16 grudnia 2020

Abp Vigano: nie jesteśmy sami! Bóg jest zawsze z nami

(Abp Carlo Maria Vigano REUTERS/Gregory A. Shemitz /Forum)

Arcybiskup Carlo Maria Viganò opublikował rozważania przygotowane z myślą o nadchodzącej uroczystości Narodzenia Pańskiego i końcu roku 2020. „Dzięki Bożej łasce za mniej więcej dwa tygodnie Rok Pański 2020, rok naznaczony wydarzeniami strasznymi oraz wielkimi wstrząsami społecznymi, dobiegnie końca. Pozwólcie mi, że przedstawię krótką refleksję w której skieruje nadprzyrodzone spojrzenie tak na niedawną przeszłość, jak i na najbliższą przyszłość” – czytamy.

 

Arcybiskup Viganò ocenia, że minione miesiące stanowią jeden z najmroczniejszych okresów ludzkiej historii. Władza kościelna została wykorzystana do zamknięcia świątyń, ograniczono celebrację Mszy Świętej i sprawowanie sakramentów, w czasie Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy wielu wiernych zostało zmuszanych do uczestnictwa w liturgii zapośredniczonego przez Internet. Hierarcha przyrównał postawę części duchowieństwa („generałów i oficerów”) do dezercji, a w niektórych przypadkach także i przejścia na stronę przeciwnika. „Nigdy wcześniej, przez wszystkie stulecia – pisze Viganò – nie widziano tak wielkiego tchórzostwo; pragnienie ulegania naszym prześladowcom nie znalazło wcześniej tak podatnego gruntu w przypadku tych, którzy powinni być naszymi przewodnikami i przywódcami. Tym, co najbardziej nas zgorszyło, jest zdrada sięgająca najwyższych szczebli hierarchii Kościoła i prostych wiernych. Tak dokładnie, to ze strony Najwyższego Tronu – z której oczekiwać powinniśmy stanowczej i władczej interwencji w obronie praw Boga, praw Kościoła i zbawienia dusz – otrzymaliśmy zachęty do przestrzegania niesprawiedliwych praw, bezprawnych norm i irracjonalnych nakazów. A w słowach dochodzących z Domu Świętej Marty, które to media szybko rozpropagowały, rozpoznajemy wiele – zbyt wiele – ukłonów w stronę wewnętrznego języka globalistycznej elity: braterstwo, dochód podstawowy, nowy porządek świata, »odbudować lepiej«, wielki reset, nic już nie będzie takie jak dawniej – to wszystko to słowa należące do nowego języka, świadczącego o idem sentire tych, którzy nim mówią i którzy go słuchają. Był to prawdziwy akt zastraszenia, słabo zawoalowana groźba za pomocą której nasi pasterze zatwierdzili pandemiczny alarm, zasiali strach pośród prostych ludzi, porzucili umierających i potrzebujących. U szczytu cynicznego legalizmu doszło nawet do momentu, w którym kapłanom zakazano wysłuchiwania spowiedzi i udzielania ostatnich sakramentów osobom opuszczonym na oddziałach intensywnej opieki, pozbawiania naszych ukochanych zmarłych religijnego pochówku, odmawiania wielu duszom Przenajświętszego Sakramentu”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak kontynuuje duchowny, pojawić się miała nowa grupa skorumpowanych, „samozwańczych ekspertów”, prezentujących swoje opinie w mediach, uzasadniających nakazy, straszących, instruujących i zalecających określone kroki. Hierarcha zauważa przy tym, że elity polityczne promują program szerokich szczepień nim upewnić się mogły co do tego, że są one skuteczne i bezpieczne. „Mówią nam, że szczepionka jest darmowa, ale tak naprawdę zapłaci się za nią pieniędzmi podatników, nawet jeśli jej producenci nie udzielają gwarancji, że chroni ona przed zakażeniem” – ocenia Viganò.

 

„W tym scenariuszu, podobnym do katastrofalnych skutków wojny, gospodarka naszych krajów leży, a kwitną firmy zajmujące się handlem internetowym, dostawami do domu i produkcją pornografii. Lokalne sklepy są zamknięte, ale duże centra handlowe i supermarkety pozostają otwarte – te pomniki konsumpcjonizmu, w których wszyscy (nawet ci z COVIDem) wciąż napełniają swoje wózki zakupowe zagranicznymi produktami, niemieckimi serami, pomarańczami z Maroka, kanadyjską mąką, telefonami i telewizorami wyprodukowanymi w Chinach. »Świat przygotowuje się do wielkiego resetu«, jak nam z obsesją powtarzają. »Nic nie będzie takie, jak przedtem«. Będziemy musieli się przyzwyczaić do życia z wirusem, poddać się wiecznej pandemii karmiącej farmaceutycznego Molocha i uzasadniającej coraz to większe i bardziej nienawistne ograniczenia naszych podstawowych praw. Ci sami, którzy od dzieciństwa uczyli nas, byśmy czcili wolność, demokrację i suwerenność ludu, rządzą dziś nami pozbawiając nas wolności w imię zdrowia, narzucają dyktaturę, przywłaszcają sobie władzę której nikt im nigdy nie dał. Masoneria i liberałowie, wykorzystujący władzę doczesną zaciekle sprzeciwiając się Biskupom Rzymu, żądają jej w odwrotnym celu, chcąc poddać Kościół Chrystusowi władzy państwowej przy aprobacie przedstawicieli najwyższych szczebli Hierarchii” – pisze były nuncjusz w Stanach Zjednoczonych.

 

Jak kontynuuje dalej Viganò, „z całego tego budzącego zniechęcenie scenariusza wyłania się nieunikniony fakt: istnieje przepaść między tymi, którzy sprawują władzę, a tymi, którzy są jej poddani, między rządzącymi a obywatelami, między Hierarchią a wiernymi. To instytucjonalne monstrum, w którym tak władza cywilna, jak i religijna pozostaje niemal całkowicie w ręku bezwzględnych osób, mianowanych ze względu na ich absolutną nieudolność i wielką podatność na szantaż. Ich zadaniem nie jest kierowanie instytucją, tylko jej zniszczenie, nie jest nim przestrzeganie prawa, tylko niszczenie go, nie jest nim chronienie członków tej instytucji, tylko ich rozpraszanie i oddalanie od niej. W skrócie: stajemy w obliczu wypaczenia władzy, wypaczenia mającego miejsce nie wskutek przypadku czy braku doświadczenia, tylko realizowanego z determinacją i wcześniej określonym planem, zgodnie z jednym scenariuszem i w jednym kierunku”.

 

Następnie arcybiskup wymienia symptomy, świadczące w jego ocenie o tym procesie: falę nielegalnych imigrantów, służby aresztujące osoby niestosujące się do zarządzonych ograniczeń przeciwepidemicznych, ignorujące równocześnie działalność prawdziwych przestępców i skorumpowanych polityków, nauczycieli zdradzających swe powołanie służąc indoktrynacji swoich wychowanków, lekarzy odmawiających właściwego leczenia chorych, aż po biskupów i kapłanów odmawiających wiernym sakramentów. Ci, którzy się temu sprzeciwiają, doświadczać mają osamotnienia i rozproszenia. „Obywatele są osamotnieni wobec nadużyć władzy świeckiej, wierni pozostają osamotnieni w obliczu arogancji heretyckich prałatów oddanych swym wadom, a ci, którzy chcą wyrażać swój sprzeciw, podnosić swój głos, protestować w ramach instytucji, są także osamotnieni” – pisze Viganò.

 

Samotność ta ustępuje wówczas, kiedy myśl kieruje się w stronę zasług Odkupiciela, w stronę Wcielenia. „Dochodzimy tu do Tajemnic, do których kontemplacji przygotowujemy się w ciągu nadchodzących dni: Wcielenia i Narodzin Pańskich. Drodzy Przyjaciele, z tych Tajemnic czerpać możemy nową nadzieję, z którą możemy mierzyć się z czekającymi nas wydarzeniami. Nade wszystko pamiętać musimy, że nikt z nas nie jest tak naprawdę osamotniony: po naszej stronie jest nasz Pan. On zawsze chce dla nas dobra, nigdy nie zawodzi w udzielaniu nam pomocy, Jego łask, o ile tylko prosimy o nie z wiarą. Mamy po naszej stronie Przenajświętszą Dziewicę Maryję, naszą kochającą Matką i naszą ucieczkę. Mamy tuż obok zastępy niebieskie i rzeszę świętych, którzy w chwale Nieba wstawiają się za nami przed Tronem Boskiego Majestatu” – czytamy. Następnie hierarcha wskazuje na Kościół jako wspólnotę nadprzyrodzoną, mistyczne Jeruzalem, podkreślając, że prawdziwa samotność panuje w piekle, dusze potępione nie posiadają żadnej nadziei. Dlatego też wierni powinni prosić Boga o konieczne łaski, prosić o dar dobrej śmierci, przygotowywać się na ten moment trwając w łasce uświęcającej.

 

Choć zdawać się może, że zło triumfuje – kontynuuje Viganò – to pamiętać musimy także i o tym, że i nasz Pan i Zbawiciel doświadczał osamotnienia, tak w Getsemani, na Krzyżu, jak i po złożeniu Jego ciała w grobie. Osamotnienia doświadczała także Matka Boża i święty Józef. Osamotnienie świętej Rodziny w Betlejem było oczywiste, a jednak – Bóg pokierował wydarzeniami zgodnie ze swym planem, posłał anioła informującego pasterzy o narodzinach Mesjasza. „Także i do nas, w samotności lockdawnu, którą to wielu z nas musi znosić, w szpitalnym opuszczeniu, milczeniu pustych ulic, zamkniętych kościołów, Pan przybywa by dać nam Jego towarzystwo. Także i nam posyła swego Anioła, by natchnął nas do świętych celów, posyła Matkę Przenajświętszą by nas utuliła, posyła nam Pocieszyciela – dulcis hospes animae. Nie jesteśmy sami; nigdy nie jesteśmy sami. To coś, czego – w ostatecznym rozrachunku – architekci wielkiego resetu boją się najbardziej: że będziemy świadomi tej nadprzyrodzonej, tak samo prawdziwej, rzeczywistości, przez co upadną ich domki z kart oparte o diabelskie oszustwa”.

 

Źródło: lifesitenews.com

m

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(10)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram