16 sierpnia 2019

Polityka na Synodzie Amazońskim? Biskupi chcą rozmawiać o sytuacji ludności rdzennej

W miarę zbliżania się Synodu Biskupów w sprawie Amazonii, ludność tamtejszego regionu zaktywizowała się w walce o prawa polityczne. W Brazylii i nie tylko jest coraz więcej protestów, a hierarchowie przygotowujący spotkanie w Watykanie wskazują, że celem synodu jest m.in. upomnienie się o prawa polityczne ludności rdzennej.

 

W niedawnym wywiadzie dla włoskiej gazety „La Stampa” papież Franciszek powiedział, że jednym z największych wyzwań dla regionu Amazonii jest „zagrożenie dla życia ludności i terytorium, wynikające z ekonomicznych i politycznych interesów dominujących sektorów społeczeństwa”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wg Franciszka, by rozwiązać to zagrożenie, należałoby wyeliminować ciche przyzwolenie na tę niedopuszczalną – w jego mniemaniu sytuację – dominacji wielkich farm i zwalczyć korupcję. Politycy – sugerował – winni przyjąć konkretną odpowiedzialność za mieszkańców tego obszaru.

 

Dorzecze Amazonki obejmuje kilku krajów Ameryki Południowej, ale około 60 procent regionu Amazonii znajduje się w Brazylii, gdzie rdzenni mieszkańcy – jak podkreślił papież – cierpią z powodu ogromnej niesprawiedliwości.

 

Wg raportu brazylijskich władz, chociaż kraj oficjalnie zlikwidował niewolnictwo w 1888 r., około 25 tys. ludzi w Amazonii pracuje obecnie w „warunkach analogicznych do niewolnictwa”, zajmując się uprawianiem ziemi i pracą na ranczach bydła, w gospodarstwach soi i innych pracochłonnych gałęziach przemysłu”. Niektóre organizacje twierdzą, że problem niewolniczej pracy może dotyczyć nawet nie 25 tys., a dziesięciokrotnie większej liczby ludności.

 

Brazylia – co ciekawe – w tym czasie, gdy Kościół katolicki przygotowuje się do Synodu Amazońskiego – doświadcza coraz większych napięć w związku z demonstracjami w obronie praw rdzennej ludności.

 

Protesty wymierzone są głównie w obecnego prezydenta Jaira Bolsonaro, często nazywanego „Donaldem Trumpem z Brazylii”. Bolsonaro, który objął urząd 1 stycznia obiecał zamrozić granice nowych miejscowych rezerwatów, cofnąć chroniony status innym, a także stworzyć lepsze warunki dla rozwoju komercyjnego rolnictwa i wszcząć wydobycie surowców naturalnych w niektórych rezerwatach, jak np. na terenie Yanomami, jednego z największych obszarów chronionych w Brazylii.

Konstytucja z 1988 r. stanowi, że ​​wszystkie ziemie tubylcze powinny zostać wyznaczone jako specjalne „terytoria ludności rdzennej” w ciągu pięciu lat. Władze ustanowiły granice 400 takich terytoriów, a to zdaniem niektórych ludów, za mało.

 

Doszło więc do trwałego konfliktu w kilku regionach okupowanych przez ludność tubylczą, która stanowi zaledwie mniej niż milion mieszkańców Brazylii, czyli zaledwie około 0,6 procent populacji.

W dniu objęcia urzędu Bolsonaro wydał tymczasowe rozporządzenie w sprawie zmiany kompetencji urzędu, decydującego o ustalaniu granic rezerwatów. Nie zajmują się tym już lokalne agencje, lecz Ministerstwo Rolnictwa, rzekomo kontrolowane przez członków potężnego lobby farmerów, przeciwstawiające się żądaniom ludności tubylczej.

 

Ruch prezydenta został natychmiast zakwestionowany jako niekonstytucyjny w Sądzie Najwyższym. Rozporządzenie ostatecznie zaczęło obowiązywać 24 kwietnia. Od tego czasu dochodzi protestów ludności rdzennej w całym kraju.

 

W miniony weekend odbyły się demonstracje tym razem, zainicjowane przez kobiety. Przedstawicielki ludności rdzennej w stolicy Brazylii rozpoczęły 3-dniowe obrady, domagając się poszanowania ich praw i protestując przeciwko polityce rządu federalnego.

 

Jednocześnie lewicowe organizacje wskazują, że w ostatnich dniach zginęło wielu ekologów. Emyra Waiãpi, lider brazylijskiej społeczności tubylczej Waiãpi został znaleziony zadźgany 24 lipca w pobliżu wioski Mairry w stanie Amapá. Zaledwie trzy dni później około 50 górników z kopalni złota, znanych jako garimpeiros, szturmowało rezerwat Waiãpi, co doprowadziło do przekonania, że ​​garimpeiros byli odpowiedzialni za śmierć Waiãpi. Za zabójstwo Waiãpiego obwinia się jednak zwolenników Bolsonaro.

 

Aktywizacja ludności rdzennej wymierzona w obecne władze Brazylii i farmerów, a także Synod Amazoński ma pomóc w walce o „sprawiedliwość społeczną” i prawa polityczne dla ludności rdzennej.

 

O ile w latach 90. ub. wieku, Watykan unikał kontaktów z aktywistami, walczącymi o tzw. prawa dla ludności tubylczej, obawiając się upolitycznienia tego typu spotkań, o tyle, sytuacja obecnie zmieniła się radykalnie.

 

Franciszek nie tylko zwołał specjalny synod o Amazonii, ale w maju spotkał się prywatnie z indiańskim wodzem Raoni Metuktire, czołowym działaczem na rzecz praw ludności rdzennej z Brazylii.

 

Z kolei przemawiając do uczestników czwartego światowego spotkania Forum Ludów Tubylczych w lutym br., obecny papież nazwał społeczności tubylcze „żywym krzykiem nadziei”. Wskazywał na ich „różnorodność języków, kultur, tradycji, wiedzy i metody przodków,” które powinny być upowszechniane na całym świecie. Wzywał także, by stali się „budzikiem dla wszystkich. podkreślając, że człowiek nie jest właścicielem przyrody, ale tym, który nią zarządza”.

 

W obronie praw ludności rdzennej występują kapłani z Amazonii zaangażowani w organizację październikowego synodu.

 

Przemawiając do dziennikarzy podczas konferencji w Rzymie 16 maja, brazylijski kardynał Claudio Hummes, arcybiskup Sao Paulo, generalny sprawozdawca Synodu Amazońskiego, były prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa powiedział, że rdzenne społeczności w Amazonii „mają prawo do konsultacji i bycia wysłuchanym” nie tylko na pokaz, „ale na poważnie”.

 

Hierarcha podkreślił potrzebę, aby społeczności tubylcze podejmowały własne decyzje i miały głos w kluczowych dyskusjach w kraju, w którym żyją.

 

Podobnie, w niedawnym wywiadzie dla „Crux”, peruwiański kardynał Pedro Ricardo Barreto stwierdził, że należy zachować wymiar „pluralno-etniczny” i „pluralno-kulturowy” Amazonii, która może pochwalić się około 345 różnymi rdzennymi populacjami mówiącymi w przybliżeniu 240 różnymi językami.

 

 – Rodzime problemy zawsze były odraczane – narzekał, wskazując, że jeśli nie pochodzi się z „kultury zachodniej,” to jest się marginalizowanym. – Powiedziałbym, że istnieje pogardliwa postawa lub w większości przypadków obojętność wobec problemów ludności tubylczej – komentował.  

 

Synod Amazoński ma być „skutecznym pośrednikiem” w zapewnianiu praw tubylczych na poziomie politycznym, jak i duszpasterskim – puentuje portal cruxnow.com.

 

 

Źródło cruxnow.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram