Druga pod względem wielkości gospodarka na świecie nie ustaje w wysiłkach, by inwestować w Europie w przedsięwzięcia infrastrukturalne. Nawet pomimo tego, że z władzami danego państwa kontakty biznesowe nie układały się wcześniej najlepiej.
Oto bowiem należący do Chin koncern budowlany Shanghai Urban Construction Group zapowiedział stworzenie spółki, której celem będą duże projekty infrastrukturalne w Polsce. We wrześniu spółka planuje debiut na giełdzie w Szanghaju, na jesieni też zaczną się pierwsze negocjacje z potencjalnymi polskimi partnerami.
Wesprzyj nas już teraz!
Warto przypomnieć, że nie tak dawno, inna firma budowlana z Chin, Covec, wycofała się z budowy pięciu odcinków autostrady A2 z Łodzi do Warszawy za łączną sumę 1,3 miliarda złotych. GDDKiA i rząd przerzucały odpowiedzialność na Chińczyków, a ci na stronę polską. Ta ostatnia próbuje obecnie dochodzić należnych sobie 118 milionów złotych z tytułu sum gwarancyjnych. Niewątpliwie, rozwojowi współpracy nie sprzyjają skomplikowane procedury przetargowe w naszym kraju oraz pewien szerszy, specyficzny dla polskiej gospodarki kontekst, w wyniku którego drogi rozsypują się, zanim zostaną oddane do użytku. Mam na myśli niejasne powiązania i korzenie wielu polskich spółek z branży budowlanej.
Chińczycy z SUCG są szczególnie zainteresowani inwestycjami w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Jak powiedział Cai Zhi, szef polskiego oddziału, strona chińska bardzo liczy na zmiany w polskim prawie, np. umożliwienie zwiększenia wartości umowy, jeśli podniosą się ceny materiałów wykorzystywanych przez wykonawcę. SUCG czeka też na uruchomienie kredytów dla naszego regionu. Premier Chin Wen Jiabao podczas kwietniowej wizyty w Polsce zapowiedział, że będą one miały wartość 10 miliardów dolarów.
Strategicznym celem Chin w Europie jest budowa, dzięki inwestycjom, infrastrukturalnych przyczółków, które będą mogły później wykorzystać do dalszego inwestowania. Przykładem jest Londyn, w którym Chiny ubiegały się o budowę linii dla szybkiej kolei podmiejskiej, która stworzyłaby okazję do późniejszego starania się o przetarg na dostawę taboru kolejowego, produkowanego we współpracy z Kanadą i Japonią.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.gazetaprawna.pl