2 lipca 2019

Prezydent Trump buduje nowy porządek światowy? Jego centrum mają stanowić trzy kraje

(fot. Gage Skidmore / FLICKR)

Dr Michael Ivanovitch, analityk skupiający się na światowej gospodarce, geopolityce i strategii inwestycyjnej, starszy ekonomista OECD i Rezerwy Federalnej, wykładowca Columbia Business School. uważa, że ostatni szczyt G20, który odbył się w miniony weekend w Osace zapoczątkował budowę nowego ładu światowego wokół USA, Rosji i Chin. Pekin w jego opinii „popełniłyby fatalny błąd, odmawiając pochwycenia amerykańskiej gałązki oliwnej”.

 

Analityk, propagujący federalizację świata i globalizm wskazuje, że prezydent Donald Trump pokazał w Osace, co miał na myśli, powtarzając, iż ​​chce budować dobre stosunki z Rosją i Chinami.

Wesprzyj nas już teraz!

W piątek przeprowadził szeroko zakrojoną dyskusję z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Obaj przywódcy zgodzili się, że amerykańscy i rosyjscy urzędnicy będą kontynuować konsultacje w kwestiach globalnych i regionalnych oraz starać się poprawić i rozszerzyć dwustronne więzi polityczne i gospodarcze.

 

W sobotę amerykański lider spotkał się z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem, który jeszcze przed szczytem podkreślał zaangażowanie Chin na rzecz multilateralizmu i ostro skrytykował protekcjonizm handlowy. Xi powtórzył te poglądy, mówiąc, że chce współpracy, a nie „tarć i konfrontacji”.

 

Ostatecznie spotkanie Trump-Xi zakończyło się pojednawczą notą. Dodatkowe taryfy handlowe na razie zostaną odroczone, a zespoły negocjacyjne obu krajów podejmą decyzję o ewentualnym wszczęciu, przerwanych miesiąc temu, rozmów handlowych.

 

Ignorując skargi amerykańskich firm w sprawie dyskryminującego traktowania w Chinach, Xi poprosił, aby chińskie przedsiębiorstwa były traktowane sprawiedliwie przez władze USA. Trump zobowiązał się zezwolić amerykańskim firmom na sprzedaż technologii chińskiemu gigantowi telekomunikacyjnemu Huawei w obszarach, które nie są krytyczne dla bezpieczeństwa narodowego.

Wszystkie te zmiany – zdaniem analityka – sygnalizują, iż Trump zaczął skupiać się na kampanii reelekcyjnej, w której dalsze utrzymywanie się sporów z Rosją i Chinami byłoby druzgocące dla kampanii prezydenckiej.

 

Priorytetem obecnie jest uspokojenie relacji ze „strategicznym konkurentami, dążącymi do osłabienia światowego porządku Ameryki” przynajmniej „na razie”, jak lubi potarzać amerykański prezydent. I, jak sam powiedział, „zobaczymy później”, co z tego wyniknie, odnosząc się do ponownego wyboru na prezydenta.

 

Administracja Trumpa podjęła w ostatnich miesiącach szereg działań pokojowych, prowadząc negocjacje z Rosją w sprawie rozwiązania politycznego da Syrii, rozwiązania sytuacji na Ukrainie i w Wenezueli. Moskwa w zamian otwiera ogromne możliwości dla amerykańskich firm, które chcą rozszerzyć swoją działalność w Rosji pilnie potrzebującej inwestycji. W rzeczywistości delegacja amerykańskiego biznesu była jedną z największych na ostatnim forum gospodarczym w Petersburgu.

 

Domniemany kluczowy wpływ polityki Moskwy na kartel naftowy państw OPEC jest również postrzegany jako cenna pomoc w obniżaniu cen energii i utrzymaniu dzięki temu polityki Rezerwy Federalnej, polegającej na podnoszeniu stóp procentowych, aby zapobiec presji inflacyjnej, spowodowanej ewentualnymi perturbacjami cen energii.

 

Iran to kolejna sprawa, w której Rosja ma pomóc Amerykanom. Zresztą takie też było pierwotne założenie polityki zagranicznej nowej administracji, która w 2017 r. rozpoczęła urzędowanie.

Takie podejście pozostaje w konflikcie z najbliższymi sojusznikami Ameryki: Wielką Brytanią, Francją i Niemcami, które nie tylko publicznie nie zgadzają się z USA w sprawie Iranu, ale także aktywnie sprzeciwiają się sankcjom Waszyngtonu wobec Teheranu i stworzyły specjalny instrument płatniczy do prowadzenia interesów z Irańczykami.

 

Chiny to zupełnie inny problem – uważa analityk. Podczas gdy Rosja może być irytująca w niektórych globalnych kwestiach, zwłaszcza w sprawie polityki w Europie, Chiny są już bardzo wiarygodnym wyzwaniem dla amerykańskiego porządku światowego, poważnie podważając coraz bardziej niestabilne transatlantyckie i azjatyckie sojusze Waszyngtonu.

 

Niektórzy obserwatorzy już ustalili, że Trump przegrał w zeszłym tygodniu w  konfrontacji handlowej i bezpieczeństwa z Chinami. Jednak, Ivanowitch sugeruje, że to „pochopna, bezmyślna i niegodna ocena”.

 

Zawieszenie handlu Trumpa z Chinami było podyktowane jego wewnętrznymi względami. Najważniejsze, na razie, jest to, że Trump będzie musiał zadowolić się zobowiązaniem Chin do ograniczenia amerykańskiej nadwyżki handlowej, ale zdecydowanie musi zapomnieć o ingerowaniu w proces legislacyjny i politykę gospodarczą Pekinu, dla którego jest to „kwestia zasad”.

 

Analityk sugeruje, że Trump zmarnował dwa i pół roku, i 1 bilion dolarów (narastający deficyt handlowy z Chinami) w dążeniu do celów politycznych, których – co powinien był wiedzieć od samego początku – Chiny nigdy by nie zaakceptowały. Ktokolwiek popchnął Trumpa w tym kierunku – wg niego – powinien natychmiast być zwolniony z pracy.

 

Z kolei premier Japonii Shinzo Abe jako pierwszy powinien podziękować Trumpowi za spełnienie niemożliwego marzenia Japonii. Chiński przywódca w zeszłym tygodniu przyjął zaproszenie do złożenia wizyty państwowej w Japonii wiosną przyszłego roku.

 

Analityk sugeruje, że Trump rozpoczął proces budowania trwałego pokoju na świecie – nowy globalny ład – opierając się na trzech kluczowych graczach, których interesy gospodarcze i cywilizacyjne wymagają pokojowego współistnienia.

 

Geopolityczne posunięcia Trumpa podyktowane względami reelekcji, mają  – w opinii analityka – ogromny potencjał do stworzenia nowego porządku, opartego na fundamentach zapisanych w zainspirowanej i napisanej przez Amerykę Karcie Narodów Zjednoczonych.

 

„Chiny popełniłyby fatalny błąd, odmawiając przyjęcia gałązki oliwnej oferowanej przez USA w zeszłym tygodniu” – pisze Ivanovitch. Mimo negatywnych doniesień medialnych, autor wyraża nadzieje, że przeważy bardziej realistyczne i konstruktywne myślenie w administracji Trumpa, sprzyjające nowej odsłonie globalizacji.

 

Z kolei Don Sneider, wykładowca ze Stanforda przeraził się budową nowego, jak to określił amerykańskiego „autorytarnego” albo „dyktatorskiego” ładu światowego, właśnie w oparciu o Rosję i Chiny.

 

Ocenił, że japoński premier Shinzo Abe próbował ocalić pozostałości liberalnego porządku międzynarodowego podczas szczytu G20 w Osace. Zachwalał „Osaka Track”, próbę stworzenia globalnych zasad regulujących przepływ danych cyfrowych i handlu elektronicznego, współpracę w zakresie kontroli zanieczyszczenia morskiego spowodowanego przez tworzywa sztuczne oraz standardy dla projektów infrastrukturalnych. Ponownie mówił o przeciwdziałaniu protekcjonizmowi.

 

„Pomimo tej walki o przywództwo liberalne dominujący aktorzy G20 są standardowymi nosicielami Nowego Ładu Autorytarnego, kierowanego przez rosyjskiego przywódcę Władimira Putina, chińskiego – Xi Jinpinga i oczywiście, prezydenta USA Donalda Trumpa” – pisze Sneider.

 

Z jednej strony Putin i Xi wysunęli się do przodu w G20 jako obrońcy systemu opartego na zasadach, nawet rzekomo o swobodnym przepływie handlu. Ale idee społeczeństwa liberalnego, które zawsze towarzyszyły rządom prawa, są całkowicie nieobecne w ich wizji – przekonuje wykładowca Stanforda.

 

Putin wyraźnie wyjaśnił to w długim wywiadzie dla Lionela Barbera, redaktora „Financial Times,” przed spotkaniem G20, gdy mówił o końcu liberalizmu.

 

Jeszcze bardziej to było widoczne podczas spotkania twarzą w twarz Trumpa z Putinem w Osaace i w czasie wtargnięcia mediów na nie. Obaj liderzy drwili z dziennikarzy.

 

Były korespondent moskiewski wskazał, że „ciepłe i niewyraźne spotkanie, które Abe przeprowadził z Xi przed rozpoczęciem szczytu G20, powinno być odczytane jako sygnał, po raz kolejny dot. długoterminowego niebezpieczeństwa porzucenia amerykańskiego przywództwa w „Nowym Porządku  Autorytarnym”.

 

„Powstaje nowa atmosfera, której nie widzieliśmy od wielu lat” – powiedział podobno Xi Abe, z czym zgodził się japoński przywódca” – czytamy.

 

„W najlepszym razie jest to forma łagodnego hedgingu Tokio, nie tylko odwrotu od amerykańskiego przywództwa liberalnego porządku międzynarodowego, w tym zbrojnej wojny handlowej z Chinami, ale także przerażające niebezpieczeństwo opuszczenia Japonii w celu stawienia czoła wyzwaniom bezpieczeństwa w regionie”.

 

Amerykanin obawia się, że Japonia, która ​​polega na USA pod względem bezpieczeństwa, ale zależy od Chin pod względem ekonomicznym, w przyszłości porzuci sojusz z Amerykanami, zawierając stosowną umowę z Chińczykami.

 

Nie zdarzy się to w najbliższej przyszłości, biorąc pod uwagę niezłomne przywiązanie Japończyków do amerykańskiej kultury, w tym MLB i NBA, a także fakt, że na razie Pekin „jest na tyle głupi, by nadal grozić Japonii we wschodnich Chinach i na Morzu Południowochińskim”.

 

„Jeśli Pekin zda sobie sprawę, że znacznie skuteczniej jest zwabić Japonię łagodnymi zachowaniami, nie jestem pewien, jaka chemia może pojawić się w tym azjatyckim merkantylistycznym sąsiednim kraju Wielkiego Lwa. Ponownie, nie sądzę, aby japońska opinia publiczna wybrała Chiny zamiast USA w najbliższej przyszłości, ale historycznie jest znacznie bardziej naturalne, że każde sąsiednie kraje, w tym Japonia, będzie bardziej zależne od  Chin niż jakikolwiek kraj zachodni” – sugeruje analityk.

 

Sneider radzi, by przyglądać się rozwojowi sytuacji w Korei Północnej, gdzie Chińczycy są prawdziwymi ojcami chrzestnymi najnowszego szumu o wznowieniu negocjacji między Pjongjangiem a Waszyngtonem. Pekin pomógł w organizacji trzeciego szczytu między liderami komunistycznej Korei i USA.

 

Jednocześnie po tym szczycie, przywódca Korei Północnej dał wyraźnie do zrozumienia swojemu sąsiadowi na południu, by nie próbował narzucić swojej wizji, jak maja przebiegać rozmowy z USA. Koreańczycy z południa „mają się trzymać od tego z daleka”.

 

 

Źródło: cnbc.com/asiatimes.com.,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram