23 kwietnia 2018

Prezydent Francji udaje się do Waszyngtonu, aby ratować porozumienie z Iranem

(Photo by Long Jianwu/China News Service/VCG)

„Pragmatyzm” francuskiego prezydenta Emanuela Macrona – jak wskazują amerykańskie media – ma pomóc przekonać Donalda Trumpa do „zachowania umowy nuklearnej z Iranem”. Macron udaje się w poniedziałek z pierwszą oficjalną wizytą do USA.

 

Amerykańskie media określiły dziwny związek między Trumpem a Macronem jako „bromance”, a obu prezydentów jako „jedną z najdziwniejszych par dyplomatycznych w historii”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Relacja Trump-Macron jest być może jednym z najbardziej nieoczekiwanych związków w czasach Trumpa – zauważył w wywiadzie dla VOA Nile Gardiner, dyrektor Margaret Thatcher Center for Freedom w Heritage Foundation. – Oczywiście Emmanuel Macron bardzo różni się od Trumpa pod wieloma względami ideologicznymi, ale obaj przywódcy stworzyli bardzo pragmatyczną współpracę – wyjaśnia.

 

Jak poinformował wysoki urzędnik administracji amerykańskiej „prezydent Francji przybędzie do USA, aby celebrować bliskie relacje między Francją i Stanami Zjednoczonymi”, a także „omówić kwestie handlowe i inwestycyjne” oraz „sprawy bezpieczeństwa”, w szczególności dotyczące „zwalczania terroryzmu i dalszych losów Syrii”.

 

Dyskusję między obu przywódcami ma jednak zostać zdominowana przez sprawę dalszych losów irańskiego porozumienia nuklearnego (JCPOA). Analitycy postrzegają wizytę Macrona, jako ostatnią próbę uratowania porozumienia przed 12 maja, kiedy to Trump ostatecznie zdecyduje, czy wycofać USA z porozumienia, czy też Stany Zjednoczone będą je nadal respektować.

 

Amerykański przywódca grozi, że Waszyngton nie będzie honorował umowy, jeśli nie zostaną spełnione przez Teheran warunki dotyczące zaprzestania prowadzenia badań nad programem rakiet balistycznych i rezygnacji z działań wojskowych w całym regionie oraz z działalności terrorystycznej na całym świecie.

 

Trump zażądał, aby te „luki” naprawić w umowie z 2015 roku, którą Iran zawarł z sześcioma głównymi potęgami (Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią, Niemcami, Francją, Rosją i Chinami) w celu ograniczenia swojego programu nuklearnego w zamian za zniesienie sankcji międzynarodowych, hamujących rozwój gospodarki irańskiej.

 

Trump nazwał umowę zawartą za administracji Obamy „najgorszym porozumieniem, jakie kiedykolwiek wynegocjowano”. Stwierdził także, że Iran szybko osiągnie zdolność nuklearną, jeszcze zanim wygaśnie dziesięcioletnie porozumienie i będzie realizował swoje cele militarne w Syrii, Jemenie i Libanie.

 

Ekspert Herritage Foundation, Gardiner jest ciekaw, „co zaoferuje Macron”. – Jeśli nie zostaną podjęte środki w celu wzmocnienia umowy, Stany Zjednoczone powinny się z niej wycofać. Oczekuję, że właśnie to zrobi prezydent, chyba że przywódcy europejscy przekonają go, że Europa jest zdecydowana na fundamentalne wzmocnienie układu.  Na razie jednak nie widać tego zaangażowania – konstatował.

 

Eric Jones, dyrektor studiów europejskich i euroazjatyckich na Johns Hopkins University nie wie, czy Trump zmieni zdanie na temat Iranu po spotkaniu z Macronem. Dodał jednak, że Europejczycy „mają nadzieję przekonać prezydenta, iż ​​zamierzają wprowadzić swoje własne sankcje poza porozumieniem w celu ukarania Iranu za zachowanie w Syrii i innych miejscach, i że będą to wystarczające powody, dla których prezydent nie zrezygnuje z nowych amerykańskich sankcji”. Jego zdaniem, Europejczycy chcą na razie odłożyć w czasie decyzję Trumpa i osiągnąć krótkoterminowe porozumienie.  

 

Inną ważną kwestią poruszaną przez obu przywódców będą relacje handlowe. Na razie Trump wyłączył Europę z obowiązywania nowych cel na artykuły ze stali i aluminium.

 

Brytyjski „The Guardian” pisze, że prezydenta Francji nazywa się „zaklinaczem Trumpa”. Sam zaś Macron „wierzy, że jego dyplomacja, perswazja i urok osobisty mogą wywrzeć wpływ na Donalda  Trumpa”.

 

Francuski lider chwali się, że to on osobiście przekonał amerykańskiego prezydenta, by – mimo zapowiedzi – pozostawił dłużej oddziały amerykańskie w Syrii.

 

Sami urzędnicy francuscy tłumaczą, że wizyta, która obejmuje m.in. kameralną kolację z Trumpami w Mount Vernon, ma na celu przede wszystkim umocnienie „intensywnej, bliskiej relacji zbudowanej na zaufaniu”, podtrzymywanej dzięki codziennym rozmowom telefonicznym między obu przywódcami w sprawie Syrii.

 

Brytyjski portal także akcentuje „dziwną relację” 71-letniego Trumpa –  antyglobalisty i protekcjonisty wybranemu dzięki obietnicy realizacji programu America First, i 40-letniego Macrona, zwolennika kosmopolitycznego globalizmu.

 

Francuski prezydent jest w tym samym wieku, co najstarszy syn Trumpa, Donald Jr, i wierzy, że głowa państwa powinna co wieczór czytać literaturę lub filozofię, aby nie stracić kontaktu z rzeczywistością. Amerykańscy obserwatorzy z kolei zastanawiają się, czy Trump przeczytał jakąkolwiek książkę. Mimo ogromnych różnic między obu przywódcami, Macron ma obecnie najbliższy osobisty związek z Trumpem.

 

Gerard Araud, francuski ambasador w Waszyngtonie, próbując podsumować związek Macron-Trump podczas spotkania Atlantic Council w Waszyngtonie w tym miesiącu wskazał, że chociaż prezydenci mają różne osobowości, obaj byli „burzycielami”, których wybór zaskoczył opinię publiczną i zakwestionował stary porządek polityczny w ich krajach. Obaj mężczyźni – jego zdaniem – potrafią być  brutalnie szczerzy. – Donald Trump nigdy nie ukrywał tego, co myśli, a Emmanuel Macron jest taki sam – więc zbudowali dialog – przekonywał.

 

Araud dodał, że każdy prezydent Francji chce mieć dobre relacje z prezydentem USA. „To nic nowego”. Obaj mężczyźni – jego zdaniem – zgadzają się co do niektórych kluczowych tematów, takich jak walka z terroryzmem i wojna w Syrii, ale też utrzymują to, co dyplomaci nazywają jako „dżentelmeńskie spory”. Dotyczą one m.in. decyzji Trumpa o wycofaniu się z porozumienia klimatycznego w Paryżu, irańskiej umowy i protekcjonizmu handlowego.

 

Macron wykorzystał sytuację osłabienia tradycyjnych sojuszników Stanów Zjednoczonych np. Wielkiej Brytanii i Niemiec. Podtrzymuje, że ​​zakwestionowany został dotychcczasowy, zdominowany przez Zachód porządek świata, a Francja – siła jądrowa i stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ – musi być dobrze przygotowana, aby na to odpowiedzieć.

 

– Na temat Macrona używam określenia, że jest on neorealistą – mówił François Heisbourg, przewodniczący Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych. – Macron rozumie, że żyjemy w świecie „trumpowskim”, i nie tylko Trump, ale także rosyjski przywódca Putin, turecki Erdogan, czy egipski Sisi, a także chiński lider Xi Jinping pełnią podobną rolę. I Macron jest dość dobry w odgrywaniu roli zaklinacza takich osób. Jest jedynym europejskim przywódcą politycznym, który prowadzi rozmowy z tymi wszystkimi ludźmi – wyjaśnił.

 

Laurence Nardon, szefowa amerykańskiego programu w Francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych (IFRI) przyznał, że „Macron kilkakrotnie mówił, iż chce skłonić Trumpa do zmiany zdania, na przykład w kwestiach klimatycznych, barier handlowych, porozumienia nuklearnego Iranu. Ale jak dotąd nie ma konkretnych rezultatów. Wyniki są ograniczone, z wyjątkiem barier handlowych. W tym wypadku odnotowano postępy”.

 

– Francja w tej chwili nie ma wpływu na zmianę amerykańskiego stanowiska w sprawie zmian klimatycznych lub umowy irańskiej. Tak więc strategia nie zadziałała. Ale należało się tego spodziewać, ponieważ w rzeczywistości Trump podejmuje decyzje w kwestiach takich jak protekcjonizm, anty-ochrona środowiska i Iran z powodów polityki wewnętrznej, by zadowolić własny elektorat. Jest mało prawdopodobne, by zmienił poglądy przed listopadowymi wyborami do Kongresu – tłumaczyła Nardon.

 

Zabiegi Macrona są także postrzegane jako „francuskie pragnienie bycia w centrum gry” – komentował Thomas Snégaroff, historyk w Paris’s Sciences. – Paryż nie wyobraża sobie postępu multilateralizmu na poziomie światowym bez Stanów Zjednoczonych, największej potęgi na świecie – dodał.

 

Źródło: voanews.com, guardian.co.uk

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 675 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram