9 marca 2016

Wstępne porozumienie Unii Europejskiej z Turcją zostało okrzyknięte przez kanclerz Angelę Merkel mianem „przełomu”. Niemieccy politycy i media odbierają szczyt na ogół dość optymistycznie, wskazując jednak, że tak naprawdę nie ma jeszcze żadnych konkretnych ustaleń. O wiele sceptyczniej szczyt oceniają Austriacy.


Michael Stabenow pisze na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że Turcja doskonale zdaje sobie sprawę, iż Unia Europejska jest na nią de facto skazana. Dlatego cena, jakiej będzie żądać za pomoc, może jeszcze dalej wzrastać. Stabenow wskazuje też, że poczynione w poniedziałek ustalenia mogą w istocie przywrócić funkcjonowanie prawa, bo nawet prawdziwi uchodźcy wojenni mogą być teraz zawracani z Grecji do Turcji, będącej przecież (choć jeszcze nieformalnie) pierwszym bezpiecznym państwem, na terenie którego znaleźli się na swojej drodze.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„FAZ” cytuje też wypowiedź kanclerz Angeli Merkel, która wskazała po szczycie, że być może konieczne będzie rozciągnięcie nowych zasad także na Irakijczyków. W poniedziałek UE i Turcja ustaliły wstepnie, że Ankara będzie przyjmować uchodźców syryjskich; zdaniem Berlina, nawet jeżeli Turcji mniej na tym zależy, mogłoby to wkrótce dotyczyć także Irakijczyków.

 

Szerokim echem w niemieckich mediach odbiło się stanowisko kanclerza Austrii, Wernera Faymanna. W jego ocenie porozumienie z Turcją ma ograniczoną wartość tak długo, jak długo Niemcy pozostawiają swoje granice całkowicie otwartymi. Według Faymanna Berlin powinien wprowadzić na wzór Austrii górną granicę przyjmowanych migrantów, która mogłaby zgodnie z jego szacunkami wynosić na przykład 400 tysięcy osób rocznie (w 2015 roku do Niemiec napłynęło blisko trzykrotnie więcej ludzi). Faymann sądzi, że bez tego wszelkie porozumienia międzynarodowe pozostaną tylko przepychaniem problemu z jednej strony na drugą.

 

Cytowana jest też jedna z najbardziej opiniotwórczych gazet austriackich, „Der Standard”, która sądzi, że szczyt okazał się w dużej mierze klęską. Rozzuchwalony przez jednostronność polityki kanclerz Merkel prezydent Turcji Recep Tajjip Erdogan „wierzy chyba, że może sobie pozwolić (niemal) na wszystko. Europejczycy są potulni”. Dziennik dodaje, że „wcielenie w życie planu działania, jeżeli w ogóle się dokona, będzie bardzo trudne”.

 

Austriacy zapewniają przy tym, że ani na milimetr nie poluzują mocno przymkniętej granicy Macedonii. Minister spraw wewnętrznych Austrii Johanna Mikl-Leitner podkreśliła, że należy położyć całkowity kres nielegalnemu przekraczaniu europejskich granic. Podkreśliła przy tym, że Europa musi jeszcze uznać formalnie Turcję za państwo bezpieczne, zanim Ankara rzeczywiście zacznie przyjmować zawracanych z Grecji migrantów.

 

Opór względem efektów ostatecznego porozumienia zapowiada bawarska CSU. Władze partii poinformowały, że nigdy nie zgodzą na zniesienie wiz dla Turków.  Przed radykalną zmianą polityki wizowej ostrzega też turecki korespondent „Die Welt”, Deniz Yücel. Choć zaznacza, że po ewentualnej zmianie prawa do Europy nie napłyną miliony Turków, to w Turcji nie brakuje ludzi, którzy nie widzą w kraju dla siebie żadnych perspektyw i chętnie przemieszczą się legalnie Europy. Już dziś są rodziny turecko-kurdyjskie, które próbują dostać się do UE korzystając z usług przemytników.

 

O wiele optymistycznej szczyt  ocenia największa po CDU niemiecka partia, współrządząca SPD. Według jej szefa, a zarazem wicekanlcerza, Sigmara Gabriela, szczyt zaoferował „wreszcie konkretne postępy na rzecz wspólnej europejskiej polityki migracyjnej”. Z kolei szef frakcji SPD w Bundestagu Thomas Oppermann uważa, że szczyt okazał się klęską dla przeciwników kanclerz Merkel, bo dano na nim dowód, że jest możliwe europejskie rozwiązanie kryzysu we współpracy z Turcją.

 

W podobne tony uderza „Neue Zürcher Zeitung”, pisząc: „Zasada jest zaskakująco prosta i właśnie dlatego bardzo obiecująca. Przez to, że prawdopodobieństwo udanego przyjęcia w Europie drastycznie się zmienia, wielu migrantów nie powierzy się w ręce bezlitosnych przemytników, udając się na niebezpieczną podróż przez Morze Śródziemne oraz Bałkany, ale będzie mieć nadzieję na oficjalne szanse w bezpiecznej Turcji”.  „NZZ” zaznacza przy tym, że to wszystko jest wciąż jedynie „teorią”, a zanim zostanie naprawdę wcielone w życie trzeba „przezwyciężyć jeszcze wiele przeszkód”.

 

Także „Der Spiegel” proponuje, by poczekać jeszcze ze zbyt wielkim entuzjazmem. „Ankara zaproponowała Unii Europejskiej szerokie porozumienie na rzecz rozwiązania kryzysu imigracyjnego – jednak cena dla Europy jest wysoka” – ocenia , dodając, że oferta przedłożona przez Turków była wręcz „zaskakująca” i „nadaje wojnie z kryzysem uchodźczym nowy kierunek”. Według „Spiegla” po raz pierwszy od dawna poważne ograniczenie nielegalnej imigracji do UE wydaje się naprawdę możliwe. Wszystko zależy jednak od tego, jakie formalne porozumienie wypracowane zostanie na kolejnym szczycie, który odbędzie się 18 marca.

 

 

 

Pach




Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 393 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram