22 kwietnia 2020

Powrót „normalności”, czyli herezja znowu w natarciu

(PCh24TV)

W Niemczech życie katolickie powoli wraca do normy. Z jednej strony oznacza to rzeczy niezmiernie pozytywne: poszczególne landy informują o rychłym otwieraniu kościołów, wróci możliwość przyjmowania sakramentów. Z drugiej wszakże strony po okresie względnego uspokojenia wraca agresywna agenda reformistyczna. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec bp Georg Bätzing mówi o nowym podejściu do homoseksualizmu, a jego zastępca twierdzi, że jako papież zająłby się święceniami kobiet. Władze niemieckiego Kościoła zapewniły też, że koronawirus nie powstrzyma ich przed realizowaniem Drogi Synodalnej.

 

Jako pierwsza kościoły otworzyła Saksonia. Msza święta z udziałem do 15 wiernych sprawowana jest tam od minionego poniedziałku. W Turyngii kościoły otwarte zostaną już w czwartek dla do 30 wiernych. W diecezji Erfurtu publiczne Msze święte z udziałem również do 30 wiernych celebrowane będą od najbliższej soboty; biskup zalecił, by na ile tylko to możliwe minimalizować ryzyko zarażenia. Archidiecezja Berlina podjęła decyzję o otwarciu kościołów dla maksymalnie 50 wiernych od 5 maja. Od 10 maja publiczne Msze święte sprawowane będą z kolei w archidiecezji Hamburga. W przyszłym tygodniu rząd federalny będzie rozmawiać z premierami landów, by wypracować ogólnokrajowe zasady otwarcia kościołów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Już jesienią 2020 roku w Niemczech obradować będzie Zgromadzenie Synodalne – organ decyzyjny Drogi Synodalnej, która ma głęboko zreformować katolicyzm za Odrą. Droga ruszyła w grudniu 2019 roku, a jej cele to zmiany w moralności seksualnej, rozumieniu kapłaństwa, celibacie i roli kobiet. Choć koronawirus doprowadził do długotrwałego zamknięcia kościołów i normalnego funkcjonowania społeczeństwa w Niemczech, organizatorzy Drogi zapewniają, że nie zamierzają odstąpić od przyjętych wcześniej terminów. Zarówno Konferencja Episkopatu Niemiec jak i Centralny Komitet Niemieckich Katolików są zdeterminowane, by przeforsować zaplanowaną rewolucję.

 

Jak pisał w środę portal PCh24.pl, nowy przewodniczący niemieckiego Episkopatu bp Georg Bätzing za jeden z priorytetów Drogi Synodalnej uznaje wypracowanie nowego podejścia do homoseksualizmu. Według hierarchy trzeba zastanowić się, czy każdy akt seksualny poza małżeństwem powinien być uznawany za wyraz nieuporządkowania. Co to oznacza w praktyce, wiadomo od lat: chodzi o wprowadzenie błogosławieństw dla związków homoseksualnych oraz pełną akceptację stosunków płciowych pomiędzy osobami tej samej płci.

 

Ale to nie jedyna wypowiedź, która w ostatnich dniach świadczy o determinacji niemieckich progresistów. Na półoficjalnym portalu Episkopatu Katholisch.de ukazało się krótkie nagranie z zastępcą bp. Bätzinga, bp. Franzem-Josefem Bode z Osnabrück. Hierarcha mówił między innymi o tym, co zrobiłby, gdyby został papieżem. Jak powiedział, otworzyłby na powrót dyskusję o roli kobiet w Kościele i zechciałby przyjrzeć się temu, czy dotychczasowe argumenty przeciwko udzielaniu paniom sakramentu święceń są słuszne.

 

Na tym nie koniec. 21 kwietnia bp Georg Bätzing oraz szef Centralnego Komitetu, prof. Thomas Sternberg, opublikowali list do niemieckich katolików, w którym mówią o wpływie koronawirusa na agendę Drogi Synodalnej. Bez wymieniania konkretów stwierdzili, że debata o reformach musi uwzględnić przeżycia, jakich Niemcy doświadczyli w Kościele w trakcie epidemii. Co to oznacza w praktyce? Niestety, nic dobrego: głównym tematem niemieckich progresistów podczas koronakryzysu było wykazywanie rzekomej nieistotności urzędowego kapłaństwa.

 

Na portalu Katholisch.de wprost zaroiło się od artykułów feministek i liberalnych teologów, którzy pisali z jednej strony o konieczności dopuszczenia kobiet do sakramentu święceń, a z drugiej wzywali do całkowitej reformy kapłaństwa w ogóle, jako już niezbyt potrzebnego i mogącego zostać zastąpionym przez inne, nowe formy udzielania sakramentów, na przykład domową Eucharystię w gronie osób świeckich.

 

Mówiąc krótko, otwieranie kościołów za Odrą, choć co do zasady niezmiernie pozytywne, oznacza także powrót na pole bitwy o przyszłość Kościoła katolickiego. Nie zapominajmy o tym: kryzys koronawirusa, jakkolwiek dotkliwy i długotrwały, najpewniej wkrótce się skończy. Heretycka próba gwałtownej protestantyzacji Kościoła – niestety nie.

 

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 675 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram