro Prasowe UM Częstochowa wynika, że skuteczność programu to 43. proc. Wiele zależy jednak od przyjętej definicji „skuteczności”.

„Według dr n. med. Aleksandry Kicińskiej z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes wspierającej naturalną prokreację Fundacji InVivo, skuteczność in vitro, ze względu na fundamentalny aspekt moralny, powinna być odniesiona do stworzonych pozaustrojowo istnień ludzkich, a nie do transferów. Dane z rządowego programu in vitro prowadzonego przez NHS w Wielkiej Brytanii mówiły o skuteczności na poziomie niżej niż 3 proc. (liczba urodzonych dzieci do stworzonych pozaustrojowo zarodków)” – informuje dziennik.

„Skuteczność” in vitro mierzona dodatnim testem ciążowym jest więc znacznie wyższa niż w przypadku potraktowania za „sukces” porodu. – Koronnym argumentem przeciwko metodzie in vitro jest śmierć istnień ludzkich na etapie rozwoju zarodkowego w trakcie realizacji tej metody – zauważa lekarz naprotechnolog dr Tadeusz Wasilewski dodając, że można stosować różne kryteria „skuteczności”, jednak koniecznym jest ich wskazanie.

Doktor tłumaczy przy tym, że aby zwiększyć szanse na zapłodnienie pozaustrojowe tworzy się więcej ludzkich zarodków niż można „użyć”. Po dokonaniu wyboru pozostałe istoty zostają zamrożone, co naraża je na śmierć – a najczęściej oznacza po prostu pewną śmierć. Nie można zapominać, że chociaż to embrionalna faza rozwoju, to cały czas mówimy o ludziach!

Odnosząc się do kwestii liczby zabiegów przerwania ciąży przeprowadzonych w przypadku, gdy ciąża powstała w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego, informuję, że nie dysponujemy takimi danymi – poinformował „Nasz Dziennik” Krzysztof Jakubiak, dyrektor Biura Prasy i Promocji Ministerstwa Zdrowia.

 

Źródło: „Nasz Dziennik”
MWł

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 625 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram