Nie ma pewności, czy Trybunał Konstytucyjny zajmie się aborcją. Nie wszyscy w PiS mają „wyostrzoną prawicową wrażliwość”, a część kierownictwa partii szuka klucza do zwycięstwa wyborczego w zdobywaniu centrum. W PiS często przeważa zdanie, by nie drażnić liberalnej opinii publicznej – przekonuje poseł tej partii, Bartłomiej Wróblewski.
Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski o prawicowości (bądź jej braku) Prawa i Sprawiedliwości rozmawiał z Marcinem Makowskim z portalu DoRzeczy.pl. To polityk, który w 2017 roku wraz z grupą posłów PiS skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności ustawy aborcyjnej z konstytucją. Jak mówi teraz, ma nadzieję, że Trybunał się tym zajmie, ale przyznaje, że „pewności nie ma”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Zdecydowana większość naszych posłów jest pro-life, choć prawdą jest że różny jest poziom determinacji w tej sprawie – wyjaśnił Wróblewski.
Poseł ubolewał też nad stanowiskiem partii w sprawie Konwencji Stambulskiej. Jak wskazał, nawet jeżeli dzisiaj dokument ten nie przyczynia w kraju większych szkód, to w przyszłości może być zupełnie inaczej.
– Trzeba mieć świadomość, że przy ewentualnej zmianie rządu będzie można ją czytać w sposób progresywny i będzie to wpływać już nie tylko lokalnie, ale na cały kraj służąc na przykład do przemodelowania definicji rodziny – podkreślił.
Jak dodał, rząd podejmuje w obszarze rodziny wiele dobrych działań, ale nie rozwiązuje problemu, jakim Konwencja może stać się w przyszłości.
Pytany o przyczyny takiego, a nie innego postępowania PiS, wskazał na strategiczne założenia partii.
– Nie wszyscy mają tak wyostrzoną prawicową wrażliwość, ale co chyba ważniejsze czasami zwycięża przekonanie, że nie należy drażnić liberalnej opinii publicznej. Że trzeba szukać równowagi, szukać środka – powiedział.
– Myślę, że część kierownictwa uważa, że kluczem do zwycięstwa wyborczego jest zdobycie centrum sceny politycznej, dlatego panuje obawa przed projektami ustaw o charakterze światopoglądowym, które nie będą budziły powszechnego entuzjazmu – dodał polityk.
Według Wróblewskiego w PiS za mało myśli się „o sporze ideowym, który się toczy i prawdopodobnie będzie się intensyfikował w kolejnych latach”. Polityk obawia się, że środowiska prawicowe zostaną zmarginalizowane, a po zmianie władzy w Polsce prawicę może czekać „czas wielkiej smuty”.
Jest to w jego ocenie wynik zaniedbywania konserwatywnej części społeczeństwa, podczas gdy środowiska lewicowo-liberalne mogą liczyć na „zagraniczne wsparcie, think-tanki, dominację w obszarze kultury i nauki, potężne prywatne media”. Prawicy, podkreślił, brakuje między innymi własnej prywatnej telewizji, na miarę amerykańskiego Fox News.
Źródło: dorzeczy.pl
Pach