„Zagraniczny wyrok w sprawie władzy rodzicielskiej polski sąd zawsze musi ocenić w kontekście dobra dziecka” – orzekł w środę Sąd Najwyższy. Tym samym skarga kasacyjna złożona przez Duńczyka i dotycząca uznania w Polsce wyroku tamtejszego sądu dotyczącego jego syna, którego ma z polską matką, została odrzucona.
– Sąd Najwyższy ma na uwadze to, że orzeczenia sądów zagranicznych powinny być automatycznie uznawane w Polsce. Niemniej jednak nie można pomijać kwestii, że są przepisy, które mogą spowodować, że jednak do tego nie dojdzie – mówiła w uzasadnieniu sędzia Bogumiła Ustjanicz. Dodała, że w tym konkretnym przypadku „uznanie duńskiego wyroku byłoby sprzeczne z dobrem dziecka”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wyrok Sądu Najwyższego zakończył trwającą od kilku lat batalię o przyszłość urodzonego w Danii dziecka, którego matką jest Polka. Gdy chłopiec ukończył trzy lata jego rodzice rozstali się, po czym kobieta wraz z synem wyjechała do Polski nie informując o tym ojca.
W roku 2015 roku duński sąd w Viborg orzekł o „zniesieniu wspólnej władzy rodzicielskiej nad dzieckiem” i przyznał „wyłączną władzę rodzicielską ojcu dziecka”. Wyrok ten stanowił podstawę dla sądów w Polsce do wszczęcia w tej sprawie postępowania.
Polski sąd pierwszej instancji przyznał rację ojcu dziecka, ale już Sąd Apelacyjny w Białymstoku zmienił orzeczenie na korzyść matki. Sprawę rozstrzygnął dopiero Sąd Najwyższy, przed którym matka dziecka była reprezentowana przez prawników z Instytutu Ordo Iuris. – Po uznaniu wyroku matka nie mogłaby podejmować wielu decyzji dotyczących dziecka, np. w odniesieniu do jego leczenia czy nauki. (…) Po uznaniu wyroku doszłoby do naruszenia stanu bezpieczeństwa oraz systemu emocjonalnego dziecka – powiedziała sędzia Ustjanicz.
Źródło: gosc.pl
TK