29 maja 2012

Potomkowie Wilhelma Tella wciąż przywiązani do niezależności swego kraju

Przeprowadzone ostatnio badania opinii publicznej jasno wskazują, iż poparcie wśród Szwajcarów dla ewentualnego przystąpienia ich kraju do Unii Europejskiej systematycznie spada, i także w tym roku jest niższe, niż w ubiegłym.

 

Aż 82 procent mieszkańców ojczyzny Wilhelma Tella jest wręcz przeciwna w ogóle rozpoczynaniu jakichkolwiek rozmów „akcesyjnych” z Unią, twierdząc, iż istniejące dwustronne zobowiązania traktatowe są w zupełności wystarczające i nie ma potrzeby żadnego ich poszerzania.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W roku ubiegłym odsetek przeciwników zbliżenia Szwajcarii z „Europą” (czy raczej: jej karykaturą) wynosił „tylko” 72 procent. Być może ostatnie zawirowania ze wspólną walutą, która na naszych oczach przeżywa bolesną agonię, sprawiły, że w 2012 wynik jest taki, jaki jest.

 

Sondaż przeprowadzono na próbie ponad 1500 osób reprezentatywnych dla wszystkich grup językowych w tym kraju. Co ciekawe, 300 ankietowanych pracuje na różnych szczeblach kierowniczych, zarówno w administracji rządowej, jak i w biznesie, przy czym wśród tych ostatnich są stale zamieszkujący słynący z neutralności i gościnności kraj cudzoziemców. Oni także najwyraźniej nie chcą, by w Alpach „dopadła” ich Unia Europejska i jej zastępy normujących wszystko słono opłacanych urzędników.

 

Co ciekawe z kolei, już tylko 46 procent ankietowanych uważa, że będąca kiedyś jej bastionem na skalę światową, obecnie Szwajcaria wystarczająco strzeże tajemnicy bankowej. 36 procent jest przeciwnego zdania. Ma to niebagatelne zdanie w kontekście coraz bardziej otwartych ataków na ten aspekt ludzkiej prywatności.

 

Tymczasem, wbrew propagandzie, ludzie wcale nie przenoszą swoich kapitałów do Szwajcarii, by uniknąć podatków, które nota bene w tym kraju bywają wyższe, niż w ich własnych. Jak podają źródła, tylko w ubiegłym roku obcokrajowcy zapłacili tam 500 milionów euro podatków z tytułu uzyskanych dochodów (dla przykładu, banki w USA  w ogóle nie naliczają podatków obcokrajowcom!). Tyle, że póki co, w Szwajcarii mogą być spokojni, że nikt im ich oszczędności nie skonfiskuje, nie obłoży podatkiem „Belki”, nie stracą wartości z powodu inflacji, długu, druku pustych pieniędzy, wreszcie – waluta, na którą ją wymienili, ma większe szanse przetrwania, niż „bezprecedensowy sukces ekonomiczny”, jak nieliczni pozostali wyznawcy euro lubili ten dziwny twór nazywać.

 

 

Piotr Toboła

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram