„Podhalańscy przedsiębiorcy donoszą do prokuratury na premiera Morawieckiego. Zarzucają mu, że nawołując przed wyborami prezydenckimi do udziału w głosowaniu, naraził wiele osób na zagrożenie życia i zdrowia. Podważają również zasadność wprowadzonych obostrzeń. Twierdzą, że zamknięcie ich biznesów jest niekonstytucyjne”, informuje RMF FM.
Zakopiańscy przedsiębiorcy zwracają uwagę, że zostali bez pomocy, a jedyne, co zaoferował im polski rząd to kolejne represje i zastraszanie. Ich zdaniem rząd złamał prawo, bowiem nie można zakazywać działalności gospodarczej rozporządzeniem: konieczne jest do tego wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. A takiego w Polsce nie ogłoszono.
Wesprzyj nas już teraz!
Wielu z nich po przeanalizowaniu sytuacji epidemicznej z ubiegłego roku i roku 2021 postanowiło złożyć doniesienie w prokuraturze na premiera Morawieckiego i polski rząd. Tłumaczą, że przebywanie w lokalu gastronomicznym, według władzy, stanowi takie samo zagrożenie dla zdrowia i życia jak podczas ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Skoro teraz rząd nie chce nikogo narażać na zarażenie koronawirusem, to dlaczego nie podjął podobnych kroków w czerwcu i lipcu 2020 roku?
Zgodnie z obowiązującymi przepisami hotele i pensjonaty mogły wznowić działalność od 12 lutego. Placówki działają pod warunkiem trzymania się pewnych restrykcji sanitarnych – chodzi m.in. o utrzymywanie odpowiedniego dystansu, obowiązek noszenia maseczek oraz regularną dezynfekcję. Restauracje zaś nadal mogą wydawać posiłki jedynie „na wynos”.
Źródło: RMF FM
TK