2 stycznia 2020

Prezydent Łukaszenka negocjuje z USA i Chinami. Mińsk boi się podporządkowania Rosji

(fot.REUTERS/Host Photo Agency/RIA Novosti ATTENTION EDITORS/ FORUM)

Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka, chcąc uniknąć całkowitego podporządkowania swojego kraju Rosji, negocjuje z USA i Chinami. Liczy na to, że oba kraje wywrą wpływ na Władimira Putina i pomogą w zamrożeniu rozmów w sprawi integracji Białorusi z Rosją.

 

Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo miał przybyć do Mińska 4 stycznia 2020 roku, ale z powodu eskalacji napięć w Iraku, wizyta została przełożona. Pompeo – poza Białorusią – miął odwiedzić także Ukrainę, Kazachstan, Uzbekistan i Cypr. Na razie Departament Stanu poinformował, że podróż musi być przełożona, ale do wizyty dojdzie w „najbliższej przyszłości”. Na razie kluczowe jest zapewnienie bezpieczeństwa Amerykanów w Iraku i na Bliskim Wschodzie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Białoruski minister spraw zagranicznych Vladimir Makei zapewnił, że jego kraj „nie zamierza zrywać więzi z Rosją, ponieważ „są one naszym sąsiadem i największym partnerem gospodarczym”. Jednak „rezygnacja z naszej suwerenności i niezależności jest wykluczona” – dodał, odnosząc się do negocjacji w sprawie integracji obu krajów.

 

Szef białoruskiej dyplomacji podkreślił, iż istnieją już trzy lub cztery pokolenia ludzi urodzonych w nowym, niezależnym państwie i nigdy nie zgodzą się one na rezygnację z jakiejkolwiek niezależności.

 

Nowa taktyka Łukaszenki, będąca odpowiedzią zarówno na rosnącą presję Moskwy, jak i negatywne nastroje społeczne na Białorusi, przewiduje uczynienie z kwestii białoruskiej nowego frontu rywalizacji między Rosją, USA i Chinami.

 

Pod koniec ubiegłego roku w stolicy Mińsku odbywały się rzadkie protesty przeciwko integracji z Rosją. Demonstranci mieli znaki i sztandary z napisem „Najpierw Krym, potem Białoruś” i „Stop aneksji!”. Protesty zbiegły się w czasie z rozmowami w Petersburgu między Łukaszenką a Putinem, które, podobnie jak inne sesje odbyły się w grudniu 2019 r. Zakończyły się one impasem i narastającą frustracją obu stron. 

 

Rosyjski przywódca powiązał kwestię dalszych rabatów na importowane przez Białoruś surowce energetyczne z postępami w zakresie integracji politycznej, podczas gdy Łukaszenka ostrzegł, iż jakakolwiek próba zmuszenia Białorusi do integracji z Rosją, może wywołać wojnę z Zachodem.

 

– Białoruś szuka wyjścia z obecnego impasu geopolitycznego – wskazuje Arsen Siwicki, dyrektor Centrum Studiów Strategicznych i Polityki Zagranicznej, ośrodka analitycznego z siedzibą w Mińsku. – W pewnym sensie jest to ta sama gra, którą Łukaszenka prowadzi od samego początku, ale szybko się zmienia – tłumaczy.

 

Białoruski lider odmraża relacje z USA i w coraz większym stopniu otwiera się na inwestycje chińskie. Mińsk ma pewne nadzieje w związku z inicjatywą Pasa i Szlaku, jako kraju u progu Unii Europejskiej. Chiny także starają się coraz głębiej angażować w sprawy Białorusi. Niedawno Pekin otwarł linię kredytową dla Białoruskiego Banku Rozwoju w wysokości 15 miliardów dolarów i udzielił pod koniec ub. roku pożyczki w wysokości 500 milionów dolarów po tym, jak podobna pożyczka była dyskutowana z Moskwą.

 

Od sierpnia nastąpiło odmrożenie relacji z USA, po wizycie ówczesnego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona. We wrześniu Waszyngton i Mińsk ogłosiły, że wymienią ambasadorów po liczącej dekadę przerwie w stosunkach dyplomatycznych.

 

Wizyta Pompeo w Mińsku jest częścią szerszej trasy. Podczas gdy zainteresowanie Waszyngtonu Białorusią jest pod wieloma względami pobieżne i koncentruje się na odbudowie więzi – a prezydent USA Donald Trump często unikał drażnienia Putina – strategiczne położenie tego kraju sprawiło, iż stał się on bardziej zauważalny wśród amerykańskich decydentów. Podobnie zresztą jak wiele innych krajów byłego Związku Radzieckiego, które zostaną odwiedzone przez Pompeo, Stany Zjednoczone z jednej strony będą chciały powstrzymywać zapędy Moskwy, z drugiej – ograniczać wpływy Pekinu.  

 

– Krym i wojna na Ukrainie były przekroczeniem Rubikonu, który zapoczątkował wiele z tych wydarzeń, które mają miejsce obecnie – uważa Siwicki. – Wzmogły się relacje między Mińskiem a Moskwą, a także doprowadziło to do wzrostu obecności Chin na Białorusi – dodaje.

 

W ciągu 25 lat sprawowania władzy Łukaszenka ugruntował swoją reputację jako przebiegłego negocjatora, który stara się równoważyć zapędy polityczne tak ze Wschodu, jaki z Zachodu.  Liczący 9,5 miliona ludzi kraj leży bowiem między strefą wpływu Moskwy a Zachodem . Łukaszenka chętnie korzysta z rosyjskich pożyczek i subsydiowanej energii. W zamian podjął działania, starając się o pewne ustępstwa Zachodu wobec polityki Moskwy.

 

Kreml zaś  obecnie dąży do pełnego wdrożenia traktatu podpisanego w 1999 r., który przewidywał utworzenie wspólnego państwa między Białorusią a Rosją. Oba kraje wyeliminowały odtąd kontrole celne dla swoich obywateli, ale wspólna władza ustawodawcza, waluta i wojsko przewidziane w planowanej integracji, do tej pory nie zostały wprowadzone w życie.

 

Kwestia ta szczególnie teraz zyskuje na znaczeniu, ponieważ pozwoliłoby to Putinowi zyskać nowe stanowisko przywódcze w tworzonym superpaństwie, by przedłużyć jego utrzymanie się przy władzy po 2024 r., gdy zgodnie z konstytucją powinien ustąpić ze stanowiska.

 

Obecna więź Białorusi jest symbolem geopolitycznego przeciągania liny w krajach byłego Związku Radzieckiego. Od Europy Wschodniej przez Kaukaz po Azję Środkową kraje, które pozostają rosyjskimi sojusznikami na papierze, coraz bardziej się niepokoją. Niektóre starają się uzyskać większą swobodę w prowadzeniu niezależnej polityki. Łukaszenka wykorzystał rosnące tarcie z Moskwą, aby ożywić stosunki z Waszyngtonem i przyciągnąć chińskie inwestycje.

 

Mimo, że Białoruś pozostaje członkiem takich bloków kierowanych przez Rosję, jak Eurazjatycka Unia Gospodarcza i Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, jak dotąd zdołała oprzeć się naciskom Kremla w sprawie przyjęcia rosyjskich żołnierzy. Powstrzymywała się od formalnego uznania Krymu za część Rosji i naciskała na Moskwę, by wycofała ambasadora po tym, jak Mińsk oskarżył go o traktowanie Białorusi jako rosyjskiej prowincji.

 

Mimo to Białoruś pozostaje silnie uzależniona od Rosji, a Moskwa jest największym wierzycielem Mińska. Kluczowy dziś eksport Białorusi pochodzi z produktów wytwarzanych z subsydiowanej rosyjskiej ropy. Wziąwszy pod uwagę, że Moskwa zamierza ograniczyć pożyczki i subsydia w ciągu najbliższych pięciu lat – Białoruś straci z tego powodu potencjalne dochody w wysokości 12 miliardów dolarów – Łukaszenka powiedział, że zamierza zmniejszyć udział Rosji w handlu z połowy do jednej trzeciej.

 

Podczas gdy Waszyngton chce wznowić stosunki z Mińskiem i wesprzeć Białoruś w obliczu rosyjskiej presji, zachodni inwestorzy nadal zachowują ostrożność. To spowodowało, że Łukaszenka oparł się na Chinach, by ograniczyć zależność finansową od Moskwy. W przeciwieństwie do Waszyngtonu, Pekin nie żąda złagodzenia represji w kraju ani też rezygnacji z kontroli nad niektórymi przedsiębiorstwami państwowymi, jak chciała Moskwa.

 

– Chińczycy nie chcą antagonizować Rosji, ale chcą wkroczyć do walki i dbać o swoje interesy – uważa Olga Kulai, analityczka z Mińska, specjalizująca się w stosunkach chińsko-białoruskich.

 

W ostatnich latach chiński kapitał sfinansował nowe drogi, fabryki, luksusowy hotel w Mińsku, połączenia kolejowe z Europą oraz rozległy park przemysłowy na obrzeżach stolicy, który już zainwestował ponad 1 miliard dolarów w inwestycje. Na Białorusi działają firmy IT takie, jak: Huawei i ZTE. Sam park jest wciąż w toku budowy, a szerokie bulwary na razie są raczej puste. Jednak inicjatywa uosabia rosnące partnerstwo Pekinu i Mińska.

 

– Chiny się rozwijają i Moskwa nie jest do tego przyzwyczajona, ale w rzeczywistości Białoruś nadal jest bardzo zależna od Rosji i nie ma realnego sposobu na jej całkowite zastąpienie – ocenia Kulai.

 

Wielu analityków sugeruje, że ​​Rosja nie uważa rosnącej siły gospodarczej Chin w tym kraju ani w innych byłych republikach sowieckich za poważny problem. Obecność Pekinu czasami narusza rosyjskie interesy. Po tym, jak Moskwa odmówiła sprzedaży systemu rakietowego Iskander ze zniżką, Mińsk zwrócił się o pomoc do Chin, które odegrały kluczową rolę w budowie rodzimego systemu rakietowego Polonez, ukończonego w 2015 r. Był to ruch Mińska w celu wzmocnienia swojej własnej obrony przed Moskwą po aneksji Krymu.

 

– Moskwa nie jest zadowolona z faktu, że Chiny stają się dla Łukaszenki przeciwwagą dla Rosji – stwierdza Alexander Alesin, dziennikarz i obserwator wojskowy. – Jednak Moskwa szuka także silniejszych więzi z Pekinem, więc na chwilę obecną Kremlowi pozostaje przebierać nogami – tłumaczy.

 

Według Kennetha Yalowitza, który w latach 1994–1997 był ambasadorem USA na Białorusi, Łukaszenka udowodnił dawno temu, że jest „wykwalifikowanym manipulatorem”, który wie, jak „wykorzystać strategiczne położenie Białorusi”. Podczas gdy głębokie więzi Rosji są pod wieloma względami nienaruszone, białoruski przywódca prawdopodobnie będzie nadal szukał sposobów utknięcia w martwym punkcie w negocjacjach z Moskwą w 2020 r. i znajdzie nowe możliwości wykorzystania dźwigni finansowej ze strony USA i Chin.

 

– Łukaszenka nie jest wyrafinowanym strategiem, ale wie, jak utrzymać się przy władzy i przetrwać – uważa Yalowitz.

 

Źródło: foreignpolicy.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram