15 stycznia 2013

Prawo o zamówieniach publicznych zabija innowacyjność

(fot.djshaw/sxc.hu)

Naukowcy i eksperci apelują o zmianę przepisów regulujących zamówienia publiczne dla dobra polskiej nauki. Ostrzegają, że konieczność organizowania przetargów ogranicza skuteczność badań. Co więcej, procedury często ciągną się w nieskończoność. Skąd my to znamy?

 

Często najlepiej przemawiają do wyobraźni przykłady. Klara Klinger i Sylwia Czubkowska na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” przytaczają historię doktorantki z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, która potrzebowała ludzkich tkanek do przeprowadzania badań. „Teoretycznie nie powinno być z nimi problemu, bo w całej Europie działa tylko jeden bank dostarczający je wszystkim ośrodkom naukowym na Starym Kontynencie i to po identycznej cenie” – napisały autorki. Jest jednak pewne „ale” … .

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Ale w polskich warunkach skorzystanie z jego usług nie było takie proste. Zostałam zmuszona do fikcyjnego pisania przez półtora roku zleceń na przetarg, aby udowadniać urzędnikom, że nie da się go ogłosić. Straciliśmy kilkanaście miesięcy, poświęcając je na niepotrzebną papierkową robotę – żali się doktorantka. Jeszcze gorzej mają naukowcy, którzy do doświadczeń i badań potrzebują przede wszystkim komputerów. – Gdy coś się zepsuje, nie można iść do sklepu i kupić zwykłego PC. Trzeba czekać nawet kilka lat na grupowy przetarg na większą partię sprzętu i dopiero wtedy zawnioskować o nowy komputer – wytyka z kolei doktor biotechnologii z Uniwersytetu Warszawskiego.

 

Senator i zarazem rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie, prof. Józef Zając powołuje się na przykład ze swojego „podwórka” – To jest plaga, która wywołuje masę kłopotów. Na mojej uczelni dopiero co mieliśmy problem z przetargiem na hartowanie stali. W całym kraju mamy jedną fabrykę, które może nam tę usługę wykonać, i kiedy jej przedstawiciele usłyszeli, że mają brać udział w przetargu, po prostu zaśmiali się nam w twarz – wspomina profesor.

 

Przedstawiciele świata nauki już od jakiegoś czasu publicznie apelują o zmianę przepisów.  Dwa lata temu wniosek w tej sprawie złożyły w kancelarii premiera Polska Akademia Nauk oraz Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Argumentowano, że konieczność organizowania przetargów ogranicza skuteczność prowadzenia badań. Nie tylko przedłuża procedury, lecz niekiedy zmusza wręcz do zaniechania projektów. Przez dwa lata sprawą nie zajęli się jednak ani premier, ani Urząd Zamówień Publicznych. Dlatego naukowcy zdecydowali, że spróbują raz jeszcze. Kilka tygodni temu do UZP trafił projekt zmian w przepisach autorstwa prof. Jan Środonia z Instytutu Nauk Geologicznych. Zakłada on przede wszystkim podniesienie kwoty, powyżej której trzeba organizować przetargi z 14 tys. do 130 tys. euro.

 

Liczba przepisów w polskim prawie zabijających innowacyjność wprawia w zdumienie, że owa innowacyjność w ogóle jeszcze żyje. Taki stan nie może trwać jednak w nieskończoność, reszta świata nie będzie stała w miejscu. Jeżeli zmiana skostniałych przepisów nie zostanie przeprowadzona, utracimy potencjał drzemiący w naszej konkurencyjności. Musimy uporać się ze spuścizną po minionej, choć, jak się okazuje, nie do końca, epoce, która bohatersko rozwiązywała problemy nieznane w żadnym innym ustroju.

 

Tomasz Tokarski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 100 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram