23 sierpnia 2013

Pomoc ku obronie narodu

(Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska /Forum / Forum )

To właśnie na Syjonie król Dawid umieścił Arkę Przymierza, czyli konkretny znak przymierza, jakie Bóg zawarł ze swoim ludem. Posługując się tą paralelą, teksty Mszy św. zachęcają, abyśmy w ten sposób spojrzeli na rodzimą Jasną Górę, która dla naszego narodu jest szczególnym miejscem obecności Boga, miejscem naszego wyjątkowego spotkania z Bogiem – mówi dla PCh24.pl ks. Mateusz Szewczyk, wikariusz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie. Rozmawia Kajetan Rajski.

 

Sanktuarium jasnogórskie to miejsce, które odwiedziła zdecydowana większość Polaków. Piesze, autokarowe czy indywidualne pielgrzymki przybywają tutaj w niesamowitych liczbach. Nie wszyscy jednak znają historię tego sanktuarium. Czy mógłby ją Ksiądz pokrótce przybliżyć?

Wesprzyj nas już teraz!

Początki istnienia jasnogórskiego sanktuarium sięgają XIV wieku i wiążą się ze sprowadzeniem do Polski Paulinów. Zakon Paulinów został założony w połowie XIII wieku przez bł. Euzebiusza z Ostrzyhomia, który to za Patriarchę swojego nowopowstałego zgromadzenia obrał żyjącego na przełomie III i IV wieku św. Pawła z Teb – pierwszego chrześcijańskiego pustelnika.

Historia powstania i fundacji klasztoru Ojców Paulinów na Jasnej Górze nie wyróżniały się niczym szczególnym. Przebiegały one tak samo, jak to miało miejsce w przypadku innych klasztorów i zgromadzeń obecnych w tamtym czasie na ziemiach polskich, np. Cystersów czy Klarysek. Fundatorami klasztorów w Polsce byli przede wszystkim książęta świeccy i możnowładcy, czasami także duchowni.

Założenie Klasztoru Jasnogórskiego i sprowadzenie Zakonu Paulinów do Polski związane jest z Ludwikiem Andegaweńskim, królem polskim i węgierskim oraz jego krewnym – księciem Władysławem Opolczykiem. To właśnie z ich woli, w czerwcu 1382 r., przybyła do Częstochowy grupa kilkunastu Paulinów. Książę Władysław Opolczyk oddał w posiadanie nowoprzybyłym zakonnikom znajdujący się na wzgórzu jasnogórskim drewniany kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tenże książę wydał 9 sierpnia 1382 r. specjalny dekret, na mocy którego dokonał fundacji klasztoru. Klasztor Ojców Paulinów, za sprawą sprowadzonego w 1384 r. cudownego obrazu Matki Bożej, szybko zyskał rozgłos wśród wiernych, którzy to licznie zaczęli pielgrzymować na Jasną Górę. Wobec tego fundacja dokonana przez księcia Władysława nie zapewniła na długo utrzymania dla większej liczby zakonników. Dlatego w niedługim czasie, dokładnie 24 lutego 1393 r., król Władysław Jagiełło „imieniem własnym i swej ukochanej małżonki – Jadwigi” dokonał nowej fundacji.

A jaka jest historia jasnogórskiej ikony?

Stosownie do źródeł historycznych, ikona Matki Bożej została sprowadzona na Jasną Górę 31 sierpnia 1384 r. Ojcom Paulinom podarował ją książę Władysław Opolczyk. Niemniej jednak, historia cudownego obrazu Czarnej Madonny spowita jest pewną mgłą tajemniczości i wyjątkową legendą, co oczywiście nie oznacza, że badacze i historycy sztuki nie podejmują prób dojścia do pewnych korzeni i rodowodu jasnogórskiej ikony. Otóż, tradycja ustna i legenda przekazywana w naszym narodzie z pokolenia na pokolenie podaje, że obraz Matki Bożej Częstochowskiej namalował sam św. Łukasz Ewangelista na fragmentach drewna pochodzącego ze stołu należącego do Świętej Rodziny. Później, m. in. na skutek prześladowania chrześcijan oraz innych uwarunkowań, ikona miała zostać przewieziona z Jerozolimy do Konstantynopola i umieszczona w cesarskiej kaplicy.

Następnie, w drugiej połowie XII wieku, obraz Matki Bożej znalazł się na Rusi, a książę halicko-wołyński Lew Daniłowicz umieścił go na zamku w Bełzie. Po przyłączeniu Rusi Kijowskiej, czyli tych terenów, na których znajdował się obraz, do Korony Królestwa Polskiego, ikonę odnalazł Władysław Opolczyk – nowy namiestnik Księstwa Bełskiego i Rusi Czerwonej – i zapragnął przewieźć go do Opola. Po drodze wóz z ikoną miał zatrzymać się w Częstochowie, a konie nie chciały ruszyć z miejsca. Uznając to za wolę Bożą, książę zmienił swoje zamiary pozostawiając cudowny wizerunek Bogurodzicy w jasnogórskim klasztorze. Święty obraz szybko stał się nieocenionym skarbem miejscowego sanktuarium i „wsławiony niezwykłą czcią ze strony wiernych” – jak głosi kolekta z Mszy o Matce Bożej Częstochowskiej.

 

W kolekcie odmawianej w czasie Mszy św. „trydenckiej” Matka Boża zostaje określona jako ustanowiona przez Boga pomoc dla narodu polskiego. W jakich sytuacjach historycznych Maryja okazała się nam tarczą?

Jak wierzymy, Matka Boża swoją przemożną pomocą i orędownictwem wspomogła nasz naród wiele razy. Najdobitniejszym świadectwem tego, że Polacy widzą w Maryi „ustanowioną przez Boga pomoc” jest wielka cześć, jaką Matka Boża otaczana jest w naszej umiłowanej Ojczyźnie. Spoglądając na dzieje naszego narodu, mówimy o szczególnej ingerencji Maryi zwłaszcza w cudowną obronę Jasnej Góry przed Szwedami oraz w zwycięstwo polskiej armii nad bolszewikami. Zapewne moglibyśmy wymienić w tym miejscu szereg innych momentów historycznych – również, tych w lokalnych tradycjach – w których Maryja okazała się nam tarczą.

Niemniej jednak uważam, że w przeżywaniu tajemnicy obecności Maryi w dziejach naszego narodu popełniamy pewien subtelny błąd. Mam wrażenie, że akcentując tak silnie działanie Matki Bożej w wydarzeniach wspólnych dla całego narodu polskiego, naszej historii, jak np. wspomniana cudowna obrona Jasnej Góry czy Bitwa Warszawska, zapominamy, że naród to konkretni ludzie, oraz że Maryja jest pomocą i z woli Bożej pragnie być pomocą dla nas w konkretnych sytuacjach naszego życia. Ile to razy Maryja okazała się tarczą, kiedy swoją ingerencją uratowała wiarę wątpiącym, zdrowie chorym, pociechę strapionym, kiedy ocaliła z rozpaczy, wyzwoliła z mocy grzechu, a kuszonych z sideł szatańskich wybawiła. Matka Boża, Królowa Polski, ma być nam tarczą nie tylko w dziejach narodu jako całości, ale nade wszystko w dziejach mojego życia, które przecież jest walką o Królestwo Boże – o czym kolekta również wspomina: „Boże (…) spraw łaskawie, abyśmy z taką pomocą, walcząc za życia, w chwili śmierci zdołali odnieść zwycięstwo na złośliwym wrogiem”.

 

Jako Ewangelię czytamy fragment o weselu w Kanie Galilejskiej. Czy Księdza zdaniem naród polski spełnia żądanie Maryi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam Syn powie”?

Nie czuję się kompetentny, aby podjąć próbę jednoznacznego i wyraźnego stwierdzenia, czy naród polski spełnia wspomnianą prośbę Maryi. Wrócę do tego, co zaznaczyłem wcześniej: naród do konkretni ludzie. Wśród narodu polskiego są ci, którzy szczerze i prawdziwie chcą realizować to wezwanie, ale są i tacy, którzy Matce Najświętszej odpowiadają, jak Ateńczycy odpowiedzieli św. Pawłowi na Areopagu: „Posłuchamy Cię innym razem”.

Roman Dmowski napisał kiedyś o narodzie: „wartości narodu nie mierzy się wyłącznie jego stanem w danej chwili, w danym, jednym pokoleniu. Stan ten może być przejściowy, pokolenie z tych czy innych przyczyn wyjątkowo liche. Historia wszystkich narodów uczy nas, jak często po pokoleniach marnych, moralnie słabych, niedołężnych przychodziły pokolenia dzielne, z szerokimi aspiracjami, które wielkich dzieł dokonywały. Naród trzeba brać jako całość, w ciągu całych jego dziejów – to dopiero może dać istotne pojęcie o jego wartości”. Z ocenami i osądami poczekajmy zatem do paruzji, kiedy to Jezus Chrystus sam odpowie na to pytanie. Natomiast dziś, we własnym życiu, w codzienności, starajmy się jak najlepiej odpowiedzieć na tę prośbę Maryi.

 

Wielkim czcicielem Matki Bożej Częstochowskiej był sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński. To on również napisał w czasie internowania w Komańczy słynne „Śluby Jasnogórskie”. Jak Polacy radzą sobie z wypełnieniem tych ślubów?

Na tak postawione pytanie ciężko jest udzielić wyraźnej odpowiedzi.Wydaje mi się, że Śluby Jasnogórskie traktujemy chyba nieco wybiórczo i relatywnie. Zdaje się, że w czasach cywilizacji śmierci mamy oczy mocno utkwione w Żłóbek Betlejemski i zdecydowana większość z nas staje na straży budzącego się życia (spory spadek przyzwolenia społecznego na mordowanie dzieci w łonach matek), ale chyba zdezertowaliśmy z pola bitwy z naszymi wadami narodowymi, nie mówiąc już o powszechnym strzeżeniu „prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczystych”. Poza tym, problem w integralnym wypełnianiu Ślubów Jasnogórskich tkwi w naszej niewiedzy co do nich samych. Żeby sobie radzić z wypełnieniem czegokolwiek trzeba to najpierw solidnie poznać.

W swojej osobistej modlitwie stosuję dosyć często pewną praktykę: przypominam i powtarzam przyrzeczenia i obowiązki, które uroczyście ślubowałem w chwili przyjmowania sakramentu święceń: czy to diakonatu, czy przy święceniach kapłańskich. Robię to w tym celu, aby nie zapomnieć o swojej tożsamości, o zadaniach, które Bóg i Kościół stawiają przede mną jako kapłanem. Dlaczego o tym mówię? Uważam, że dzisiaj podobne działanie potrzebne byłoby w wymiarze społecznym w stosunku do Ślubów Jasnogórskich. Aby je wypełnić, winniśmy często je sobie przypominać i na ich podstawie robić rachunek sumienia. Jest to wielkie zadanie, szczególnie dla nas kapłanów, aby przypominać wiernym to dziedzictwo i wziąć odpowiedzialność za jego realizację. Wszakże dla Kościoła w Polsce jest to wyjątkowy program duchowy, nadal aktualny i czekający na rychłe wypełnienie.

 

Teksty Mszy św. porównują twierdzę jasnogórską z biblijnym Syjonem. Na czym polega ta paralela?

Pismo Święte ukazuje Górę Syjon jako miejsce, w którym Bóg będzie mieszkał ze swoim ludem. Termin też używany jest także w odniesieniu do Ziemi Obiecanej. Wystarczy przypomnieć sobie słowa Psalmu 87: „Gród Jego wznosi się na świętych górach, umiłował Pan bramy Syjonu bardziej niż wszystkie namioty Jakuba. Wspaniałe rzeczy głoszą o tobie miasto Boże”. To właśnie na Syjonie król Dawid umieścił Arkę Przymierza, czyli konkretny znak przymierza, jakie Bóg zawarł ze swoim ludem. Posługując się tą paralelą, teksty Mszy św. zachęcają, abyśmy w ten sposób spojrzeli na rodzimą Jasną Górę, która dla naszego narodu jest szczególnym miejscem obecności Boga, miejscem naszego wyjątkowego spotkania z Bogiem; z Bogiem, który zapragnął, aby „w Najświętszej Maryi Pannie przedziwnie ustanowić nieustanną pomoc dla obrony narodu polskiego”.

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie