21 stycznia 2020

Szczyt w Davos zdominowany przez zmiany klimatyczne i „kapitalizm interesariuszy”

(fot. fot. REUTERS/Ruben Sprich/File Photo/FORUM)

Rozpoczął się 50. szczyt w Davos, który skupia się na kwestii przyspieszania wdrażania w świecie postulatów „zrównoważonego świata”. Doroczne spotkanie Światowego Forum Ekonomicznego po raz kolejny będzie naciskało na „kapitalizm interesariuszy” i ustanowienie globalnego mechanizmu kontroli odnośnie wdrażania postanowień paryskiego porozumienia klimatycznego oraz celów zrównoważonego rozwoju.

 

W spotkaniu biorą udział głowy wielu państw (m.in. Donald Trump, który znany jest ze swojego sceptycyzmu wobec teorii o „globalnym ociepleniu”), biznesmeni, ekonomiści, aktywiści i celebryci. We wtorek, już w porannych godzinach przemawiała nastoletnia Szwedka Greta Thunberg, przekonując, że walka ze zmianami klimatycznymi dopiero się zaczyna.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Siedemnastoletnia działaczka na rzecz środowiska, oenzetowska „agentka zmian”, która próbuje mobilizować młodych ludzi na świecie, powiedziała podczas sesji otwierającej spotkanie WEF w Davos, że „wielu młodych ludzi z wielu różnych miejsc dąży do stworzenia sojuszu ruchów na rzecz walki ze zmianami klimatu”. Zapewniała, że ludzie są teraz „bardziej świadomi”, a klimat i środowisko to obecnie „gorące tematy”.

 

Thunberg, którą promują media m.in. Michaela Bloomberga, miliardera, kandydata na  prezydenta USA i byłego specjalnego wysłannika Sekretarza Generalnego ONZ ds. klimatu i miast, przekonywała, że prawie nic nie zostało zrobione, by ograniczyć ryzyko związane z globalną emisją dwutlenku węgla.

 

Na wtorek zaplanowano także przemówienie prezydenta Trumpa, który dotarł już do Szwajcarii.

 

W corocznym raporcie ryzyka WEF, opublikowanym w ubiegłym tygodniu, stwierdzono, że zagrożenie środowiskowe, ekstremalne zdarzenia pogodowe, przedsiębiorstwa i rządy, które nie łagodzą skutków „zmian klimatu” i nie dostosowują się do nich, to główne wyzwania mogące w znacznym stopniu wpłynąć na następną dekadę. WEF nie martwi się aż tak bardzo napięciami geopolitycznymi ani cyberatakami.

 

Poza zagrożeniami klimatycznymi uczestnicy mają rozmawiać o tym, jak szybko i skutecznie wdrażać Agendę zrównoważonego rozwoju 2030. –Ludzie buntują się przeciwko elitom gospodarczym, które ich zdaniem zdradziły, a nasze wysiłki, aby ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5 stopnia C, niebezpiecznie osłabiły się – twierdzi szef WEF, Klaus Schwab. – Zważywszy na to, że świat znajduje się na tak krytycznym rozdrożu, w tym roku musimy opracować „Manifest z Davos 2020”, by ponownie przypomnieć cele i zbadać postępy firm oraz rządów we wdrażaniu Agendy 2030 – dodał.

 

Schwab przypomina, że Światowe Forum Ekonomiczne powstało, by promować zerowy wzrost gospodarczy i przez następne 50 lat chce się do tego przyczyniać.

 

W artykule na łamach „Foreign Affairs” napisał, iż firmy stają dziś przed wyborem egzystencjalnym. Zdaniem Schwaba, walka ze „zmianami klimatycznymi” i wdrażanie Agendy zrównoważonego rozwoju 2030 jest kluczowe w związku z wyzwaniami dla biznesu. Promuje więc tzw. kapitalizm interesariuszy.

 

Zastępuje on „przestarzały kapitalizm akcjonariuszy”, który stawia na pierwszym miejscu krótkoterminowe zyski i wprowadza zmiany dopiero po wymuszeniu ich przez klientów, pracowników i wyborców.

 

Zdaniem Schwaba, nie ma co czekać dłużej ze zmianami, bo nasz „ślad ekologiczny” wykroczył daleko poza to, co może wytrzymać Ziemia. Struktura społeczna, gospodarki nie napędzają już wzrostu sprzyjającego włączeniu społecznemu.

 

Dzisiejsze młodsze pokolenia po prostu nie akceptują dążenia za wszelką cenę do osiągniecia zysku kosztem szerszego dobrostanu środowiskowego i społecznego.

 

Chociaż przyznaje, że gospodarka wolnorynkowa jest niezbędna dla zapewnienia długoterminowego rozwoju i postępu społecznego, postuluje, by z niej nie rezygnować, a jedynie ją zreformować „od wewnątrz”, ponieważ kapitalizm w obecnej formie osiągnął swoje granice.

 

Bez reformy nie przetrwa. „W ubiegłym roku Business Roundtable, organizacja reprezentująca wiele największych amerykańskich firm, ogłosiła, że ​​chce odejść od prymatu akcjonariuszy i zobowiązać się do zaangażowania wszystkich zainteresowanych stron. Przedefiniowano cel korporacji, by promować „gospodarkę, która służy wszystkim Amerykanom – nie tylko tym, którzy posiadają akcje” – pisze Schwab.

 

Jak się okazuje, jako pierwszy oświadczenie Okrągłego Stołu Biznesu  i reformę kapitalizmu poparł Jamie Dimon, dyrektor generalny JPMorgan Chase. Wśród 181. sygnatariuszy znaleźli się także Alex Gorsky z Johnson & Johnson, Ginni Rometty z IBM, Mortimer J. Buckley z Vanguard i Tricia Griffith of Progressive.

 

Niektórzy postrzegali to jedynie jako manewr mający na celu zapobieganie presji z lewej strony. Inni odrzucili to jako nieuczciwe, głównie symboliczne posunięcie bez konkretnych działań wspierających. Jak firma może twierdzić, że wprowadziła poważną zmianę, pytali sceptycy, jeśli kwartalne raporty nadal koncentrują się na maksymalizacji wyniku finansowego?

 

Schwab broni deklaracji, pisząc, że od 1997 r. każdy poprzedni zestaw zasad zatwierdzonych przez Okrągły Stół Biznesu  stawiał na pierwszym miejscu akcjonariuszy. Odejście od tej zasady jest wg niego rewolucyjne. Potrzeba jednak zdecydowanych działań, by rewolucja nie była krótkotrwała.

 

Założyciel Światowego Forum Ekonomicznego przypomina, że powstało ono, by promować „koncepcję wielostronnego interesu” – model, który wyrósł z jego wiedzy na temat europejskiego i amerykańskiego podejścia do kapitalizmu. Firmy amerykańskie w okresie powojennym najbardziej korzystały, optymalizując wzrost i zyski. Europejscy menedżerowie w tym czasie głęboko angażowali swoich pracowników, klientów i dostawców.

 

Idee „kapitalizmu interesariuszy” (którą po raz pierwszy opisał w swojej książce z 1971 r. – „Nowoczesne zarządzanie przedsiębiorstwem w inżynierii mechanicznej”) – zostały przywołane w Manifeście z Davos, inicjującym Światowe Forum Ekonomiczne. Stwierdzono w nim, że ​​„celem profesjonalnego zarządzania jest służenie klientom, akcjonariuszom, pracownikom i pracodawcom, a także społeczeństwom oraz harmonizacja różnych interesów interesariuszy”.

 

Ale ta wizja korporacji nie była powszechnie przyjmowana. Mniej więcej w tym samym czasie ekonomista Uniwersytetu Chicago, Milton Friedman przedstawił swoją koncepcję: społecznej odpowiedzialności biznesu, wskazując na konieczność wykorzystania zasobów i zaangażowanie się w działania mające na celi zwiększenie zysków. Narodził się pomysł prymatu akcjonariuszy. Wkrótce został on przyjęty przez Okrągły Stół Biznesu i innych liderów w tej dziedzinie.

 

Przez kilka następnych dziesięcioleci wydawało się, że „kapitalizm akcjonariuszy” naprawdę przewyższał „kapitalizm interesariuszy”. Firmy amerykańskie zwiększyły swoją dominację, a prymat akcjonariuszy stał się normą w międzynarodowych korporacjach.

 

Jednak rozwój z lat 80. i 90., a także w pierwszych latach po roku 2000 maskował pewne niewygodne prawdy. Płace w Stanach Zjednoczonych zaczęły tracić na wartości już pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku. Środowisko naturalne pogorszyło się, a rządom coraz trudniej było pobierać podatki od międzynarodowych korporacji. Wszystkie te problemy skumulowały się w czasie obecnego kryzysu, a jedynym realnym rozwiązaniem jest powrót do „kapitalizmu interesariuszy”, który zastąpi model akcjonariuszy – sugeruje Schwab.

 

Ubolewa on nad pogłębiającym się rozwarstwieniem społeczeństwa. W latach 60. dyrektor generalny mógł zarobić 20 razy więcej niż jego pracownicy. Dziś amerykańscy prezesi zarabiają średnio 287 razy więcej niż wynosi mediana pensji. W wyniku agresywnego rozwoju ucierpiało środowisko naturalne.

 

Jednocześnie wiodące światowe firmy rosną i rosną, co prowadzi do zwiększenia siły rynkowej i zmiany ich relacji ze społecznościami i rządami. Podczas gdy firmy były głęboko zakorzenione w społecznościach, w których działały, więzy te z czasem uległy osłabieniu. Sprytnie wykorzystują one własność intelektualną i globalne ceny transferowe. Wiele firm – kierując się zyskiem – stało się mniej wiarygodnymi podatnikami. A ponieważ sektor finansowy rozwija się w sposób coraz bardziej niezależny od realnego wzrostu gospodarczego, dąży do osiągnięcia krótkoterminowych wyników ze szkodą dla długoterminowej stabilności.

 

Ogólnym skutkiem jest pogorszenie więzi między biznesem a społeczeństwem. Rządy, w obliczu nowych wyzwań społecznych i gospodarczych, często nie są w stanie dokonać niezbędnych inwestycji, pozbawione wpływów podatkowych, co hamuje rozwój biznesu.

 

Schwab przypomina, że środowisko cierpi z powodu nastawienia na maksymalizację zysków. Porównuje sytuację do lat siedemdziesiątych i przywołuje rewelacje Klubu Rzymskiego przedstawione w Davos w 1973 r. Szef Klubu Aurelio Peccei straszył wyczerpaniem się wielu zasobów naturalnych i koniecznością nastawienia na zerowy wzrost. Manifest z Davos zauważył, że potrzebny jest globalny zarząd, który „musi przyjąć rolę powiernika świata materialnego dla przyszłych pokoleń” i „wykorzystać to, co niematerialne oraz zasoby materialne, którymi dysponuje w optymalny sposób”.

 

„Wiemy teraz, że gdybyśmy wykorzystali zasoby naturalne świata na początku lat 70. XX wieku, prawdopodobnie nie bylibyśmy dziś w stanie stawić czoła kryzysowi klimatycznemu. Według Global Footprint Network, 1969 r. był ostatnim rokiem, w którym ślad ekologiczny ludzkości był wystarczająco mały, aby móc go zrównoważyć. Od tego czasu konsekwentnie przekraczamy ten limit. Teraz, w 2020 r., zużywamy prawie dwukrotnie więcej zasobów niż byłoby to zrównoważone” – pisze Schwab.

 

Jego zdaniem, jedynym sposobem na „uratowanie kapitalizmu” jest powrót do modelu interesariuszy. W związku jednak ze znacznie gorszą sytuacją społeczną, ekonomiczną i środowiskową, która jest obecnie, bardziej niż kiedykolwiek – zdaniem Schwaba – potrzebujemy zmian wykraczających poza zwykłe słowa.

 

Szef WEF pisze, że na początek firmy i ich akcjonariusze muszą uzgodnić długoterminową wizję swoich celów i wyników. Następnie korporacje muszą podjąć bardziej konkretne zobowiązania do płacenia uczciwych cen, wynagrodzeń i podatków niezależnie od tego, gdzie prowadzą działalność. I wreszcie, konieczne jest zintegrowanie pomiarów środowiskowych i społecznych dotyczących globalnego zarządzania energią oraz zasobami. Mają być ustanowione  formalne systemy raportowania i audytu biznesu.

 

Schwab  straszy, że jeśli zmiany nie zostaną wprowadzone, respektując postanowienia dot. tzw. zielonej transformacji, wiele firm zniknie z rynku m.in. wskutek działań podjętych przez rządy, społeczeństwo obywatelskie, młodych aktywistów itp. Rok 2020 ma być w  tym względzie decydujący. Waży się bowiem kwestia ostatecznego wdrożenia w życie porozumienia klimatycznego z 2015 r.  

 

Źródło: foreignaffairs.com, irishtimes.com,  PCh24.pl

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram