„Władcy życia i śmierci”- to określenie najlepiej pasuje do niektórych przedstawicieli brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, którzy kolejny raz uzurpują sobie prawo do skazania na śmierć niewinnego, chorego dziecka. Po bulwersującym, skandalicznym i nieludzkim wyroku w sprawie 10-miesięcznego Charliego Garda, nakazującym wbrew jakimkolwiek ludzkim odruchom i uczuciom odłączenie niemowlęcia od aparatury podtrzymującej życie, teraz sąd skazał na śmierć, mimo sprzeciwu rodziców, 2-letniego Alfiego Evansa.
Odłączenia chłopca od aparatury podtrzymującej życie domagali się… lekarze. Alfie Evans cierpi na niezidentyfikowaną chorobę neurologiczną bardzo mocno przypominającą tę, na którą cierpiał Charlie Gard. Choć nie udało im się postawić jednoznacznej i konkretnej diagnozy (a może właśnie dlatego) lekarze uznali, że najlepszą opcją będzie odłączenie dziecka od aparatury podtrzymującej życie i zakończenie jego „półwegetatywnego” życia poprzez zapewnienie mu „godnej śmierci”.
Wesprzyj nas już teraz!
Z tą skandaliczną decyzją brytyjskiego sądu całkowicie nie zgadzają się Kate James i Tom Evans – rodzice chłopca. Oboje twierdzą, że życie ich syna można przedłużyć i dlatego chcą go zabrać do Rzymu na specjalną kurację, która może uratować życie chłopca.
– Mój syn został skazany na karę śmierci. Wiem, że oni się mylą, wiem, jak silny jest mój syn. To nie jest jeszcze koniec. Nie poddam się, mój syn też się nie poddaje. Nikt w tym kraju nie odbierze mi mojego synka – powiedział ojciec chłopca. W tej sytuacji jedyną nadzieją dla Alfiego pozostaje Sąd Najwyższy, do którego właśnie odwołali się rodzice chłopca. Decyzja o życiu dziecka ma zapaść w ciągu najbliższego tygodnia.
Źródło: dorzeczy.pl, PCh24.pl
TK