21 grudnia 2016

Potępiani za wierność Prawdzie

Czterej kardynałowie bezpardonowo zaatakowani za poproszenie papieża o wyjaśnienie wątpliwości narosłych wokół jego adhortacji, dołączyli do wyjątkowego szeregu licznych wiernych hierarchów, którzy stanęli w obliczu ekskomuniki, degradacji i potępienia ze strony papieży, gdyż w trudnych czasach pozostali wierni prawdom wiary. Dziś czcimy ich jako świętych lub wielkich ludzi Kościoła.



Wesprzyj nas już teraz!

„Ojciec ortodoksji”

Święty Atanazy, uznany za „największego w dziejach Kościoła orędownika wiary katolickiej w kwestii Wcielenia” i czczony jako „ojciec ortodoksji”, został przypuszczalnie potępiony w IV wieku przez papieża Liberiusza po tym, gdy papieża nakłoniono do podpisania niejednoznacznej formuły wspierającej herezję ariańską, której Atanazy stanowczo się przeciwstawiał (do dziś pozostaje niewiadomą, jaką formułę doktrynalną papież podpisał).

Biskup Atanazy, który miał później zostać doktorem Kościoła, pisze, że arianie nieustannie spiskowali, jak wciągnąć papieża Liberiusza w swoje sieci, licząc na to, że jeśli zdołają tylko przekonać ojca świętego, by przyłączył się do nich, cała istniejąca opozycja poniesie klęskę i wkrótce każdy będzie wspierał ich pogląd, że Jezus z Nazaretu nie był naprawdę Bogiem, ale został stworzony i jest zatem podrzędny w stosunku do Ojca.

Jednak arianie nie liczyli na wierność Atanazego. Bronił on Jezusa jako prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. Mocno obstawał przy wierze, jaką przekazali apostołowie, nawet gdy papież go potępił, a różni władcy z powodu jego ortodoksyjności wygnali go pięciokrotnie (łącznie na17 lat).

Alban Butler pisze w Lives of the Saints (Żywotach świętych): „Największy człowiek swojej epoki i jeden z największych liderów religijnych wszystkich epok, Atanazy z Aleksandrii, oddał Kościołowi usługi, których wartość trudno przecenić, gdyż bronił wiary przeciwko niemal wszelkim przeciwnościom i wyszedł z tego triumfując”.

Święty opat

Św. Bruno, biskup Segni, wyróżnia się jako przykład świętego męża, który nie zachowywał milczenia w obliczu błędu popełnianego przez papieża, za co spotkało go upokorzenie. W roku 1107 Bruno, który był uznawany za wielkiego teologa i egzegetę dobrze znającego doktrynę, został powołany na opata Monte Cassino. Kiedy papież Paschalis II przyznał w traktacie niemieckiemu królowi papieskie prawo do inwestytury przez wręczanie pierścienia i pastorału biskupom, Bruno stanowczo oprotestował ten ruch i zorganizował ruch oporu przeciwko temu, co według jego słów było równoznaczne z „herezją”. „Ktokolwiek broni herezji, jest heretykiem. Nikt nie może powiedzieć, że to nie jest herezja” – napisał w liście do kolegi biskupa, Piotra z Porto.

Bruno stwierdził wyraźnie w liście do papieża, że choć kocha ojca świętego, musi być w pierwszym rzędzie posłuszny Bogu.

„Moi wrogowie mówią, że Cię nie kocham i że mówię o Tobie źle za Twoimi plecami, ale oni kłamią. W istocie kocham Cię i muszę kochać jako Ojca i pana. Na Twe życie, nie pragnę innego papieża, jak Ci to obiecałem wraz z wieloma innymi. Niemniej jestem posłuszny naszemu Zbawicielowi, który mówi mi: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Muszę Cię kochać, ale jeszcze bardziej muszę kochać Tego, który stworzył Ciebie i mnie” – napisał wówczas.

Kiedy Bruno zachęcał papieża Paschalisa II do unieważnienia traktatu i naprawy błędu, papież odpowiedział mu pozbawiając go urzędu opata Monte Cassino. W końcu, pod naciskiem innych prałatów, którzy byli pod wpływem przykładu Brunona, papież odwołał traktat.

Kardynał, który został papieżem

Na początku XIV wieku, kiedy papież Jan XXII zakwestionował w trzech kazaniach doktrynę o dopuszczeniu dusz sprawiedliwych do wizji uszczęśliwiającej po śmierci, nauczając, że pójście do nieba jest opóźnione aż do ogólnego zmartwychwstania przy końcu czasów, spotkał się z publicznym sprzeciwem kardynałów, biskupów i świeckich teologów.

Ten błąd nie był czymś nowym. Doktor Kościoła, św. Tomasz z Akwinu, już rozwikłał tę kwestię wiele lat wcześniej, nauczając, że dusze sprawiedliwych faktycznie widzą Boga twarzą w twarz po śmierci.

Jednak Jan XXII nie był przekonany o swoim błędzie. Został on otwarcie skrytykowany przez biskupa Meaux, który oskarżył papieża o ponowne przedstawienie herezji katarów. Pewnego angielskiego dominikanina, Thomasa Waleys’a, spotkał proces i uwięzienie za publiczny opór wobec nauczania papieża. Dwóch kardynałów, Schuster i Jacques Fournier, sprzeciwili się papieżowi i popadli u niego w niełaskę. Pozycja kardynała Foruniera stała się tym trudniejsza, że był on papieskim teologiem.

Jan XXII w końcu na łożu śmierci wycofał się ze swojego błędu. Kiedy kardynał Fournier został wybrany papieżem w roku 1332 – przybierając imię Benedykt XII – zdefiniował jako dogmatyczną prawdę, że dusze sprawiedliwych „widziały i widzą istotę Boga wizją intuicyjną, a nawet twarzą w twarz”.

Mimo że papieża Benedykta XII nie czci się jako świętego, Catholic Encyclopedia (Encyklopedia Katolicka) stwierdza: „Jednak historia przedstawia oczyszczenie z zarzutów i daje świadectwo, że chociaż nie udało mu się poradzić z trudnościami politycznymi, których stał się spadkobiercą, jego pobożność, cnota, duch pokojowego nastawienia, jego sprawiedliwość, prawość i stanowczość w rządzeniu, jego entuzjazm dla reformy doktrynalnej i moralnej oraz jego integralność charakteru były bez zarzutu”.

Około 280 lat później, pisząc o tej sprawie, św. Robert Bellarmin przyznał, że Jan XXII wyznawał materialnie heretycki pogląd, mając zamiar narzucenia go wiernym, ale dzięki łasce Bożej nie dopuszczono do tego.

Jeśli historia ma coś do powiedzenia o reprymendzie, z jaką spotkali się kardynałowie Walter Brandmüller, Raymond Burke, Carlo Caffarra i Joachim Meisner, to to, że wierność prawdzie, często okupowana wielkimi kosztami osobistymi, ostatecznie zwycięża.

Na podstawie: Pete Baklinski: “Attacks on four Cardinals should be no surprise: even saints were censured by popes for being faithful”, LifeSiteNews.com

tłum. Jan J. Franczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie