Policja w kanadyjskiej Ottawie oskarżyła 83-letniego proboszcza katolickiej parafii. Powodem była jego modlitwa w pobliżu kliniki aborcyjnej. Zdaniem funkcjonariuszy, kapłan miał rzekomo zastraszać osoby, które chciały dokonać aborcji w klinice Morgentaler centrum miasta.
Ksiądz Tony Van Hee z Ottawy został oskarżony o złamanie ustawy o „bezpiecznej strefie” wokół klinik aborcyjnych. Prawo zostało tak skonstruowane, aby zapobiec manifestacjom w obronie życia. Tym razem policja stwierdziła, że ustawę naruszył 83-letni proboszcz miejscowej parafii, który modlił się w pobliżu centrum aborcyjnego Morgentaler.
Wesprzyj nas już teraz!
Funkcjonariusze policji, którzy zatrzymali księdza stwierdzili, że naruszył prawo. W związku z tym, że tego kuriozalnego „przestępstwa” dopuścił się po raz pierwszy, grozi mu „jedynie” grzywna w wysokości do 5 tys. dolarów oraz pozbawienie wolności na 6 miesięcy. „Będę z tym walczył sam. Nie zapłacę grzywny i pójdę do więzienia” – mówi ks. Van Hee. Jednocześnie podkreśla, że jeśli trafi za kratki, będzie pościł, aby w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec zabijania dzieci nienarodzonych.
Ksiądz Tony Van Hee oprócz modlitwy w intencji matek oraz dzieci nienarodzonych, postanowił także publicznie zamanifestować prawo do wolności wypowiedzi. W związku z tym zabrał ze sobą tablicę z napisem: „Prymat wolności słowa: kamień węgielny zachodniej cywilizacji”. Na drugiej z tablic widniał z kolei: „Bez wolności słowa, państwo jest martwe”. Wszystko wskazuje na to, że napisy także nie spodobały się policji, która miała uznać ich treść za łamanie prawa. Same tablice zostały także skonfiskowane.
Źródło: LifeSiteNews.com
WMa