23 listopada 2018

Bulwersujące słowa satanistów o tragicznej śmierci ewangelizatora: „w końcu jakieś dobre wieści”

(Fot. Jakub Szymczuk / FOTO GOSC / FORUM)

„W końcu dobre wieści” – w tych słowach związek wyznaniowy „Kościół Szatana” skomentował na twitterze wiadomość o śmierci amerykańskiego świeckiego misjonarza. Ewangelizator został zabity przez plemię Sentinelczyków, rdzennych mieszańców wyspy z archipelagu Andamanów w Zatoce Bengalskiej.

 

Amerykańska organizacja określająca się mianem zwolenników tolerancji i empatii wydaje się definiować te pojęcia w tylko sobie znany sposób. Bowiem na Twitterze w skandalicznych słowach skomentowała śmierć Johna Allena Chou, amerykańskiego ewangelizatora, który pragnąc podzielić się Dobrą Nowiną z plemieniem Sentinelczyków, został przez nich zabity. Zdaniem satanistów, jest to „dobra wiadomość”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pod popularnym tweetem momentalnie rozgorzała gorąca dyskusja. Co ciekawe, wielu internautów wyrażało zadowolenie ze śmierci ewangelizatora. „Źli ludzie otrzymują to, na co zasługują. Ci ludzie broniąc swojej ziemi, zdrowia, współplemieńców, wolności i tradycji zrobili dobrą rzecz. On sam wiedział o konsekwencjach” – pisze jeden z użytkowników. „Nie sądzę, że wyrażanie radości z faktu, iż ktoś poniósł śmierć za swoje przekonania to dobra rzecz” – skomentowała kolejna osoba, na co odpowiedzieli sami autorzy wpisu: „On nie został zabity za swoje przekonania. Zginął, bo poszedł tam, gdzie zabronione jest wchodzić ze względów bezpieczeństwa (…) on nie był męczennikiem. Był idiotą”.

 

John Allen Chou był 27-letnim Amerykaninem, który – jak sam mówił – poczuł, że musi zanieść Ewangelię jednemu z ostatnich dzikich plemion na świecie. W tym celu udał się na wyspę Sentinel Północny zamieszkiwaną przez odizolowane od świata plemię Sentinelczyków. Według relacji rybaków, został zastrzelony z łuku zaraz przy brzegu. Formalnie nie był misjonarzem, lecz świeckim ewangelizatorem. 

 

Populacja Sentinelczyków liczy od 50 do 150 osób. Grupa żyje na poziomie kultury zbieracko-łowieckiej w niezmienny sposób od 60 tys. lat. Do 2005 roku mieli jedynie sporadyczne kontakty z cywilizacją. W celu ochrony przed wirusami i chorobami zagrażającymi istnieniu populacji, zakazano jakichkolwiek kontaktów z dzikim plemieniem. Wstęp na wyspę jest zabroniony.

 

W sprawie zabicia ewangelizatora wszęto śledztwo. Sprawę utrudnia jednak ochrona, jaką objęci są mieszkańcy. 

 

Źródło: lifesitenews.com / twitter.com / bbc.com / menway.interia.pl

PR         

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram