Eskalowanie napięcia przez proaborcyjną lewicę i niedostateczna stanowczość policji w walce z anarchistycznym buntem może wkrótce doprowadzić do zbrodni. Po serii obrzucania obrońców kościołów butelkami we wtorkowy wieczór doszło w Poznaniu do fizycznej napaści z użyciem gazu, noży, metalowych pałek i trzonków siekier. Jedna osoba odniosła obrażenia.
Do ataku doszło przy ul. Fredry, gdzie grupa wiernych pilnowała kościoła parafialnego przed możliwymi lewackimi profanacjami. Z medialnych relacji wynika, że w całym zdarzeniu nie może być mowy o jakimkolwiek sprowokowaniu agresorów, a napaść była działaniem celowym i zaplanowanym. Bandyci byli bowiem przygotowani do akcji, a wcześniej nie dochodziło do żadnych słownych utarczek. Przeciwnie: obrońcy kościoła zostali napadnięci z zaskoczenia i próbowali zabarykadować się w świątyni.
Wesprzyj nas już teraz!
Napastnicy użyli w swojej akcji gazu łzawiącego oraz „sprzętu”: noży, trzonków od siekier i metalowych pałek. Przy pomocy takiego „arsenału” można wyrządzić człowiekowi naprawdę poważne i trwałe obrażenia, a nawet zabić, dlatego trudno nie odnieść wrażenia, że brak ofiar śmiertelnych to cud. Niestety następnym razem może być inaczej, szczególnie że – jak podał poseł Robert Winnicki w oparciu o własne źródła – lewica zaprosiła do polski niemiecki terrorystów anarchistycznych.
„W tej chwili jedna osoba znajduje się w szpitalu z raną ciętą i podejrzeniem złamania nogi” – podaje Radio Poznań.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane. Nagranie można obejrzeć poniżej.
Czy wobec eskalacji wrogości wobec katolików i sytuacji, w której polała się krew, policja w końcu zadba o porządek publiczny i zakończy tlącą się anarchistyczną rewolucję?
Źródło: wPolityce.pl / radiopoznan.fm
MWł