17 lipca 2020

Pompeo: Priorytet polityki zagranicznej USA to obrona wolności religijnej i własności

(Fot. A. Hulimka / Forum)

Departamentu Stanu przedstawił 16 lipca raport na temat niezbywalnych praw człowieka, który może stanowić – w ocenie „National Review” – punkt zwrotny w polityce zagranicznej USA. Sekretarz stanu Mike Pompeo zakwestionował „nowoczesną” koncepcję i swoistą nadprodukcję praw człowieka.

 

Dotychczasowe raporty publikowanie przez Departament Stanu nt. przestrzegania praw człowieka często sprowadzały się do zaprezentowania szeregu spraw, które różne organizacje pozarządowe uznały za istotne z punktu łamania praw człowieka.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Administracja Trumpa odwołała się do symboli, które miały zasygnalizować fundamentalną zmianę w rozumieniu praw człowieka. Tym razem to sam sekretarz stanu Mike Pompeo przedstawił raport, a nie jego zastępca czy inna osoba z Departamentu Stanu.

 

Przemówienie Pompeo odbyło się w National Constitution Center w Filadelfii. Raport został przygotowany przez Komisję Praw Niezbywalnych Departamentu Stanu.

 

Z raportu Pompeo – twierdzi „National Review” – jasno wynika, że ​​administracja Trumpa dąży do promowania praw jednostki w wyjątkowo amerykański sposób. Chociaż polityka zagraniczna Trumpa znacznie różni się od polityki jego poprzedników, to jednak stara się ona zrównoważyć amerykańskie wartości i interesy.

 

Konserwatywne medium przekonuje, że przesłanki moralne amerykańskiej polityki zagranicznej Trumpa nie wywodzą się z długiej amerykańskiej myśli politycznej, nie są przesłankami Obamy, Clintona czy Cartera, ani też Bushów i Reagana. Zamiast „międzynarodowych praw człowieka”, ustanawianych przez ONZ w drodze konsensusu, obecna administracja stara się oprzeć prawa na Biblii i republikanizmie amerykańskich założycieli państwa oraz ewolucji wolności.

 

Wyjaśniając politykę zagraniczną Trumpa Komisja otwarcie przywołuje fundamentalną prawdę Ameryki, że „wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi prawo do życia, wolność i dążenia do szczęścia. Że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych.”

 

Walter Russell Mead argumentuje, że Trump należy do „jacksonowskiej” tradycji amerykańskiej polityki zagranicznej – tradycji, którą Mead odróżnia od bardziej powszechnych szkół „wilsonowskiej”, „hamiltonowskiej” czy „jeffersonowskiej”, które odpowiednio kładą nacisk na liberalne instytucje międzynarodowe, zbudowanie architektury finansowej i bezpieczeństwa, by wspierać globalny porządek światowy. Z drugiej strony wynika z przekonania, że ​​naród amerykański nie powinien próbować przekształcić opornego świata na swój wizerunek, ale wpływać na świat siłą swojego przykładu jako wolnego, dostatniego społeczeństwa oddanego dobrej służbie dla narodu amerykańskiego.

 

Trump wygłosił takie uwagi na temat polityki zagranicznej podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ 25 września 2019 r. Kamieniem węgielnym jego przemówienia było przekonanie, że porządek globalny powinien opierać się na państwach narodowych, zamiast być zorganizowany i zarządzany przez odległe, zbiurokratyzowane instytucje międzynarodowe i ponadnarodowe. Globalnemu  porządkowi – argumentował – najlepiej służy istnienie wielu suwerennych rządów narodowych, z których każdy reprezentuje interesy i wartości własnego narodu, i odpowiada przed nim. Razem jednak kraje te starają się tworzyć wartość, rozwiązywać problemy związane z działaniami zbiorowymi i promować dobrostan poprzez negocjacje i współpracę.

 

Sprawa wolności człowieka jest lepiej zabezpieczona w świecie zdominowanym przez demokratyczne narody niż w świecie pod władzą instytucji międzynarodowych i ich biurokratów.

Komisja Pompeo ds. Niezbywalnych Praw sugeruje, że takie podejście może mieć trwały wpływ na zakorzenienie naszych praw w bezpieczniejszych podstawach suwerenności narodu.

 

Sekretarz Stanu Mike Pompeo nawiązał w czwartek do przemówienia Trumpa w ONZ, jednocześnie sugerując, że dzisiejsza erozja praw człowieka wynika z nadprodukcji tychże praw z powodu upolitycznienia.

 

Powołując rok temu Komisję Praw Niezbywalnych polecił jej odpolitycznienie praw człowieka. Oparcie się na zasadach określonych przez Ojców Założycieli Ameryki i Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 r.

 

Krytycy ubolewali, że oznacza to odejście od „bardziej nowoczesnych koncepcji” praw człowieka, obejmujących „prawo” do aborcji i przywileje społeczności LGBQT na całym świecie.

 

Przemawiając w Filadelfii, Pompeo wyróżnił prawa własności i wolność religijną jako „najważniejsze” zasady. – Jesteśmy zmuszeni borykać się z trudnymi wyborami dotyczącymi tego, które prawa promować i jak o tym myśleć – powiedział. Amerykanie mają nie tylko niezbywalne prawa, ale także pozytywne prawa przyznane przez rządy, sądy i organy wielostronne. Wielu jest wartych obrony (…) ale niektóre nie są – zaznaczył.

 

Gdy rok temu zlecał prace Komisji ds. Niezbywalnych Praw, wskazywał, że Ameryka „straciła orientację” co tym prawem jest, a co nie.

 

Wielu krytyków Komisji było bardzo sceptycznych wobec jej prac, przekonując, że jej przewodniczącą została konserwatywna prawniczka Mary Ann Glendon, była ambasador USA przy Stolicy Apostolskiej.

 

Pompeo zauważył, że raport kładzie nacisk na prawa własności i wolność religijną. – Nikt nie będzie w stanie cieszyć się szczęściem, jeśli nie będzie mógł posiadać owoców swojej własnej pracy. Żadne społeczeństwo nie może zachować swojej prawowitości ani cnotliwego charakteru bez wolności religijnej – przekonywał.

 

Raport nie zawiera żadnych konkretnych zaleceń ani poparcia dla propozycji politycznych. Eksperci, którzy go analizowali, zauważyli na przykład, że odnosi się do aborcji i tzw. małżeństw osób tej samej płci nie jako praw, ale do „sporów społecznych i politycznych, które prowadzą do podziałów”.

Krytycy tacy jak senator Bob Menendez i inni członkowie Komisji Spraw Zagranicznych Senatu twierdzą, że raport zaszkodzi reputacji Stanów Zjednoczonych jako obrońcy praw człowieka na całym świecie, zawężając zakres ochrony.

 

– Jak się obawiano, sekretarz Pompeo wykorzystał swoje przemówienie, aby zinterpretować hierarchię praw, w której prawa własności i wolność religijna są prawami „najważniejszymi ”, a niektóre prawa nie są „warte obrony” – narzekał Demokrata z New Jersey.

 

Krytycy podnosili również, że komisja składała się z konserwatystów, a opinia publiczna nie miała wystarczającej okazji, aby ocenić jej ustalenia przed opublikowaniem raportu.

 

– Jak było jasne od samego początku, Komisja ds. Niezbywalnych Praw sekretarza Pompeo została zaprojektowana w celu zakwestionowania międzynarodowego konsensusu z wąskim spojrzeniem na prawa człowieka, który między innymi uczyni osoby LGBTQ jeszcze bardziej podatnymi na przemoc i dyskryminację – ocenił David Stacy, dyrektor ds. rządowych w Human Rights Campaign.

 

W swoim przemówieniu Pompeo krytykował demonstrantów „burzących posągi” i „profanujących pomniki”, co przypomina niedawne przemówienie prezydenta Donalda Trumpa w Mount Rushmore. Sekretarz stanu powiedział, że był to atak na ludzi, którzy walczyli o prawa określone w Deklaracji Niepodległości.

 

Skrytykował także „The New York Times” za projekt 1619, wielokrotnie nagradzane wyjaśnienie trwałej spuścizny niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych.

 

– Ameryka jest zasadniczo dobra i ma wiele do zaoferowania światu, ponieważ nasi założyciele uznali istnienie niezbywalnych praw nadanych przez Boga i zaprojektowali trwały system ich ochrony – powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. – Ale w dzisiejszych czasach muszę powiedzieć, że nawet stwierdzenie, że Ameryka jest zasadniczo dobra, stało się kontrowersyjne – dodał.

 

Zauważył, że niektóre potężne kraje otwarcie kwestionują podstawowe założenia wielkiego projektu dotyczącego praw człowieka po II wojnie światowej, podważając i tak już kruchy międzynarodowy konsensus stojący za ideami, na które żaden naród nie powinien być odporny. zewnętrzną kontrolę tego, jak traktuje swoich obywateli i czy każda istota ludzka ma prawo do pewnych podstawowych praw po prostu z racji bycia człowiekiem.

 

Zwrócił uwagę, że kolejny zestaw zagrożeń dla wolności i godności człowieka pojawia się wraz z postępem technologicznym (sztuczna inteligencja, biotechnologia, gromadzenie danych, zaawansowane techniki nadzoru).

 

Pompeo zapowiedział, że Stany Zjednoczone stawią czoła obecnym wyzwaniom z taką samą energią i duchem, jakie wniosły do ​​budowy nowego porządku międzynarodowego w okresie powojennym.

Przywołując słowa prof. Glendon, która napisała w raporcie, że „szybko poszerzający się katalog praw… nie tylko zwielokrotnia ryzyko kolizji, ale także grozi banalizacją podstawowych wartości amerykańskich”, podkreślił, że amerykańska Deklaracja Niepodległości jest najważniejszym oświadczeniem o prawach człowieka, jakie kiedykolwiek napisano. Dzięki temu wolność człowieka i równość ludzi stały się głównymi ideami narodu amerykańskiego.

 

Ameryka czerpie siłę i dobro z jej ideałów założycielskich i polityka zagraniczna USA musi być oparta na tych ideałach. – Ale wiemy też to, że nie możemy zrobić nic dobrego – w kraju lub za granicą – jeśli nie wiemy dokładnie, w co wierzymy i dlaczego w to wierzymy – mówił sekretarz stanu.

 

– Dlatego poprosiłem profesor Glendon o utworzenie komisji złożonej z najwybitniejszych naukowców i aktywistów. Poprosiłem ich, aby nie odkrywali nowych zasad, ale udzielili porad dotyczących praw człowieka opartych na podstawowych zasadach naszego narodu i zasadach Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 roku – kontynuował.

 

– Ponieważ bez tego ugruntowania nasze wysiłki na rzecz ochrony i promowania praw człowieka są (…) skazane na niepowodzenie – dodał.

 

Te niezbywalne prawa są kluczowe dla projektowania polityki zagranicznej. Ważne jest, by „każdy Amerykanin, każdy amerykański dyplomata zrozumiał, jak nasi założyciele rozumieli niezbywalne prawa.”

 

Najważniejsze z tych praw to prawo własności i wolność religijna. – Nasi założyciele to wiedzieli. Nasi założyciele wiedzieli, że wiara jest również niezbędna do pielęgnowania prywatnych cnót obywateli – przekonywał Pompeo, zwracając również uwagę na upadłą naturę ludzkości.

 

Założyciele USA „w swojej mądrości stworzyli więc system, który uznawał nasze ludzkie wady, brał pod uwagę nasze najgorsze instynkty i gwarantował, że rząd nie zdepcze niezbywalnych praw. Ograniczony rząd zawarty w naszych dokumentach chroni prawa.

 

Jak stwierdzono w raporcie, „większość jest skłonna naruszać wolność jednostki, a urzędnicy publiczni są skłonni przedkładać swoje prywatne preferencje i stronnicze ambicje ponad interes publiczny”.

 

– Ameryka jest zasadniczo dobra i ma wiele do zaoferowania światu, ponieważ nasi założyciele uznali istnienie nadanych przez Boga, niezbywalnych praw i zaprojektowali trwały system ich ochrony – wskazywał sekretarz stanu.

 

– Niezbywalne prawa mają kluczowe znaczenie dla tego, kim jesteśmy jako Amerykanie. Ale tutaj przychodzę jako sekretarz stanu. Muszą ustanowić fundamenty naszej polityki zagranicznej. Sama deklaracja jest kwestią polityki zagranicznej. Została napisana, aby wyjaśnić, dlaczego nasz naród oderwał się od brytyjskiej tyranii – kontynuował.

 

– Jeśli naprawdę wierzymy, że prawa są niezbywalne, nienaruszalne, trwałe, a nawet uniwersalne, tak jak to zrobili założyciele, to ich obrona powinna być podstawą każdego naszego dyplomatycznego przedsięwzięcia – mówił.

 

Teraz, jeśli uznajemy, że nasze podstawowe zasady powinny wpływać na politykę zagraniczną, a zwłaszcza na promowanie niezbywalnych praw, musimy ustanowić ramy, jak o tym myśleć na całym świecie. Musimy być realistami, ponieważ naszym pierwszym obowiązkiem jest oczywiście zapewnienie wolności Ameryki. […]Nasze oddanie niezbywalnym prawom nie oznacza, że ​​jesteśmy w stanie stawić czoła wszystkim naruszeniom praw człowieka zawsze i wszędzie. Rzeczywiście, nasze dążenie do sprawiedliwości może kolidować z twardymi realiami politycznymi, które utrudniają skuteczne działanie. A nasza promocja praw może być możliwa do osiągnięcia za pomocą narzędzi dyplomatycznych, ale od czasu do czasu z pewnością nie będzie. A nasza Deklaracja nie jest licencją na zagraniczne awanturnictwo (…) Dlatego jesteśmy zmuszeni borykać się z trudnymi wyborami dotyczącymi tego, które prawa promować i jak o tym myśleć – tłumaczył.

 

– Amerykanie mają nie tylko niezbywalne prawa, ale także prawa pozytywne, prawa przyznane przez rządy, sądy, organy wielostronne. Wiele jest wartych obrony w świetle naszej Deklaracji, inne nie – kontynuował.

 

Ustalanie priorytetów, których praw należy bronić, jest również trudne, zwłaszcza w kontekście 64 porozumień dotyczących praw człowieka, obejmujących 1377 postanowień zawartych między ONZ a Radą Europy. – To dużo praw – stwierdził Pompeo.  – Rozprzestrzenianie się praw jest jednym z powodów, dla których to sprawozdanie jest tak ważne. Przekierowuje nas z powrotem do fundamentalnych, niezbywalnych praw, które mamy obowiązek chronić – dodał.

 

Pompeo zacytował słowa nieżyjącego już sędziego Scalii: „Związek Radziecki miał długą i piękną kartę praw. Obfitował w inspirujące obietnice. [I] te obietnice… były bezwartościowe”. Sekretarz stanu komentował: – Więcej praw niekoniecznie oznacza więcej sprawiedliwości.

 

Raport – jak wyjaśnił – dostarczył podstawowych pytań, które należy sobie zadać: czy decyzje dotyczące polityki zagranicznej są zakorzenione w podstawowych zasadach, czy są zgodne z konstytucyjnymi normami i procedurami, czy są zakorzenione w uniwersalnych zasadach Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka? Czy przedstawione nowe roszczenie dotyczące praw reprezentuje wyraźny konsensus między różnymi tradycjami i różnymi kulturami, tak jak to uczyniła Powszechna Deklaracja, czy też jest to tylko węższy interes partyjny lub ideologiczny?

 

Pompeo krytykował upolitycznieni, upartyjnienie praw człowieka przez różne organizacje. Ubolewał, że Rada Praw Człowieka ONZ wykonuje rozkazy dyktatorów i odwraca wzrok od najgorszych przestępstw związanych z prawami człowieka naszych czasów.

 

W istocie również sądy międzynarodowe w dużej mierze porzuciły niezbywalne prawa. Międzynarodowy Trybunał Karny koncentruje się na Amerykanach i Izraelczykach, a nie na ajatollahach świata – dodał. Dostało się także mediom, które rzadko badają kwestię nadprodukcji praw człowieka i ich upolitycznienie.

 

Pompeo zapowiedział, że Ameryka zamierza rozwiązać kryzys praw człowieka i stanie na straży właściwie określonego katalogu praw człowieka będzie priorytetem dla USA w polityce zagranicznej.

 

Źródło: nationalreview.com,  cruxnow.com, state.gov

 

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram