24 października 2019

Pompeo: zapewnienie wolności religijnej i walka z aborcją priorytetem polityki zagranicznej USA

(Fot. A. Hulimka / Forum)

Sekretarz Stanu Mike Pompeo w najnowszym przemówieniu, które wygłosił podczas spotkania członków Herritage Foundation we wtorek w Hotelu Marriott Marquis w Waszyngtonie, podkreślił, że wśród priorytetów amerykańskiej polityki zagranicznej jest zapewnienie wolności religijnej na świecie i uznanie przez inne kraje konstytucyjnych zasad Ameryki.

Priorytetem ma być także walka z aborcją, która – jak zapewnił szef amerykańskiej administracji – na szczęście jeszcze nie jest uznawana przez obecny rząd amerykański za „prawo człowieka”.
Pompeo podziękował HF, z którą związany jest od wielu lat, nie tylko za wypracowywanie modelu polityki ekonomicznej dla administracji Trumpa, ale także za wspomaganie jej we „właściwym” prezentowaniu założeń polityki zagranicznej USA.

Sekretarz Stanu odniósł się m.in. do najnowszych wydarzeń z Bliskiego Wschodu. Mówił, że w przypadku Syrii ludzie słyszeli prawdopodobnie jedną wersję tej historii. – Ale historia, której nie podano, zaczyna się od prawdy, że nasza administracja odziedziczyła bałagan w Syrii. Poprzednia administracja pozwoliła kalifatowi zakorzenić się – nie tylko w Syrii, ale także w zachodnim Iraku, zbliżając się do zewnętrznych części Irbilu. To administracja Trumpa, z pomocą bojowników SDF i 70 narodów, zbudowała koalicję – coś, o czym nigdy się nie mówi, praca, którą wykonaliśmy, by zbudować ten zespół – która zjednoczyła się wokół zniszczenia kalifatu w Syrii i Iraku. Była ważna i skuteczna. Siły kurdyjskie, arabscy ​​bojownicy, którzy tworzyli SDF, to świetni wojownicy – przyznał.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Uważamy również, że nasz sojusznik z NATO, Turcja, ma uzasadnione obawy dotyczące bezpieczeństwa. Rzeczywiście, Stany Zjednoczone przez długi czas uznawały PKK za terrorystów. Traktujemy te obawy poważnie. I tak pracowaliśmy: Departament Stanu na czele z kolegami w Departamencie Obrony, aby stworzyć bezpieczną strefę w regionie i spróbować mediować między nimi – wyjaśnił szef amerykańskiej dyplomacji.

Prezydent Trump miał ostrzegać Turcję przed inwazją. – Niestety przeprowadzili najazd. A kiedy prezydent Erdogan poszedł naprzód, wysłał zespół dyplomatyczny, by spróbować zapobiec katastrofie – komentował.

Przekonywał, że prawda jest taka, iż ​​nie jest w interesie Turcji – jako członka NATO – kontynuowanie operacji w Syrii. Prezydent Trump był przygotowany do podniesienia kosztów operacji Ankary w przypadku kontynuacji napaści. – Tak więc prezydent wykorzystał potęgę gospodarczą Ameryki, naszą potęgę gospodarczą, aby uniknąć konfliktu kinetycznego z sojusznikiem NATO. I jak tego dnia prezydent Trump napisał na Twitterze: „Potrzebna była twarda miłość, aby to zrobić” – przekonywał Pompeo, spotykając się z aplauzem.

Na pewno jest to skomplikowana historia. Sukces wyniku nie jest jeszcze w pełni określony. Ale to mikrokosmos tego, co robimy na co dzień jako Departament Stanu, a ja jako główny dyplomata Ameryki. Przede wszystkim moim obowiązkiem jest pomóc krajom zobaczyć świat takim, jaki jest – wyjaśnił.

Sekretarz Stanu przekonywał, że prawda jest też taka, iż ​​Iran jest agresorem, a nie krajem poszkodowanym, że ​​Chiny są w najlepszym razie strategicznym konkurentem, który wykorzystuje przymus i korupcję jako narzędzia dyplomacji. Pompeo dodał, że USA nie mogą polegać na nieudanych strategiach, by próbować przekonać przywódcę komunistycznej Korei do rezygnacji z broni nuklearnej i nie uda się osiągnąć pokoju oraz pojednania w Afganistanie, jeśli nie doprowadzi się wszystkich stron do stołu negocjacyjnego.

Sekretarz Stanu zaznaczył, że sprawując urząd był w około 55 krajach, z których wiele zostało pominiętych przez jego poprzedników. Sześciokrotnie był w Ameryce Łacińskiej, w miejscach na półkuli zachodniej, które były „zbyt długo zaniedbywane przez wyższych przywódców amerykańskich.” Wymienił: Kolumbię, Peru, Ekwador, Paragwaj i Brazylię. Za kilka tygodni uda się do Chile.

W maju odwiedził m.in. w Finlandię, by przedstawić sytuację w Arktyce, gdzie Chiny oraz Rosja mają zawłaszczać coraz więcej ziemi. Podróżował nie tylko do Australii, Indii i Tajlandii, by przedstawić wizję wolnego i otwartego Indo-Pacyfiku, ale był też pierwszym w historii Sekretarzem Stanu, który udał się do Mikronezji, by przestrzegać przed zagrożeniem chińskim.

Był na Węgrzech, na Słowacji oraz na Islandii, w Czarnogórze, które nie były dawno odwiedzane przez Sekretarza Stanu. Po raz pierwszy, jako szef amerykańskiej dyplomacji, udał się do Macedonii Północnej, „twierdzy proamerykańskiej na Bałkanach”. Pompeo ubolewał, że niewielu Amerykanów zdaje sobie sprawę z ogromu wykonanej pracy. Jeszcze mniej wie, że podczas tych podróży poruszał bardzo trudne tematy. Rozmawiał o nieporozumieniach, które należało naświetlić.

Według Sekretarza Stanu, dzięki pracy wykonanej przez administrację Trumpa, sojusznicy europejscy tacy, jak: Wielka Brytania, Francja i Niemcy w końcu przyznali, że Iran jest agresorem, że reaguje jedynie na siłę i że nadszedł czas, aby Teheran zaakceptował negocjacje w sprawie długoterminowych ram dla swojego programu nuklearnego. Zmieniło się także postrzeganie Chin i udało się zbudować potężną koalicję – Grupę Lima, poświęcającą się „przywróceniu demokracji w Wenezueli.” Ponad pięćdziesiąt krajów uznało Juana Guaido za należycie wybranego przywódcę narodu wenezuelskiego. – To była dobra, rzetelna praca dyplomatyczna – podkreślił Pompeo.

Ameryka miała wreszcie przekonać kraje ASEAN do zadeklarowania poparcia dla suwerenności i porządku opartego na regułach również w Indo-Pacyfiku. Ponownie zwołano „Quad” – rozmowy o bezpieczeństwie między Japonią, Australią, Indiami i Stanami Zjednoczonymi, które były uśpione przez dziewięć lat. – To okaże się bardzo ważne w przyszłych wysiłkach, zapewniając, że Chiny zachowają swoje właściwe miejsce na świecie – tłumaczył.

Jestem też bardzo dumny, że gościliśmy przedstawicieli ponad stu narodów na konferencji ministerialnej, by promować wolność religijną. Była to największa konferencja dotycząca praw człowieka, jaka kiedykolwiek odbyła się w Departamencie Stanu. Robimy to od dwóch lat. Jest niedoceniana – mówił Sekretarz Stanu.

Wyjaśnił, że media głównego nurtu za mało informują o tym sukcesie administracji Trumpa w zakresie ochrony praw człowieka, która sprowadziła przywódców wszystkich wyznań do Waszyngtonu, by „porozmawiać o krytycznym charakterze faktu, że ta pierwsza wolność, ta wolność, którą zapewniają Stany Zjednoczone Ameryki, jest potężna i ważna, wyznacza trajektorię dla narodów na całym świecie”.

Pompeo dodał, że niedawno 20 krajów dołączyło do USA w ONZ w sprawie walki z aborcją, odrzucając ją jako „prawo człowieka”. – To wciąż za mało i wiele jest do zrobienia – tłumaczył – ale nie można zapominać także o podejmowanych działaniach w tym zakresie.

Sekretarz Stanu jest przekonany, że wszędzie na świecie, gdzie podróżował, ludzie cieszyli się z jego obecności, z obecności Ameryki.

Pompeo zagadnięty o to, czy radykalnie zmieniła się polityka USA wobec sojuszników z Europy odparł, iż kraj nieprzygotowany do szczerej rozmowy ze swoim ludem o ryzyku, przed którym stoi, jest krajem, który ostatecznie ulegnie temu ryzyku. Dlatego „Ameryka nigdy na to nie pozwoli i przypomina każdemu krajowi, że bez silnej gospodarki, bez wolnego rynku, wzrostu gospodarczego i dobrobytu, potencjał narodu będzie ograniczony i nie chodzi tylko o zdolność do wystawienia armii czy latania samolotami, ale także o zdolność rozumienia świata i (…) prawdziwą zdolność wpływania na to, co się dzieje”. Szef amerykańskiej dyplomacji wyjaśnił, że bardzo ważna jest interakcja gospodarcza i silny potencjał. Ameryka aktywnie wykorzystuje narzędzia ekonomiczne dla realizacji interesów narodowych. Pompeo jest przekonany, że jest to „z korzyścią dla świata.”

Dodał, że na arenie międzynarodowej zaszły istotne zmiany, zwłaszcza jeśli chodzi o wzrost wpływu Chin, które nie były od dawna poskramiane. Zdaniem Pompeo, Europa i reszta świata muszą zdać sobie z tego sprawę. Ameryka chce, by cały świat respektował zbiór zasad i standardów dot. wolnego handlu i amerykańskie wartości konstytucyjne.

Sekretarz Stanu zagadnięty, dlaczego wolność religijna jest tak ważna dla polityki zagranicznej USA odparł, iż „fakty i dane wskazują, że istnieje korelacja między autonomią, godnością człowieka, szacunkiem dla każdego obywatela, składowymi wolności religijnej, a skutecznymi rządami i zdolnością do stabilności”.

I możesz zobaczyć narody, które mają więcej wolności religijnej, mają tendencję do patrzenia na świat znacznie bliżej sposobu, w jaki postrzegają go Stany Zjednoczone. Mamy więc egoistyczny interes, który jest całkowicie niezależny od aspektu praw człowieka. Jesteśmy zainteresowani geostrategicznym rozszerzaniem wolności religijnej. Dzisiaj dane pokazują, że około 80 procent obywateli świata mieszka w miejscach, gdzie nie ma wolności religijnej lub ta wolność jest w znaczący sposób ograniczona – wyjaśnił.

Pompeo przekonywał, że każdy departament administracji Trumpa pracuje nad tym i każdy pracownik służby dyplomatycznej wie, że jest to priorytet amerykańskiej polityki.

Zwrócił też uwagę na corocznie publikowane raporty o przestrzeganiu praw człowieka na świecie, które wskazują skrupulatnie wszystkie miejsca, gdzie nie jest przestrzegana wolność religijna. – To taki niezwykły dokument. Żaden inny kraj tego nie robi. Identyfikujemy każdy incydent, w którym stwierdziliśmy naruszenie praw człowieka. Więc to robimy; wymieniamy kraje naszych przyjaciół. Dzwonią do mnie natychmiast i mówią: „Co ty do cholery robisz?”. Ale chodzi o stworzenie katalogu, by świat wiedział, gdzie to się dzieje – wyjaśnił.

Padło także pytanie dot. powołanej w lipcu Komisji Praw Niezbywalnych, która z założenia ma opracować katalog praw człowieka w oparciu o tradycję prawa naturalnego. Pompeo zaznaczył, że od dawna tym się interesował, gdy jeszcze jako młody żołnierz studiował teorię wojenną oraz główne idee na temat tego, w jaki sposób istoty ludzkie są zobowiązane do interakcji ze sobą. Idąc do Departamentu Stanu zdał sobie sprawę, że nie ma jasności co do tego, czym są „prawa człowieka”.
Nie ma właściwego standardu praw, który uzasadniałby wysyłanie młodych Amerykanów na pole walki. – Chciałem się upewnić, że prawa te mają podstawy w tych zasadach, które naprawdę mają znaczenie i są prawdziwe. I tak zacząłem o tym myśleć. Zajęło mi to zbyt dużo czasu, ale jesteśmy teraz w dobrym miejscu – przekonywał.

Pompeo nie krył, że administracji amerykańskiej zależy, by inne kraje przyjęły i uznały prawa, wywodzące się z tradycji amerykańskiej, te, które zostały zapisane w Deklaracji Niepodległości, Konstytucji. Trwa właśnie ich przegląd. – Chcemy jasno określić nie tylko, jakie są te prawa człowieka, jakie są prawa podstawowe, ale też, z czego one wynikają, jak do tego doszliśmy, ponieważ uważamy, że to bardzo ważne, aby je również zrozumieć. Wydamy dokument, który moim zdaniem będzie prawdziwym wyznacznikiem dla świata, jak mówić o prawach człowieka we właściwy sposób – zaznaczył.

Źródło: state.gov
AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram