30 października 2019

Premier Libanu ustąpił. Wcześniej misja tworzenia rządu zajęła mu aż 9 miesięcy

(United States Department of State [Public domain])

Premier Libanu Saad al-Hariri podał się do dymisji w związku z trwającymi od dwóch tygodni protestami. Przyznał, że zapędził się w „ślepy zaułek”, próbując rozwiązać kryzys wywołany ogromnymi demonstracjami przeciwko elicie rządzącej i pogrążającymi kraj w chaosie.

 

Hariri zwrócił się do narodu po tym, jak tłum lojalny wobec szyickiego muzułmańskiego Hezbollahu i ruchu Amal zaatakował i zniszczył obóz protestacyjny utworzony przez antyrządowych demonstrantów w Bejrucie. To był najpoważniejszy konflikt na ulicach Bejrutu od 2008 roku, gdy bojownicy Hezbollahu przejęli kontrolę nad stolicą.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Rezygnacja Haririego wskazuje na rosnące napięcie polityczne, które może skomplikować utworzenie nowego rządu zdolnego poradzić sobie z najgorszym kryzysem gospodarczym od czasu wojny domowej w latach 1975-90. Odejście premiera, tradycyjnie wspieranego przez sojuszników arabskich Zachodu i sunnickiej Zatoki Perskiej – zdaniem niektórych obserwatorów – może pchnąć Liban w nieprzewidywalnym kierunku.

 

Liban od dwóch tygodni jest sparaliżowany bezprecedensową falą protestów przeciwko szalejącej korupcji klasy politycznej. Rządzący nie byli w stanie poradzić sobie z drożyzną i ciągłymi przerwami w dostawach prądu. – Czas, abyśmy przeżyli wielki szok w obliczu kryzysu – powiedział ustępujący szef gabinetu. – Odpowiedzialnością wszystkich partnerów sceny politycznej jest ochrona Libanu i ożywienie jego gospodarki – mówił. Zgodnie z konstytucją, rząd pozostanie w roli zarządcy do czasu powołania nowego gabinetu. Utworzenie rządu koalicyjnego przez Haririego, który objął urząd w styczniu, zajęło aż dziewięć miesięcy.

 

Niektórzy demonstranci opisali rezygnację Haririego jako zwycięstwo „powstania 17 października” i powiedzieli, że atak na obóz protestacyjny podwoił ich determinację. – To, co się stało, jest dla nas siłą… Jeśli zbiry pojawią się w większej liczbie, my też będziemy liczniejsi – zapowiedział Kamal Rida, protestujący w centrum Bejrutu.

 

Demonstracje pogorszyły ostry kryzys gospodarczy w Libanie, a napięcia finansowe doprowadziły do ​​niedoboru gotówki i osłabienia sztywnego kursu funta libańskiego. Rząd zabronił wywożenia waluty za granicę. Sayyed Hassan Nasrallah, szef silnie uzbrojonego, wspieranego przez Iran Hezbollahu powiedział w zeszłym tygodniu, że drogi zamykane przez protestujących powinny zostać ponownie otwarte i zasugerował, że demonstranci zostali sfinansowani przez zagranicznych wrogów Hezbollau i realizują swój program.

 

Zwolennicy Hezbollahu i Ruchu Amal zaatakowali barykady protestujących. „Swoją krwią i życiem ofiarujemy się za Ciebie, Nabih!” – skandowali odnosząc się do marszałka parlamentu Nabiha Berri, szefa Ruchu Amal. „Posłuchaliśmy twojego wezwania, posłuchaliśmy twojego wezwania, Nasrallah!” – to z kolei sugestia do szefa Hezbollahu. Świadkowie twierdzili, że siły bezpieczeństwa początkowo nie interweniowały, by zatrzymać atak, w którym protestujących okładano kijami. Dopiero po jakimś czasie użyto gazu łzawiącego, by rozproszyć tłumy.

 

Hariri w swoim przemówieniu nie odniósł się do przemocy, ale wezwał wszystkich Libańczyków, by „przede wszystkim chronili spokój obywatelski i zapobiegali pogorszeniu sytuacji gospodarczej”. Francja, która poparła Haririego, zaapelowała do wszystkich Libańczyków, by pomogli zagwarantować jedność narodową. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo wezwał do utworzenia nowego rządu odpowiadającego potrzebom narodu libańskiego. – Libańczycy chcą sprawnego i skutecznego rządu, reformy gospodarczej i położenia kresu endemicznej korupcji – wskazał Pompeo.

 

W ubiegłym roku sojusznicy Libanu zobowiązali się udzielić pomocy w wysokości 11 miliardów dolarów na ożywienie gospodarki, pod warunkiem przeprowadzenia reform, których rząd koalicyjny w dużej mierze nie wdrożył. Urzędnik Departamentu Stanu USA przyznał w zeszłym tygodniu, że Liban nie znajduje się w sytuacji, która wymagałaby natychmiastowego udzielenia pomocy. Podkreślił, że najpierw konieczne jest wdrożenie reform.

 

W ubiegłym tygodniu Hariri starał się rozładować niezadowolenie społeczne poprzez szereg działań reformatorskich uzgodnionych z innymi grupami w jego koalicyjnym rządzie, w tym z Hezbollahem. Jednak wskutek braku konkretnych działań, nie uspokoił  demonstrantów. Z powodu demonstracji i obawy likwidacji depozytów banki zostały zamknięte, podobnie szkoły i przedsiębiorstwa. Prezes banku centralnego Riad Salameh wezwał w poniedziałek do rozwiązania kryzysu, by przywrócić zaufanie i uniknąć przyszłego krachu gospodarczego. W Libanie równolegle rozwija się czarny rynek dolarów amerykańskich. – Nawet jeśli protestujący opuszczą ulice, prawdziwym problemem, przed którym stają, jest dewaluacja funta – uważa ekonomista Toufic Gaspard,były doradca MFW i libańskiego ministra finansów. – Zdecydowana większość dochodów libańskich jest w funtach libańskich, oszczędności są w funtach libańskich i emerytury też. Jest pewne, że waluta już zaczęła się dewaluować – dodał.

 

Szef amerykańskiej dyplomacji zaznaczył, że „wszelkie akty przemocy lub prowokacyjne działania muszą się zakończyć”. – Wzywamy armię i służby bezpieczeństwa Libanu do dalszego zapewniania praw i bezpieczeństwa protestującym – dodał.

 

Libańscy przywódcy polityczni wydawali się zszokowani dymisją premiera. Ostrzegali jednocześnie przed zawirowaniami, jakie mogą wystąpić w najbliższym czasie w związku z kryzysem władzy.

 

Źródło: yenisafak.com, naharnet.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram