29 sierpnia 2019

Porażający artykuł w Washington Post: obrońcy życia to współcześni naziści

(fot. Szymon Zmarlicki / Foto Gosc / FORUM)

Kto staje w obronie życia dzieci nienarodzonych, ten jest rasistą, nacjonalistą i kontynuatorem nazistowskiej eugeniki – przekonuje „The Washington Post”. Taką tezę zaprezentowała w dzienniku Marissa Brostoff, dziennikarska związana z „Jewish Currents”.

 

„Konserwatywni prawodawcy i prawicowi strażnicy przyjęli […] nowy język opisujący ich antyaborcyjne stanowisko: biały nacjonalistyczny dyskurs o wielkiej wymianie, teorię spiskową, która utrzymuje, że niebiali imigranci demograficznie zastępują białych na Zachodzie” – pisze Brostoff.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Według autorki jest niemożliwe, by w Stanach Zjednoczonych Republikanie szczerze bronili życia. Ta sama partia krytykuje bowiem finansowane z budżetu państwa obiady w szkołach oraz firmuje dostęp do broni; nie do pogodzenia według autorki jest też antyaborcyjne stanowisko z przypadkami przetrzymywania imigranckich dzieci na granicach USA w specjalnych obozach. A skoro tak, to republikańscy obrońcy życia muszą mieć inny cel, niż tylko dobro dzieci. Według Brostoff jest nim rasistowskie pragnienie rozrostu grupy białych ludzi kosztem kolorowych.

 

Autorka przekonuje, że „właściwą bazą ograniczania praw reprodukcyjnych” są „obawy przed imigracją lub inną formą rasowego zepsucia” społeczeństwa. Miałoby to cechować już Amerykę Theodore’a Roosevelta i Niemcy Adolfa Hitlera, ale także „ultranacjonaistyczne reżimy we współczesnej Europie”. Według Brostoff zdaniem polityków związanych z tym nurtem „imigranci – lub inni uznawani za gorszych – rozmnażają się zbyt szybko, podczas gdy białe kobiety nie reprodukują”. Politycy ci chcą w jej ocenie z jednej strony zamykać swoje kraje na imigrantów, z drugiej prowadzić pronatalistyczną politykę, tak, by rodziło się jak najwięcej białych dzieci.

 

Brostoff uważa, że stanowisko „białych nacjonalistów” przypomina wprost politykę nazistowskich władz Niemiec; te chciały bowiem, by niemieckie kobiety rodziły jak najwięcej dzieci, a Żydówki i przedstawicielki innych ras – jak najmniej. Dziś ograniczać dzietność wśród imigrantów mają w jej ocenie „wściekłe antyimigranckie kampanie” polityczne.

 

Brostoff uważa, że proliferzy próbują odwrócić kota ogonem, twierdząc, że to zwolennicy aborcji są kontynuatorami przedwojennej idei eugenicznej. Na to nie ma według autorki żadnych dowodów i jest wprost przeciwnie.

 

Autorka z ruchami prolife łączy nawet masowych morderców – Australijczyka Brentona Tarranta oraz Patricka Crusiusa, mordercę z El Paso. Obaj mieli zabijać z powodu zbyt dużej ich zdaniem liczby imigrantów w ich krajach, a to – sądzi Brostoff – ewidentny znak przynależności do proliferskiego ruchu białych nacjonalistów.

 

Przykładem na politykę tego nurtu jest w ocenie Brostoff również Polska, gdzie rząd Prawa i Sprawiedliwości ma „zachęcać obywateli by mnożyli się jak króliki”.

 

Artykuł Marissy Brostoff, jako opublikowany w jednym z najpoważniejszych amerykańskich dzienników, mimo całej jego kuriozalności należy potraktować z pełną powagą. To nie lewicowa prowokacja, ale wyraz autentycznej strategii walki z chrześcijaństwem i inspirowaną nauczaniem Pana Jezusa polityką. Łącznie postaw prorodzinnych z inklinacjami do faszyzmu jest jednym z podstawowych założeń krytyki europejskiej kultury wypracowanej przez neomarksistowską szkołę frankfurcką.

 

Źródło: washingtonpost.com

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram