Antyrządowe manifestacje w Czechach przybierają na sile. W minioną niedzielę na ulice Pragi wyszło ponad 258 tys. osób, domagając się dymisji premiera Andreja Babisza i minister sprawiedliwości Marie Beneszovej. Koordynatorem akcji jest inicjatywa „Milion chwil dla demokracji”, której przedstawiciele zapewniają, że nie zamierzają stać się ruchem politycznym.
Demonstracja zgromadziła najwięcej ludzi od upadku komunizmu w 1989 r. – wówczas demonstrowało 800 tys. osób, w kolejnych latach liczny był też protest związkowców z 2012 roku, w którym uczestniczyło 150 tys. osób.
Wesprzyj nas już teraz!
Niedzielną demonstrację rozpoczęło przypomnienie słów pierwszego prezydenta Czechosłowacji Tomasza Masaryka, który mówił, że nie można rozróżniać między moralnością małą i dużą, a człowiek, który kłamie i oszukuje w życiu publicznym, postępuje tak samo w życiu prywatnym.
Ta ocena odnoszona jest do poczynań premiera Babisza. Policja zwróciła się z wnioskiem o postawienie premierowi zarzutów związanych z podejrzanym wyłudzeniem dotacji unijnych. To wtedy stanowisko stracił minister sprawiedliwości Jan Knieżinek. Zastąpiła go osoba ze środowiska Babisza – Marie Beneszova. Czesi chcą dymisji polityków. Koloryt sprawie nadają wyniki audytu Komisji Europejskiej, która oceniając działalność Babisza jako premiera i przedsiębiorcy wskazała na możliwy konflikt interesów.
Premier w wydanym oświadczeniu odrzucił zarzuty dotyczące wpływania na niezależność wymiaru sprawiedliwości przez niego lub jego rząd, a odnosząc się do demonstracji wskazał, że ludzie mogą swobodnie protestować i wyrażać poglądy.
Źródło: rmf24.pl
MA