6 lipca 2020

Strach narzędziem moralnej rewolucji. Jak go przełamać?

(fot. PCh24.pl)

Pokazywanie prawdy o aborcji i „edukacji” seksualnej LGBT wywołuję furię wśród zwolenników i promotorów tych procederów. Z dnia na dzień agresja przybiera na sile. Dlaczego moralnym rewolucjonistom tak bardzo zależy na zatarciu swoich prawdziwych celów?

 

Warszawa, środek dnia, jedna z ulic w ścisłym centrum miasta. Grupa 20-30 uzbrojonych w noże i zamaskowanych agresorów na oczach postronnych osób zatrzymuje i demoluje przejeżdżającą furgonetkę. Na masce zniszczonego auta naklejają tęczowe logo „parady równości”. Pasażer samochodu, który wyszedł ze środka, zostaje powalony na ziemie i poturbowany. Sprawcy uciekają do opuszczonego budynku, znajdującego się nieopodal. Tak wyglądał jeden z ostatnich dni trwania kampanii „Stop pedofilii”, w ramach której samochody należące do Fundacji Pro-Prawo do życia pokazują prawdę o „edukacji” seksualnej i ideologii LGBT. A właściwie tylko mała część tego dnia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tuż przed tym bandyckim napadem inna grupa agresywnych aktywistów LGBT zablokowała fundacyjną furgonetkę na środku torowiska tramwajowego, nie przejmując się niebezpieczeństwem i całkowicie blokując ruch w centrum stolicy na kilkanaście minut. W ciągu poprzedzających te wydarzenia trzech dni do podobnych aktów agresji dochodziło aż 8 razy.

 

Ataki fizyczne i innego rodzaju akty nienawiści służą zastraszeniu osób walczących o życie i niewinność dzieci. Celem tych brutalnych działań jest zagłuszenie prawdy o aborcji i ideologii LGBT – dwóch filarach rewolucji moralnej, która przybiera na sile w naszym kraju.

 

Nie jest to nowe zjawisko. Inny samochód Fundacji Pro-Prawo do życia, który w ramach akcji „Szpitale bez aborterów” przez blisko dwa lata pokazywał czym jest i jak wygląda aborcja pod Szpitalem Orłowskiego w Warszawie, dewastowany był co najmniej kilkadziesiąt (!) razy. Wybite szyby, przebite opony, urwane lusterka, zamalowania farbą i sprayem, porżnięte plandeki – to zniszczenia, z którymi niemal codziennie musieli radzić sobie wolontariusze Fundacji. Co więcej, na szpitalnym parkingu wielokrotnie dochodziło do starć z udziałem agresywnych zwolenników aborcji. Działacze Fundacji kilka razy schwytali na gorącym uczynku uzbrojonych w noże wandali, którzy usiłowali zniszczyć samochód. W wyniku jednego z takich obywatelskich zatrzymań, jeden z koordynatorów akcji „Szpitale bez aborterów” trafił do szpitala i musiał przejść operację.

 

Osoby walczące o życie i niewinność dzieci spotykają się z niebezpieczeństwem nie tylko na ulicy. Kilka miesięcy temu wolontariuszka Fundacji Pro-Prawo do życia Zuzanna Wiewiórka uratowała życie dziecku, którego matka chciała dokonać aborcji. Zuzanna podjęła próbę rozmowy z młodą dziewczyną, chcąc udzielić jej pomocy i zapobiec tragedii. Niestety, to nie pomogło, gdyż aborcyjna propaganda już wcześniej wyryła piętno na psychice tej dziewczyny. Zuzannie udało się jednak skontaktować z ojcem dziecka, który jak się okazało… o niczym nie wiedział. Był jednocześnie absolutnie przeciwko zabijaniu własnego dziecka. Jak wynikało z informacji udostępnionych w internecie, na wysokości zadania stanęła także rodzina dziewczyny, dzięki czemu do aborcji nie doszło.

 

Gdy tylko ta informacja ujrzała światło dzienne, zwolennicy aborcji wpadli w szał. Na masową skalę zaczęli żądać śmierci nie tylko dziecka, ale również Zuzanny. Aborcjoniści podali do publicznej wiadomości jej adres zamieszkania, nawołując do przemocy. Na prywatnym profilu wolontariuszki na Facebooku opublikowano ponad 30 000 (!) komentarzy, z czego duża cześć nawoływała do morderstwa Zuzanny.

 

Krótko po tym wydarzeniu Fundacja Pro-Prawo do życia zadała w mediach społecznościowych pytanie, czy ktoś jeszcze spotkał się z dyskryminacją i agresją z powodu bycia przeciwko aborcji. Odpowiedzi były zaskakujące a ich ilość wręcz przerażająca.

 

– Tak. Wyzywano mnie od idiotów i fanatyków religijnych.

– Tak. Sama jestem w ciąży i często słyszę, że powinnam wziąć tabletki i pozbyć się pasożyta.

– Niestety tak. Pod postem na Instagramie kobieta życzyła mi gwałtu.

– Większość moich rówieśników jest za aborcją i zdarza im się mnie jechać za to, że jestem przeciwna.

– Mój post na temat aborcji wywołał falę hejtu na ponad 400 komentarzy. A to wszystko od ludzi, których uważałem przynajmniej za znajomych.

 

To tylko kilka przykładowych odpowiedzi internautów, które wybrała Fundacja. Wzbudzanie coraz większej fali nienawiści to narzędzie w rękach moralnych rewolucjonistów, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że pokazywanie prawdy o aborcji ratuje życie dzieci nienarodzonych a ujawnianie założeń „edukacji” seksualnej mobilizuje rodziców do działania w obronie niewinności najmłodszych.

 

„Gościliśmy [w naszej parafii] wystawę antyaborcyjną. Ktoś powie drastyczną w swojej wymowie, bo zdjęcia na dużych formatach przedstawiały ofiary aborcji. Respektując sekret konfesjonału mogę powiedzieć, że przynajmniej dwójka dzieci została dzięki obecności tej wystawy u nas ocalona” – powiedział ks. Krzysztof Masiulanis, proboszcz parafii w Sobowidzu niedaleko Tczewa. To tylko jedno z wielu świadectw obrazujących w jaki sposób pokazywanie prawdy o prenatalnym dzieciobójstwie ratuje kolejne dzieci przed śmiercią a ich matki od piętna bycia morderczyniami.

 

W działania na rzecz dzieci włączyła się także pani Mariola z Wrocławia, której mąż pokazał wydany przez Fundację Pro-Prawo do życia poradnik „Jak powstrzymać pedofila?”, który ujawnia postulaty „edukacji” seksualnej LGBT oraz pokazuje wstrząsające skutki bezczynności wobec tego zjawiska w krajach zachodu. Zszokowana pani Mariola po zakończeniu lektury poprosiła Fundację o przesłanie jej dodatkowych… kilku tysięcy (!) egzemplarzy poradnika, które szybko rozdała. Postawa takich osób jak ona doprowadziła nagłośnienia zagrożenia „edukacji” seksualnej na całą Polskę oraz do zebrania, pomimo niemal całkowitej cenzury medialnej, ponad 300 000 podpisów po obywatelskim projektem ustawy „Stop pedofilii”, którego celem jest wprowadzenie zakazu namawiania dzieci do seksu.

 

Jeśli będziemy bierni, w Polsce stanie się to samo, co już dokonało się w krajach Europy zachodniej i Ameryki Północnej. Setki tysięcy aborcji rocznie, dokonywanych nawet w 9 miesiącu ciąży w momencie porodu (np. USA) oraz przymusowa „edukacja” seksualna (np. Niemcy), w trakcie której zachęca się uczniów do aktów homoseksualnych, masturbacji i rozwiązłości. Jednym z narzędzi wykorzystywanych przez lobby aborcyjne i LGBT do zaprowadzenia powszechnej bierności jest strach. Temu służą ataki na wolontariuszy pokazujących prawdę na ulicach Polskich miast oraz agresja skierowana w stosunku do tysięcy zwykłych osób, które wypowiadają swoje zdanie na temat aborcji i „edukacji” seksualnej w internecie lub prywatnych rozmowach.

 

Gdyby ktoś wątpił w możliwość realizacji zachodnioeuropejskiego i amerykańskiego scenariusza w Polsce, wystarczy przyjrzeć się aktualnej sytuacji politycznej oraz miastom, których władze sprzyjają aborcjonistom i LGBT. W Poznaniu miejską dotację na prowadzenie w szkołach warsztatów na temat „dyskryminacji” i „tolerancji” otrzymała grupa LGBT, której założyciel publicznie przyznał ostatnio, że członkowie tego środowiska regularnie  oddają się grupowym praktykom homoseksualnym pod wpływem alkoholu i narkotyków. W Gdańsku program „edukacji” seksualnej, wzorowany na Standardach WHO, zakłada m.in. zachętę do regularnej masturbacji, zarówno w pojedynkę jak i grupowo, za pomocą przeróżnych sposobów, technik i przedmiotów, podejmowania kontaktów seksualnych z wieloma partnerami równocześnie, eksperymentowania z własną „orientacją” seksualną, odkrywania w sobie tendencji homoseksualnych i stosowania środków antykoncepcyjnych mających działanie aborcyjne.

 

Podobny program ma być realizowany w stołecznych szkołach w ramach tzw. Karty LGBT+, którą w Warszawie podpisał Rafał Trzaskowski. Jego administracja nie tylko promuje i finansuje żądania lobby LGBT ale zdaje się też przymykać oko na bandyckie działania tęczowych aktywistów na ulicach. Kandydatura Trzaskowskiego na prezydenta Polski, poparta przez tzw. totalną opozycję oraz część najbardziej liberalnych katolików, jasno świadczy o kierunku obranym w stosunku do całego kraju a skala poparcia dla tego polityka pokazuje ogromne zagubienie milionów Polaków i podkreśla jak wiele jest jeszcze do zrobienia na polu świadomości społecznej.

 

Odwróceniu tych tendencji nie sprzyjają niestety rządy Prawa i Sprawiedliwości. Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że poza propagandowymi hasłami i prorodzinnym pijarem, „dobra zmiana” nie zrobiła praktycznie nic (mając pełnię władzy w kraju) aby powstrzymać tęczową rewolucję lub chociaż poważnie ograniczyć tempo jej rozwoju. Postawę PiS wobec śmiertelnego zagrożenia widać najwyraźniej na polu obrony życia: odrzucenie projektu ustawy „Stop aborcji”, zamrożenie projektu „Zatrzymaj aborcję” i wyroku TK ws. aborcji eugenicznej oraz pełne przyzwolenie na działalność mafii aborcyjnej namawiającej kobiety do zażywania pigułek poronnych. Wydaje się więc, że Polska za rządów PiS idzie w tym samym kierunku, w którym szłaby za rządów obecnej opozycji, tyle tylko, że wolniej.

 

Jedyną nadzieją wydają się być niezależne i oddolnie finansowane działania podejmowane przez świadomych sytuacji Polaków. W porównaniu z potęgą aborcjonistów i tęczowych lobbystów kontrolujących media oraz polityków dysponujących miliardami dolarów, ta działalność wydaje się nie mieć żadnych szans. Pamiętajmy jednak o słowach św Pawła: Moc bowiem w słabości się doskonali. Sami z siebie nic nie możemy. W jedności z Chrystusem wszystko. W wielu krajach zachodu zastraszono całe społeczeństwa. Nikt nie ośmiela się stanąć po stronie najsłabszych. W Polsce jeszcze jest inaczej. Kłamstwo i nienawiść w zetknięciu z prawdą ujawniają swoją naturę, tak jak ma to miejsce w przypadku kampanii „Stop pedofilii” i „Szpitale bez aborterów”. Dzięki temu wielu wątpiących i zdezorientowanych może podjąć dobre decyzje i stanąć po właściwej stronie.

 

Oby takich osób było jak najwięcej.

 

Marcin Musiał

 

PODCAST!!!

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie