Lawina krytyki spadła na niemiecką firmę motoryzacyjną za opatrzenie swojego loga tęczowymi barwami. Jednak jak przekonują eksperci marketingowi, nie zaszkodzi to silnej i rozpoznawalnej marce. Wręcz przeciwnie – cała akcja spowoduje jedynie wzrost zasięgów i darmową reklamę.
28 czerwca koncern BMW z okazji świętowania „miesiąca dumy” ubrał swoje logo w tęczowe barwy. Pod wpisem na Facebooku momentalnie pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy komentarzy, w większości negatywnych. Część użytkowników zapowiedziała nawet bojkot firmy i produkowanych przez nią pojazdów. Jednak, jak zaznaczają eksperci marketingowi, była to najprawdopodobniej przemyślana decyzja, która w ostateczności przyniosła producentowi aut zdecydowanie więcej korzyści niż strat.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie jest wielkim odkryciem, że real time marketing zyskuje na znaczeniu. Szczególnie w czasach tak dynamicznych jak dzisiejsze. Nie jest również odkryciem, że real time marketing bywa ryzykowny – mówi w rozmowie z Wirtualne Media Marek Gonsior, doradca marki i niezależny konsultant. Jednak w tym przypadku decyzja niemieckiego koncernu ponoć opłaciła się.
– Mam wrażenie, że gdyby nie krytyka chwilowo dostosowanego logo, w ogóle byśmy o tej sprawie nie rozmawiali – przekonuje Marcin Kalkhoff, partner w BrandDoctor. – W tym miejscu wspomnieć o samym, niedawno zmienionym – spłaszczonym i w części transparentnym – logo. Dziś już możemy być pewni czemu służyła zmiana i częściowo przezroczyste tło. Miała dać marce możliwość wpisywania się w społeczne konteksty. A konteksty społeczne często są efektem polityki, polityka je wykorzystuje lub w końcu to one wywołują reakcje polityczne. Nie chce mi się wierzyć, że BMW tego nie przewidziało. A jeśli przewidziało, to zapewne liczyło się z kontrowersyjnym odbiorem wiedząc, że to właśnie kontrowersja spowoduje wzrost zasięgu – dodaje.
Zabieranie głosu w kwestiach światopoglądowych przez wielkie koncerny tłumaczył kolejny ekspert zapytany przez Wirtualne Media. – Marki zabierają głos w sprawach społecznych, bo mają środki na nagłośnienie takich projektów w mediach, zapewnia im to długofalowe efekty public relations jak i wpisuje się w określony styl działania marki. BMW jest rozpoznawalną, globalną marką i wcale mnie nie dziwi, że zwraca uwagę na problemy społeczne – podkreślał Jacek Kotarbiński, ekonomista i ekspert ds. marketingu.
*****
Czy tak ostentacyjne wspieranie międzynarodówki LGBT przekłada się bezpośrednio na wzrost zysków tego czy innego koncernu, można wątpić. Mówimy przecież o radykalnym, skrajnie mniejszościowym ruchu ideologicznym, zmierzającym do wywrócenia społecznego porządku. Czy cieszyłby się on jakimkolwiek społecznym uznaniem gdyby nie bazował na tyleż fałszywej co wszechobecnej propagandzie?; gdyby nie instytucjonalno-prawny przymus, w państwach zachodnich od lat nakazujący np. rodzicom posyłanie dzieci na deprawujące zajęcia szkolne, za to tłumiący coraz brutalniej wszelkie głosy krytyki?
Z pewnością natomiast wielkie koncerny czy też małe firmy i instytucje „zapisujące się” na wyścigi do tęczowej międzynarodówki zyskują politycznie, tak jak w poprzedniej epoce zyskać można było zgłaszając się do Podstawowej Organizacji Partyjnej po czerwoną książeczkę. Tego jednak zapewne nie powiedzą nam specjaliści od marketingu.
Źródło: wirtualnemedia.pl, komentarz PCh24.pl
PR, RoM