2 listopada 2012

Wydana przed równo trzema laty, 4 listopada 2009 roku, konstytucja apostolska „Anglicanorum coetibus” („Grupy anglikanów”) Benedykta XVI dla wielu zwolenników ekumenizmu stała się szokiem, „smutnym dniem”, zapowiadającym co najmniej kryzys rozmów ekumenicznych prowadzonych od 1969 roku. Niektórzy spośród komentatorów spodziewali się wówczas, że „Anglicanorum coetibus” stanie się wydarzeniem pieczętującym rozkład wspólnoty anglikańskiej, podzielonej kwestiami związków osób tej samej płci, udzielania święceń kobietom i osobom homoseksualnym, co – dotychczas przynajmniej – nie nastąpiło.

 

O decyzji papieża, ujawnionej na dwa tygodnie przed wydaniem konstytucji, londyński „The Times” powiadomił w artykule zatytułowanym „Rzym parkuje swoje czołgi na trawniku Rowana” (czyli arcybiskupa Canterbury, prymasa Anglii i zwierzchnika całej Wspólnoty Anglikańskiej Rowana Williamsa). Choć przyjęta została we wspólnej deklaracji katolickiego prymasa Anglii i Walii oraz arcybiskupa Williamsa jako „kolejne uznanie zasadniczej zgodności Kościoła katolickiego i tradycji anglikańskiej w kwestiach wiary, nauczania i duchowości”, konstytucja została zinterpretowana nad Tamizą jako osobisty afront dla arcybiskupa Canterbury, świadczący negatywnie o jego pozycji, a równocześnie jako dowód rzekomo „przebrzmiałej” (a z pewnością niemodnej) koncepcji „ekumenizmu powrotu”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wydając konstytucję, Benedykt XVI odpowiedział na prośbę Tradycyjnej Wspólnoty Anglikańskiej z 2007 roku, także na głosy dochodzące z Forward in Faith, ruchu religijnego tradycyjnie usposobionych anglikanów. Jak się okazało, na potrzebę utworzenia osobnych struktur kościelnych wskazywali także episkopalianie, którzy skorzystali z regulacji wydanych w roku 1980, umożliwiających pojednanie z Rzymem przy zachowaniu własnych zwyczajów liturgicznych w ramach amerykańskich diecezji. Choć w ich przypadku rekoncyliacja miała indywidualny charakter, przyjęte rozwiązania nadały tym grupom zbiorową tożsamość związaną z liturgią, możliwością udzielania święceń żonatym duchownym episkopalnym i wyznaczeniem delegata, który czuwać będzie nad funkcjonowaniem takich grup i realizacją norm ustanowionych przez Kongregację Doktryny Wiary.

 

W ostatnim okresie Duch Święty pobudził grupy anglikanów, by wiele razy i usilnie prosili o przyjęcie, także grupowe do pełnej komunii katolickiej. Stolica Apostolska na takie prośby odpowiedziała przychylnie. Istotnie, Następca Piotra, któremu Pan Jezus zlecił zadanie zapewnienia jedności episkopatu oraz przewodniczenia i gwarantowania powszechnej komunii wszystkich Kościołów nie może nie zapewnić środków niezbędnych do realizacji tego świętego pragnienia – tak w słowach rozpoczynających „Anglicanorum Coetibus” Benedykt XVI tłumaczył powody wydania konstytucji. Stworzyła ona podstawy prawne dla powołania ordynariatów personalnych w granicach poszczególnych episkopatów, struktur porównywalnych pod względami prawnymi z diecezją i podlegających Kongregacji Doktryny Wiary. Ich członkami mogą zostać anglikanie chcący nawiązać „pełną komunię”, dla których Katechizm Kościoła Katolickiego z 1992 roku jest „autentycznym wyrazem wiary”. Ordynariaty te, poza celebracją według rytu rzymskiego, mogą sprawować liturgię i sakramenty według własnych ksiąg liturgicznych, zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską. Mężczyźni posługujący do tej pory jako anglikańscy duchowni, o ile spełniają wymogi prawno-kanoniczne, mogą zostać powołani do kapłaństwa, uzyskując zwolnienie z obowiązku celibatu.

 

Pod opieką Matki Bożej z Walsingham

15 stycznia 2011 roku na podstawie tej konstytucji powołano do życia Ordynariat Personalny Matki Bożej z Walsingham, jego ordynariuszem został były biskup anglikański Keith Newton. Strukturę zasiliło trzech obecnych i dwóch emerytowanych anglikańskich biskupów, ok. 1500 świeckich złożyło katolickie wyznanie wiary. Niedługo później do brytyjskich byłych anglikanów dołączył także Robert Mercer, „biskup” posługujący dawniej w Afryce i w Kanadzie.

 

1 stycznia 2012 roku powołano do życia Ordynariat Personalny Katedry Świętego Piotra, utworzony dla amerykańskich episkopalian z Jeffreyem Neilem Steensonem jako ordynariuszem. Niedługo później w jego organizację włączono także Kanadyjczyków. Nie obyło się bez kontrowersji: ks. infułat Steenson wkrótce powiedział swoim prezbiterom, że nadzwyczajna forma rytu rzymskiego nie należy do anglikańskiej „tradycji” i może być celebrowana, ale w porozumieniu z ordynariuszami diecezji i poza wspólnotami ordynariatu Katedry św. Piotra. Od erygowania ordynariatu takie wspólnoty powstały w Alabamie, Albercie, Kalifornii, Florydzie, Nowym Jorku, i Ontario. Dwie takie grupy powstały w Pensylwanii, trzy w Maryland i aż pięć w Teksasie. Według „The Washington Post”, ordynariat przyciągnął ok. 1500 świeckich i setkę dawnych protestanckich duchownych, wielu spośród z nich otrzymało święcenia kapłańskie w wakacje 2012 roku.

 

15 czerwca bieżącego roku podobną strukturę dla byłych anglikanów powołano także w Australii. Były anglikański „biskup” Harry Entwistle przyjął tego samego dnia święcenia kapłańskie, stając się pierwszym ordynariuszem Ordynariatu Personalnego Matki Bożej Krzyża Południa. Grupy wchodzące w jego skład powstały już w Perth, Melbourne i Brisbane.

 

Jeszcze przed oficjalnym erygowaniem poszczególnych struktur w tych krajach rozpoczęto rozmowy dotyczące duchownych, którzy pełniliby w nich posługę. Przypadki dotychczasowych anglikańskich duszpasterzy i kwestia ich dalszej pracy miały podlegać indywidualnej ocenie. Sprawowanie liturgii, organizacja duszpasterstwa, formacji katechetycznej i seminaryjnej, zaspokojenie potrzeb lokalowych, utrzymanie rodzin byłych anglikańskich duchownych – stanowiło to poważne wyzwanie dla ordynariatów, zwłaszcza w pierwszym okresie ich funkcjonowania. Choć ks. infułat Keith Newton zapewniał, że jego wierni spotkali się z ciepłym przyjęciem ze strony brytyjskich katolików, na łamach „The Tablet” przyznał, że ordynariat borykał się na początku z poważnymi kłopotami finansowymi. W kwietniu bieżącego roku otrzymał z tego powodu wsparcie ze strony samego biskupa Rzymu.

 

Po upływie pierwszych miesięcy funkcjonowania ordynariatów okazało się jednak, że za deklaracjami poparcia ze strony konserwatywnych anglikanów bynajmniej nie szły decyzje o szerszym skorzystaniu z możliwości, jakie daje konstytucja „Anglicanorum coetibus”. Tradycyjna Wspólnota Anglikańska, choć oficjalnie wyraziła wdzięczność za konstytucję, zaznaczyła także, że aktualnie nie jest gotowa na to, by grupowo skorzystać z papieskiej oferty. Jej dotychczasowy zwierzchnik John Hepworth został zastąpiony przez indyjskiego duchownego, Samuela Prakasha. W opinii części komentatorów sama sylwetka Hepwortha (byłego katolickiego księdza, który w 1976 roku przyłączył się do anglikanów) mogła być postrzegana jako przeszkoda dla „pojednania” z Rzymem. Hepworth, jak sam twierdził, zerwał z Kościołem na skutek nadużyć seksualnych, jakich miał być ofiarą w latach 60-tych i 70-tych. W 1996 roku został biskupem, trzy lata później zaczął kierować diecezją. Stał się jednym z głównych zwolenników zbliżenia ze Stolicą Apostolską, dał się także poznać jako obrońca tradycyjnych, chrześcijańskich wartości w życiu społecznym. Jak przyznaje kierownictwo Tradycyjnej Wspólnoty, wielu spośród jej członków i duchownych chce przejść do katolickich ordynariatów, niektórzy spośród jej „biskupów” oficjalnie występowali do Watykanu z prośbą o powołanie takich struktur w ich krajach. John Broadhurst kierujący poprzednio „Forward in Faith”, kolejnym spośród ruchów „konserwatywnych” anglikanów, przyłączył się do Ordynariatu Matki Bożej z Walsingham. Niedługo później został podniesiony do godności honorowego prałata Jego Świętobliwości.

 

„Powrót do przeszłości”?

Konstytucja „Anglicanorum coetibus” została źle przyjęta przez media. Przed trzema laty komentatorzy szacowali „konserwatywnych” anglikanów, zainteresowanych „ofertą” Rzymu na około pół miliona osób, z samą Tradycyjną Wspólnotą Anglikańską szacowaną na ok. 400 tysięcy wiernych na całym świecie. Decyzja ta jawiła się jako kolejna próba wzmocnienia konserwatywnych środowisk w Kościele, co interpretowane było także w kontekście zniesienia ekskomuniki z duchownych z Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X i „uwolnienia” nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego. William Franklin z Anglikańskiego Centrum w Rzymie otwarcie ocenił konstytucję jako powrót „do encykliki Piusa XI „Mortalium animos” z 1928 r., głoszącej, że dla wszystkich niekatolików jedyną drogą do jedności chrześcijan jest uznać swoje błędy i powrócić do Rzymu”. Taką formą „praktycznego” ekumenizmu podobnie postrzegali niektórzy liberalni komentatorzy, cierpko oceniając decyzję papieża jako otwierającą „sezon polowań na anglikanów” i zielone światło kurii rzymskiej dla religijnego „kłusownictwa”.

 

„Powrót do przeszłości”, a według życzliwszych jeden z najważniejszych gestów wobec anglikanów w ciągu ostatnich stuleci, „to więcej niż zakładaliśmy w marzeniach” – twierdził prymas Tradycyjnej Wspólnoty Anglikańskiej wkrótce po ogłoszeniu konstytucji. „Anglicanorum coetibus” i utworzenie ordynariatów spotkało się z żywym zainteresowaniem także ze strony katolickich tradycjonalistów. Jak się okazuje, z Tradycyjną Wspólnotą Anglikańską łączy ich coś więcej niż tylko zapatrywania liturgiczne i opór wobec kościelnych „liberałów”. Linia kościelnych i teologicznych podziałów wydaje się przecinać dotychczasowe „tradycyjne” granice.

 

 

Mateusz Ziomber

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram