11 września 2019

Powyborcze dylematy europejskiej lewicy. Konieczne nowe sojusze i formuła

(źródło: pixabay.com)

Po ciężkich porażkach w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego postępowe, centrolewicowe siły w Europie znalazły się w trudnej sytuacji. Szukają nowej formuły i sojuszy – donosi portal euractiv.com.

 

Portal zauważa, że dążenie do konwergencji między socjalistami, lewicowcami i zielonymi z UE nie przyniosło pożądanych rezultatów, a ich głębokie podziały nie dają nadziei na natychmiastowe ożywienie skrajnie lewicowego ruchu w Parlamencie Europejskim. Eurodeputowany France Insoumise, Emmanuel Maurel dąży do zjednoczenia zielonych i socjalistów. Dołączył do Raphaëla Glucksmana i niezależnego hiszpańskiego eurodeputowanego z partii Zielonych, Ernesta Urtasuna, a także siedmiu innych europosłów, aby ożywić projekt Progressive Caucus, nieformalną grupę posłów z lewicowej GUE-NGL, Zielonych i socjalistów (S&D).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Euroactiv.com twierdzi, że na przeszkodzie do zjednoczenia postępowych sił lewicowych stoi sceptycyzm „zielonych”, którzy odnotowali dość dobre wyniki w porównaniu z „socjalistami i skrajnie lewicowymi prawodawcami UE.” Grupy te mają mieć większy apetyt na władzę. Działacze skrajnej lewicy ubolewają, że do PE dostało się jedynie trzech posłów z poprzedniego komitetu GUE-NGL, Zieloni i Socjaliści (S&D).

 

W dniach 8-10 listopada w Brukseli zaplanowane jest Europejskie Forum Sił Postępowych, które chce przetestować szanse realizacji postępowej agendy w przyszłości. Tego samego dnia swój kongres zorganizują Zieloni, a Europejska Lewica odbędzie spotkanie w grudniu.

 

We Francji Zieloni nie chcą się jednoczyć. Partia Socjalistyczna jest na lewym skrzydle, na kursie kolizyjnym z France Insoumise, założoną przez Jeana-Luca Mélenchon. Jej prawe skrzydło zostało wchłonięte przez La Republique En Marche Emmanuela Macrona. W przeszłości – jak donosi portal – Mélenchon był krytykowany przez kolegów z UE za realizację osobistego planu wbrew ogólnym interesom lewicy. Wcześniej, Gabriele Zimmer, były prezes GUE / NGL skłonił partie lewicowe w całej Europie do zjednoczenia.

 

W Madrycie socjaliści (PSOE) i lewicowa Podemos walczą o utworzenie rządu koalicyjnego przed 22 września. Trwające negocjacje okazały się „osobistą i trudną grą w szachy” między obecnym premierem Pedro Sánchezem a liderem Podemos Pablo Iglesisem. Sánchez niedawno zaproponował Podemos szeroką „umowę programową”, koncentrującą się na celach Iglesiasa w zakresie eliminacji ubóstwa. Lewicowa PSOE nie chce jednak otworzyć się na współpracę, obawiając się konkurencji o „prawdziwe” zasady i ideologię lewicy. W przypadku nowych wyborów Sánchez nie ma pewności, czy uda mu się uzyskać wystarczające wsparcie, aby rządzić samodzielnie, nawet w obliczu coraz to nowszych skandali korupcyjnych uderzających w partię Partido Popular (PP). Z drugiej strony Iglesias obawia się utraty wsparcia w przypadku nowych wyborów. W ostatnim głosowaniu Podemos uzyskało 42 miejsca, zaś PSOE 123 mandaty, chociaż liczyło na więcej (minimum 176), by mieć większość w parlamencie.

 

W Niemczech, trzydzieści lat po upadku muru berlińskiego, Die Linke powróciła do poziomu poparcia z 1990 roku. Analitycy sugerują, że kampania wyborcza naznaczona była konfliktem między skrajnie prawicową AfD a CDU kanclerz Angeli Merkel. To zmusiło sympatyków Die Linke, by opowiedzieć się po stronie partii CDU, aby zapobiec sytuacji, w której AfD stanie się najsilniejszą siłą. Jednak – jak sugeruje portal – to nadal nie wyjaśnia przyczyn głębokiego upadku Die Linke we wschodnich Niemczech. W wyborach lokalnych w Brandenburgii i Saksonii, które odbyły się 1 września lewica otrzymała 11-proc.-poparcie, a nie 19-proc. jak wcześniej sugerowały sondaże, co jest najsłabszym wynikiem we wschodnich Niemczech od 1990 roku.

 

Charyzmatyczny były lewicowy lider grupy parlamentarnej Gregor Gysi komentował: „Wygrywamy razem i przegrywamy razem, dlatego nie chcę żadnych osobistych bitew […] musimy teraz przygotować się na wybory w Turyngii. Dopiero potem możemy znów sobie debatować”. Wybory w Turyngii zaplanowano na 27 października i będzie to kluczowy test dla tej partii. W Polsce sytuacja po lewej stronie sceny politycznej jest skomplikowana – jak podaje euractiv.com.  Obecnie skrajna lewica nie ma żadnej reprezentacji w parlamencie, ponieważ nie przekroczyła progu w wyborach w 2015 r.

 

W tym roku zaszły pewne zmiany. Są też trzy partie lewicowe: Wiosna (Wiosna), Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) i skrajnie lewicowa Partia Razem (Razem). W wyborach do PE, SLD, łącząc się z innymi partiami, tworzącymi Koalicją Europejską, wprowadziła 5 posłów do PE, a Wiosna – 3 posłów. Wynik ten jednak powszechnie jest postrzegany jako porażka. Przed październikowymi wyborami parlamentarnymi trzy skrajnie lewicowe partie połączyły siły i mają jeden wspólny komitet – Sojusz Lewicy Demokratycznej. Sondaże sugerują, że mogą zyskać około 15 proc. głosów wyborców.

 

W Wielkiej Brytanii Partia Pracy na czele z socjalistą Jeremy Corbynem niedawno cieszyła się znacznie mniejszym poparciem niż oczekiwano. W dwóch sondażach przeprowadzonych w weekend Partia Pracy Corbyna uzyskała 21-proc. poparcie w porównaniu z 35 proc głosów dla konserwatystów.

 

Powodem spadku poparcia dla partii miał być problem antysemityzmu i braku jego zwalczania w szeregach partii. Poseł Partii Pracy John Mann w weekend ogłosił, że nie będzie reprezentował partii w następnych wyborach, bo Corbyn dał „zielone światło” antyżydowskim rasistom.

 

Wielkie nadzieje skrajna lewica wiąże z nowym rządem włoskim. Próba lidera Ligii Północnej, Salviniego doprowadzenia do nowych wyborów nie powiodła się, a lider Ruchu Pięciu Gwiazd sformował rząd z partię byłego premiera Renziego. To „kolejny zastrzyk” dla wzmocnienia włoskiej lewicy, która była praktycznie nieistotna. Partia anty-establishmentowa, jak się przedstawia Ruch Pięciu Gwiazd, dąży teraz do zwiększenia swojej obecności na poziomie UE i jest bliska wejścia do grupy Zielonych w Parlamencie Europejskim. „Jesteśmy otwarci na dyskusje” – powiedział włoskiemu współprzewodniczącemu Philippe Lambert. Przemawiając na dorocznym forum European House Ambrosetti we Włoszech w zeszły weekend lewicowy były premier Alexis Tsipras ostrzegał, że Europa stoi przed dylematem polityki nacjonalistycznej i biernej akceptacji polityki neoliberalnej. Dodał, że odpowiedzią na to są odważne, postępowe i europejskie rozwiązania.

 

Jednak porażka jego partii Syriza w ostatnich wyborach krajowych w Grecji miała bezpośredni wpływ na dążenie do „postępowych” odpowiedzi na szczeblu UE, biorąc pod uwagę wpływ Syrizy na lewicę w UE. To Pan-Hellenistyczny Ruch Socjalistyczny (Pasok) jest oficjalnym członkiem „socjalistycznej rodziny UE.” Tsipras mimo to jest zawsze zapraszany jako obserwator na ich spotkania. Relacje Pasok-Syriza można porównać do rywalizacji hiszpańskiej PSOE z Podemos. Obie partie są lewicowe i obie chcą zdominować lewą stronę sceny politycznej. Pasok jest pod ogromną presją, ponieważ coraz więcej jego członków przeniosło się do Syrizy lub Nowej Demokracji (EPP). Trwa także wewnętrzna walka w Syrizie.

 

Na Słowacji różne lewicowe siły polityczne zostały wchłonięte przez SMER-SD w 2004 r., co skutecznie wyeliminowało wszelką konkurencję po lewej stronie. SMER-SD rządzi od 2006 roku z przerwą na krótki czas rządów Ivety Radičovej (2010-2012). Portal euractiv.com ubolewa, że słowacka socjaldemokracja jest daleka od socjalizmu postrzeganego w zachodnich demokracjach. SMER-SD jest partią populistyczną „dość konserwatywną na poziomie krajowym,” a jej przedstawiciele „nie powstrzymują się od częstego flirtowania z ksenofobią, co wzbudziło brwi w społeczeństwie UE- czytamy. Nowe partie kwestionujące obecnie polityczną dominację SMER-SD nie określają się jako lewicowe lub socjaldemokratyczne, ale raczej „postępowe” lub „centrystyczne”.

 

Podobnie w Rumunii rządząca partia socjalistyczna (PSD) jest „czarną owcą” „socjalistycznej rodziny w UE”. Tamtejsi politycy uwikłani są w szereg skandali. Nazywa się ich mianem „socjalistycznymi Orbanami”. Sojusz USR (partia Barny) i + Plus (partia Daciana Ciolosa), obie prounijne, jak i silnie krytyczne wobec rządu koalicji, są gotowe skorzystać z trwających zawirowań politycznych po odejściu młodszego partnera koalicyjnego. W Pradze zarówno młodsi partnerzy koalicyjni, Socjaldemokraci (ČSSD), jak i komuniści (KSČM) pomagają obecnemu gabinetowi utrzymać się przy włądzy, ale jednocześnie tracą wyborców na rzecz koalicji ANO. ČSSD (dawniej S&D) była kiedyś znaczącą potęgą polityczną, ale obecnie w najnowszych sondażach osiąga zaledwie 6 proc.-poparcie.  KSČM (GUE / NGL) po raz pierwszy w historii po rewolucji spadła poniżej progu 5 proc.  Ścisła współpraca między obu ugrupowaniami jest mało prawdopodobna z przyczyn historycznych – ocenia portal.

 

Przed wyborami do PE Chorwacja miała jedną centrolewicową partię (SDP-S & D) i jedną radykalną lewicę (Human Shield), które dążyły do ​​utworzenia frakcji w parlamencie UE z włoskim ruchem Pięciu Gwiazd. Udało im się wprowadzić do Parlamentu tylko jednego posła i plan się rozpadł. Jedyny wybrany poseł do PE chce teraz pozostać niezależny i zamierza „rozwiązać niektóre osobiste problemy finansowe” dzięki wysokiemu uposażeniu.

 

W Słowenii sytuacja jest wyjątkowa: radykalna lewica Lewica (członek europejskiej lewicy) należy do opozycji, ale popiera mniejszościowy rząd koalicyjny. Słoweńscy socjaldemokraci (SD-S & D), którzy są członkami koalicji, nie mają specjalnego związku z lewicą.

 

Źródło: euractiv.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram