Instytut Pamięci Narodowej zachęca osoby, których bliscy spoczywają w bezimiennych mogiłach na terenie dzisiejszej Ukrainy do oddawania materiału genetycznego. Próbki w przyszłości pomogą w identyfikacji ofiar między innymi zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w czasie drugiej wojny światowej.
– Posiadając ten doskonały system do badań genetycznych musimy uczynić wszystko, żeby umieścić w nim dane od krewnych tych, którzy od dziesięcioleci oczekują na to, że szczątki ich najbliższych pogrzebane na Ukrainie zostaną odnalezione i zidentyfikowane. Żeby tak się stało, podejmiemy działania poszukiwawcze ekshumacyjne, ale żeby nastąpiła identyfikacja, potrzebny jest materiał od najbliższych – podkreśla prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN i dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
Wesprzyj nas już teraz!
Historyk zapewnia, że oddawanie materiału genetycznego nie jest kłopotliwe. – To tylko wymaz z naszego policzka. Czynność zupełnie bezbolesna, trwająca bardzo krótko, po bo niej trzeba tylko jeszcze podpisać kilka dokumentów. To kwestia kilkunastu minut, które trzeba poświęcić na spotkanie z pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej – tłumaczy.
Jak wielka jest skala problemu mówi w rozmowie z PCh24.pl dr Leon Popek (IPN Lublin). – W Wołyniu zginęło 60 tys. Polaków. Udało się odnaleźć ciała 800 z nich, czyli 1,3 procenta i godnie pochować na cmentarzach! Na terenach województwa lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego w ogóle nie były prowadzone ekshumacje, a zginęło tam 70 tys. Polaków! – zaznacza.
– Co gorsza na naszych oczach odchodzą ostatni świadkowie tamtej zbrodni i będzie nam jeszcze trudniej niż obecnie – a proszę mi wierzyć, już jest niemal tragicznie – zlokalizować miejsca, w których znajdują się polskie ofiary ukraińskiego terroru – dodaje naukowiec.
Źródło: Polskie Radio, polskieradio24.pl, PCh24.pl
TK