21 kwietnia 2020

Gdy historyczna opowieść brzmi jak sensacja. Co kryją watykańskie archiwa?

(źródło: pixabay.com)

Nawet najbardziej wierny i najpiękniejszy wizerunek nie przetrwa długo gdy obrzucany jest nieustannie grudami błota, a tylko niewielu spieszy, by go obmywać i przywracać portretowi należny blask. Tak się ma rzecz z dostojną twarzą Kościoła. Ogół publiczności widzi z niej zaledwie coś na kształt karykatury albo właśnie błotnego bałwana ulepionego przez szyderców.

 

Oszczercy są na tyle wpływowi, by roznosić wirus czarnej legendy po całym świecie, a kościelne manufaktury nie zawsze nadążają z dostarczaniem panaceum. Na usługach oprawców i innych prześladowców pozostają zaś zawodowi kłamcy. Każdy uczestnik tego procederu ma do wypełnienia własną rolę, bez nich wszystkich przewrotne dzieło nie mogłoby się udać.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W trakcie prezentacji nowej książki zatytułowanej „Tajne Archiwum Watykańskie. Nieznane karty historii Kościoła” pisarz i dziennikarz Grzegorz Górny zwrócił uwagę na powtarzalność wrogich zabiegów stosowanych od wieków wobec wspólnoty założonej przez samego Zbawiciela. – Podczas pracy nagle zdałem sobie sprawę, że Wilhelm de Nogaret, czyli człowiek do zadań specjalnych, do brudnej roboty, wyznaczony przez Filipa Pięknego, tak naprawdę jest pewnym protoplastą Feliksa Dzierżyńskiego czy Reinharda Heydricha – mówił.

 

Czy pognębienie zakonu templariuszy można jakkolwiek porównywać do walki z Kościołem prowadzonej przez Sowietów i niemieckich nazistów? Okazuje się, że tak. Zmieniali się bowiem wrogowie oraz partykularne powody i historyczne tło ich napaści. Niektóre sposoby, do jakich się uciekali, powracały jednak, pomimo upływu setek lat. – Wilhelm de Plaisian, mistrz propagandy na dworze Filipa Pięknego, stosował te same metody, które później udoskonalali mistrzowie propagandy w latach późniejszych, z Josephem Goebbelsem na czele. Rzeczywiście, jakaś niewidzialna nić, która gdzieniegdzie wychodzi na powierzchnię, przewija się przez całą książkę. Można powiedzieć, że te dzieje są takim wielkim zmaganiem kłamstw z prawdą. Mam nadzieję, że prawda jednak zwycięży – podkreślił Grzegorz Górny, wraz z Januszem Rosikoniem współautor wydawniczej serii, ukazującej wybitne wątki z dziejów katolicyzmu. Właśnie dołożyli do swego dzieła kolejną cegiełkę.

 

Na powstanie tej najnowszej pozycji złożyły się trzy elementy: długotrwałe kwerendy archiwalne, rozmowy z historykami – specjalistami w poszczególnych tematach ujętych w książce oraz podróże do miejsc w taki czy inny sposób związanych z opisywanymi doniosłymi faktami. Twórcy na różne sposoby weryfikowali informacje dotyczące dziejowych wydarzeń, które dziś zaliczyć można do kanonicznego zestawu antykatolickich legend. Chodzi o procesy templariuszy i Galileusza, wyprawy krzyżowe, inkwizycję, podbój Ameryki, rewolucję francuską, wojnę w Hiszpanii oraz postawę Stolicy Apostolskiej czasów Piusa XII wobec Trzeciej Rzeszy Adolfa Hitlera, zwłaszcza w kontekście zagłady Żydów. Zmasowana – jak na owe czasy – propaganda towarzyszyła również bezwzględnemu zwalczaniu Kościoła podczas rewolucji (anty)francuskiej.

 

Na kartach książki poznajemy dzieje archiwum Kościoła, które przechodziło burzliwe i skomplikowane dzieje wraz z kolejnymi papieżami i całą katolicką wspólnotą. Przez wieki dokumenty pozostawały naprawdę tajne, zgodnie z nazwą instytucji roztaczającej nad nimi pieczę. W 1881 roku papież Leon XIII otworzył je przed zawodowymi badaczami dziejów. Autorzy „Tajnego Archiwum…” są raptem drugą, po Belgach, ekipą dziennikarzy, którzy uzyskali dostęp do zawartości 80 kilometrów półek z bezcennymi księgami. Na 350 stronach zawarli plon swych badań w postaci historycznych opisów ilustrowanych setkami wysokiej jakości fotografii i reprodukcji.

 

„Papież Hitlera”? Owszem, osobisty wróg

Na początku marca Watykan ujawnił akta dotyczące okresu II wojny światowej. Zasiadający wówczas na tronie Piotrowym papież, od lat 60. minionego wieku oskarżany jest o zaniechania wobec zagłady Żydów, a nawet nieczyste przedsięwzięcia związane z tak zwanym Holokaustem. Wobec Głowy Kościoła uruchomiona została cała machina propagandowa, która nie przestaje pracować i dzisiaj. W efekcie jej działania do Piusa XII przylgnęły określenia w rodzaju „papież Hitlera”, co biorąc pod uwagę fakty, jest wyjątkowo zuchwałym oszczerstwem. Może ono zdumiewać tym bardziej, że przez szereg powojennych lat hierarcha spotykał się z uznaniem ogółu środowisk żydowskich za swą postawę wobec brunatnego totalitaryzmu. Wszystko zmieniło się w 1963 roku, gdy na deski teatralne oraz do księgarń trafił dramat „Namiestnik”, powstały pod wpływem dwóch pogubionych duchownych: niemieckiego zwolennika nazizmu oraz austriackiego prałata-homoseksualisty, którego karierę w Kościele blokował właśnie Ojciec Święty.

 

Wspólnikami w kreowaniu czarnej legendy wokół Głowy Kościoła okazali się też Sowieci, mszczący się w ten sposób za nieprzejednany antykomunizm papieża Pacellego.

 

Grzegorz Górny i Janusz Rosikoń, oprócz prezentacji dość skomplikowanego rysu postawy Watykanu (i Kościoła w ogóle) wobec niemieckiego totalitaryzmu, przybliżają ważne dla tego opisu dokumenty. Chodzi m.in. o list siostry Edyty Stein do poprzednika papieża Pacellego, czyli Piusa XI. Autorzy rozmawiali z sędziwym księdzem Peterem Gumpelem, z jednej strony ofiarą niemieckich prześladowań, a zarazem relatorem pracującym przy procesie beatyfikacyjnym Piusa XII z ramienia watykańskiej kongregacji kanonizacyjnej.

 

Filip Piękny a Kościół – skąd my to znamy?

Jesienią 1307 roku król Francji Filip IV Piękny nakazał aresztowanie 140 templariuszy – rycerzy zakonu niezwykle zasłużonego dla chrześcijaństwa. Doprowadził do skazania jego przywódców i rozwiązania całego zgromadzenia. Było to możliwe między innymi dlatego, że zdołał podporządkować sobie rodzimych biskupów, a Ojciec Święty Klemens V – ze względu na burzliwe konflikty pomiędzy wpływowymi rodami rzymskich patrycjuszy – wolał rezydować w największym wówczas chrześcijańskich kraju, jakim była właśnie Francja.

 

Król w rozgrywce przeciwko papiestwu i zakonowi licytował z pozycji siły. Groził pośmiertnym procesem przeciwko poprzednikowi Klemensa, Bonifacemu VIII – który w relacjach z państwem pozostawał nieugięty – a nawet schizmą. Wielki mistrz templariuszy, Jakub de Molay odmówił zachłannemu władcy pożyczki a ponadto udaremnił jego plany dotyczące przywództwa nad krucjatą do Ziemi Świętej. Król miał zamiar wykorzystać wyprawę nie do ochrony tamtejszych chrześcijan, lecz do podboju… chrześcijańskiego Królestwa Cylicji.

 

Historyk Barbara Frale, z którą rozmawiali autorzy „Tajnego Archiwum Watykańskiego…”, odkryła pergamin z Chinon, czyli zapis przesłuchania pięciu wybitnych templariuszy, na czele z Jakubem de Molay. Dokument dowodzi, że papiescy wysłannicy uznali zarzuty o herezję za fałszywe i uniewinnili oskarżonych. Niestety, finalnie nie uchroniło to wielkiego mistrza oraz preceptora Normandii Geoffroya de Charnaya od śmierci na stosie. Ponieśli ją z rąk ludzi Filipa Pięknego, którego losy szybko potoczyły się tragicznie. Jeszcze w tym samym roku – 1314 – król spadł z konia i w następstwie wypadku zmarł. Jego dynastia przez splot niekorzystnych dla Kapetyngów wydarzeń kilkanaście lat później oddała władzę Walezjuszom.

 

W sprawie templariuszy ujawniły się dwa wątki, które także w późniejszych wiekach jeszcze nie raz zaciążyły na dziejach Kościoła. Po pierwsze, uzależnienie od świeckich władców i uginanie się przed ich dyktatem przynosiło niejednokrotnie tragiczne konsekwencje. Po drugie, choć to czasy zamierzchłe, kluczową rolę w likwidacji zakonu odegrało jego uprzednie zniesławienie. Jako że mamy tu do czynienia z realiami epoki manuskryptów, propaganda – dzięki zabiegom de Nogareta – szerzyła się głównie ustnie i za pośrednictwem pism. Jej heroldowie wpływali na opinię publiczną między innymi poprzez wprowadzane w błąd elity – na przykład profesorów Sorbony i zakonnych kaznodziejów, zgromadzone w Tours (1308 rok) Stany Generalne. Również jednak podczas wieców urządzanych na terenie całej Francji. Wszędzie tam oskarżano templariuszy o herezje, nieobyczajność, w tym homoseksualizm, profanowanie Mszy Świętej. Pochodzenie jednego z zarzutów – czczenia bożka z ludzką głową – niektórzy historycy przypisują temu, że templariusze wielce prawdopodobnie potajemnie przechowywali w pewnym okresie Całun Turyński.

 

Wystąpienie przeciwko zakonowi poprzedziła jego infiltracja przez ludzi Filipa Pięknego. Król nakazał swym wysłannikom poszukiwanie pretekstów do uderzenia, które w ten sposób zostało precyzyjnie przygotowane. Nieprzychylna aura roztoczona wokół templariuszy okazała się zjawiskiem bardzo trwałym, podobnie jak „czarny pijar” towarzyszący postawie i roli Kościoła w przedsięwzięciu odkrycia i podboju Ameryki, wyprawach krzyżowych, procesach inkwizycji…

 

Jako że poznawanie prawdy o dziejach Kościoła i obrona go to powinność wierzącego, dobrze jest wiedzieć, że w przypadku książki Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia obowiązek ten daje wyjątkową przyjemność. Wynika ona z faktu, że mamy do czynienia nie tylko z pracą staranną, przystępną oraz bardzo wartościową pod względem poznawczym, ale i – ze względu na najwyższy poziom edytorski – budzącą estetyczny podziw.

 

Roman Motoła

 

Grzegorz Górny, Janusz Rosikoń, „Tajne Archiwum Watykańskie. Nieznane karty historii Kościoła”, wyd. Rosikon Press, Izabelin-Warszawa 2020.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie