29 marca 2013

Jeruzalem, Jeruzalem!

(David Roberts, Zburzenie Jerozolimy przez Rzymian w 70 roku)

Jerozolima z jednego prostego powodu  jest szczególnie ważnym miejscem dla całego świata chrześcijańskiego; tu bowiem dokonał zbawienia rodzaju ludzkiego Człowiek – Bóg umierając na krzyżu – mówi dr Marian Małecki, pracownik naukowy Katedry Powszechnej Historii Państwa i Prawa UJ.

 

W jaki sposób Jerozolima stała się tak ważnym miastem współczesnego Jezusowi Chrystusowi świata?

Wesprzyj nas już teraz!

To oczywiście wynikało z wielu faktów. Przede wszystkim z tego, że Jerozolima była centrum religijnym ówczesnego świata żydowskiego. Mieszkało w niej około 40 tys. ludzi, a na święto Pesach przybywało nawet do 200 tys. pielgrzymów. Wziąwszy pod uwagę stosunkowo szczupły, zaledwie parotysięczny garnizon rzymski, wyobrazić sobie można zdenerwowanie władzy okupacyjnej ewentualnymi zamieszkami lub ich zapowiedzią. Było to miasto znaczące z punktu widzenia judaizmu ale także z perspektywy świata rzymskiego. Mimo iż w czasach, o których mówimy próbowano przenieść centrum administracyjne do Cezarei Nadmorskiej, to jednak Jerozolima wciąż posiadała palmę pierwszeństwa wśród Żydów. O jej wyjątkowości stanowi także samo położenie miasta. Jerozolima leży bowiem na przecięciu wielu szlaków między Babilonią a starożytnym Egiptem: handlowych, cywilizacyjnych oraz kulturowych. Jerozolima położona jest na wzgórzu. W ewangeliach czytamy, że Jezus wchodził lub schodził z Jerozolimy. W pobliżu Grobu Bożego znajduje się miejsce uważane przez Żydów za „pępek świata”.

 

Izrael  nie był typowym w tamtym czasie przedstawicielem państw despotii wschodnich. Ze swoim królem, elementami demokratycznymi określonymi przez Pięcioksiąg Mojżeszowy, stosunkowo demokratycznie naznaczone sądownictwo  stanowił ze swą stolicą swoisty zwornik kulturowy, oddzielający despotycznie zarządzany wschód od demokracji śródziemnomorskich basenu Morza Śródziemnego. Był zatem miejscem ześrodkowania tych kultur, swoistym tyglem kulturowym. Warto pamiętać, że w Jerozolimie rozbrzmiewały na równi ze sobą: łacina, greka i hebrajski. W czasie procesu Jezusa to zróżnicowanie kulturowe było szczególnie widoczne. Tłum – prawdopodobnie Galilejczyków – śpiewający „Hosanna Synowi Dawidowemu” w Niedzielę Palmową był przecież kontrastem dla tłumu Judejczyków z miasta i okolic krzyczących „Na krzyż z Nim” w poranek i przedpołudnie wielkiego Piątku. „Titulus culpae” – oznaczający rodzaj winy Jezusa, spisany na deszczułce z drzewa orzechowego miał być sporządzony w języku łacińskim, w grece i po hebrajsku właśnie z uwagi na owe przebarwienie kulturowe Jerozolimy. Dla Chrystusa Jerozolima, pomimo Jego przywiązania do świętego miasta (płakał przecież nad jej późniejszym  losem) była miastem wrogim, miastem Jego przeciwników, co widać po Świątyni, gdzie handlowano w „Domu Jego Ojca” urządzając targowisko. Inaczej w Galilei, tam Jezus przede wszystkim mieszkał, spał, odpoczywał, głosił wokół Jeziora Tyberiadzkiego swoją naukę, tam znajdowali się Jego przyjaciele, tam chciano Go obwołać królem, to przecież tam Jezus opowiadał w swych pięknych przypowieściach o Królestwie Bożym i dokonywał nie tyle cudów, co czegoś więcej – znaków. W Jerozolimie czekali na niego faryzeusze, złowroga władza rzymska, w końcu dopełnienie Jego losu poprzez śmierć na krzyżu.

 

Jerozolima z jednego prostego powodu  jest szczególnie ważnym miejscem dla całego świata chrześcijańskiego; tu bowiem dokonał zbawienia rodzaju ludzkiego Człowiek – Bóg umierając na krzyżu. Tu dokonało się póki co jedyne Zmartwychwstanie na świecie. Wskrzeszeń było wiele, zmartwychwstanie jedno. Było faktem historycznym i socjologicznym, skoro tak wiele osób było o tym przekonanych. Jest też probierzem miłości Boga. Można zadać i ludzie zadają sobie pytanie po co Zbawienie na krzyżu, skoro Bóg mógł jednym swym słowem tak uczynić bez skazywania się na ten okrutny rodzaj kary. Jedynym sensownym wytłumaczeniem tego „fenomenu” Boga jest Jego miłość do swego stworzenia. Pokazanie mu, że On też stał się podobnym do nas oprócz grzechu, to znaczy cierpiał, śmiał się, jadł, odczuwał chłód, czasami lęk, płakał, był zdenerwowany, widział nędzę ludzką i co najważniejsze –rozumiał ją. W słynnym zdaniu „Chodźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście” Chrystus wezwał do siebie tak „obciążonych” grzeszników jak i tych, którzy Mu służą, ale przez ten fakt, są mocno utrudzeni – nie wyłączył nikogo. Przez to Bóg chrześcijan jest, powinien być dla swoich wyznawców  szczególnie bliski i drogi. W żadnej religii nie ma szopki betlejemskiej , zwracania się do Boga „Ojcze”, nigdzie nie nazywa się Boga „Bratem”. To wielki kapitał naszej religii, o który walczyły pokolenia chrześcijan rozrywanych na arenie przez dzikie zwierzęta, mordowanych przez kolejne władze czy okupacje.

 W ciągu wielu wieków także przez Jerozolimę przetaczały się różnorodne wojska i armie, cywilizacje i kultury, pozostawiając po sobie sporą spuściznę ale w konsekwencji także  gruzy i ohydę zniszczenia. Jednak Jerozolima cały czas się odnawiała i odbudowywała swoje korzenie coraz bardziej zagłębiając w przeszłość. Jest tak z resztą po dziś dzień. Swoje piętno pozostawiły na niej trzy religie monoteistyczne: islam, chrześcijaństwo i judaizm. Już przez ten fakt, jest to bez wątpienia miasto wyjątkowe – ukochane przez Boga, ale znienawidzone przez ludzi. Na jego terytorium wciąż nie ma spokoju, jest ono dotknięte praktycznie nieustającym konfliktem i przemocą, jest probierzem napięć współczesnego świata.

 

Skąd w miejscu tak drogocennym dla chrześcijan znaleźli się zatem wyznawcy Allacha?

Ich obecność stanowi rezultat ekspansji islamu, mający miejsce po 622 roku czyli ucieczce proroka Mahometa z Mekki do Medyny.  Trzeba pamiętać i przypominać, że islam był i wciąż jest wyznaniem o takim charakterze. W trakcie lektury Koranu znalazłem około piętnastu fragmentów tekstu wzywających do przemocy i wojny w imię tej religii.

 

Ofiarą islamskiej ekspansji padła na przykład Bazylika Bożego Grobu. Świątynia została całkowicie zburzona w 1009 roku z rozkazu kalifa Al-Hakima. Kościół stojący obecnie w Jerozolimie, umownie nazywany bazyliką z czasów wypraw krzyżowych, ma znacznie mniejsze rozmiary od istniejącego w czasach bizantyjskich. Zniszczenie świątyni stało się jedną z przyczyn zorganizowania – mających miejsce w okresie średniowiecza – wypraw krzyżowych.

 

Czy przed rozpoczęciem wypraw krzyżowych pamięć o Jerozolimie funkcjonowała w sposób szczególny?

Zdecydowanie tak. Pamiętano zarówno o tej ziemskiej jak i tej duchowej – mówiąc o Nowej Jerozolimie. Dla świata zachodniego Jerozolima była symbolem kresu doczesnej pielgrzymki człowieka ale i celu, do którego zmierzamy – Niebieskiego Jeruzalem. Jerozolima pojawiała się w bardzo wielu traktatach filozoficznych z tego okresu a św. Bernard z Clairvaux napisał coś w rodzaju przewodnika po Ziemi Świętej, w tym po świętym mieście, w swym dziele „O Pochwale Nowego Rycerstwa”.

 

Kto pierwszy wezwał do odzyskania dla świata chrześcijańskiego tego niezwykłego miasta?

Myślę, że pierwszy był przedstawiciel Kościoła wschodniego, bizantyńskiego – Aleksy Komnenos. Co prawda zależało mu na wysłaniu do Jerozolimy zaledwie kontyngentu wojskowego z Zachodu, jednak hasło okazało się na tyle nośne, że zaowocowało zorganizowaniem wypraw krzyżowych. Idea odzyskania Jerozolimy miała silne wsparcie ze strony papieża Urbana II jak i wielu wybitnych przedstawicieli ówczesnego establishmentu politycznego Europy: Gotfryda z Bouillon, Tankreda  – wodza Normanów sycylijskich, czy hrabiego Rajmunda z Tuluzy. Osoby te czuły się odpowiedzialne za losy Europy.

 

W tamtym okresie nasz kontynent znajdował się w swoistych kleszczach islamu. Tym bardziej warto na to zwrócić uwagę, iż wtedy widać wyraźnie ,że lansowana obecnie wizja wypraw krzyżowych jako świadectwa toksycznego i ekspansywnego stosunku chrześcijaństwa do islamu jest nieprawdziwa. Było dokładnie na odwrót. Wpływy islamu rozciągały się wówczas pomiędzy dwoma oceanami: Indyjskim i Atlantyckim. Gigantyczne kleszcze zacieśniały się wokół świata chrześcijańskiego, muzułmanie wyszli poza Pireneje i próbowali zająć Europę zachodnią – powstrzymani zostali przez Karola Młota pod Poitiers w 732 roku. Z drugiej strony – dla przeciwwagi Bizantyńczycy ponieśli  klęskę na wschodzie (w 1071 r.) pod Mantzikertem. Skutkiem tego wydarzenia było od razu  założenie sułtanatu Rumu, czyli Rzymu a to oznaczało, że  Wyżyna Anatolijska powoli przechodziła pod władanie świata islamu.

 

Na uwagę zasługuje wszystko to co wydarzyło się pomiędzy 1096 a 1099 r. Obserwujemy wtedy silny rozwój ruchu pielgrzymkowego, który również przyczynił się do zorganizowania wypraw krzyżowych w celu odzyskania Jerozolimy. Używam określenie pielgrzymka, bowiem w tamtym okresie nie nazywano tych wypraw krucjatami, a właśnie pielgrzymkami. W świetle współczesnych badań naukowych widać jeszcze wyraźniej, na przekór obiegowym opiniom, że to nie względy ekonomiczne kierowały krzyżowcami, wielu bowiem z nich dopłacało do tych organizowanych przez siebie wypraw. Rzadko kiedy krucjata miała charakter ekonomiczny, było tak w jakimś stopniu na Półwyspie Pirenejskim.

Wyprawy były za to przesiąknięte duchem religijnym. Ludzie biorący w nich udział byli przekonani, iż żyją w czasach schyłku ich cywilizacji. Ta świadomość marginalizowała przesłanki ekonomiczne a kierowała myśli ludzkie ku rozwijającej się prężnie mistyce.

 

To przekonanie o zbliżającym się kresie cywilizacji wynikało z istnienia silnej presji islamskiej i zaciskających się kleszczy muzułmańskich?

Tak. Rodziło się ono z faktu, że chrześcijaństwo zawsze znajdowało się w pozycji defensywnej i obronnej. Nigdy, co chciałbym z całą mocą podkreślić, chrześcijaństwo nie wykazywało się ekspansywnością militarną. Właśnie wyprawy krzyżowe są tego najlepszym dowodem. Były one czymś na kształt „desantu” zorganizowanego przez wybitne osoby ówczesnej Europy zachodniej w zupełnie inne rejony świata. Proszę zauważyć ,kiedy zabrakło krucjat, już nazajutrz – w  XIV i XV wieku nastąpiła  ofensywa islamu w Europie, w XIV  stuleciu na Bałkany, w kolejnym w kierunku Węgier; w konsekwencji w XVI wieku mocarstwowa Rzeczpospolita graniczyła z Turcją. Widoczne jest postępujące zjawisko islamizacji życia na kontynencie europejskim. Reasumując, to brak dalszych wypraw krzyżowych i zaniechanie reakcji na to, co wydarzyło za sprawą muzułmanów w Ziemi Świętej doprowadziło do islamizacji Europy zwłaszcza Środkowo-Wschodniej i Południowej. Ten stan w jakimś sensie istnieje do dziś.

 

Kiedy i dlaczego mówiąc brutalnie odpuszczono sobie odzyskanie Jerozolimy?

Stało się to pod koniec  XIII wieku, kiedy ideały i polityczna karta wypraw krzyżowych nieco się już -mówiąc kolokwialnie  – zgrały. Pojawiło się wówczas zupełnie nowe i odmienne od istniejącej struktury patrymonialnej społeczeństwo stanowe. Monarchia patrymonialna i olbrzymia rola władcy odchodziły w przeszłość. Doprowadziły do tego różnorodne działania nowych grup społecznych, zwanych stanami, a władza została rozdysponowana między tymi grupami interesu i władcą. Bardzo często –  zwłaszcza w Europie Zachodniej – dochodziło do ścierania się tych elementów struktury społecznej pomiędzy sobą. To stępiało ostrze przyszłych wypraw krzyżowych, grupy społeczne koncentrowały się na samych sobie i ograniczały swoje zainteresowanie jedynie dyskusją o odbiciu Jerozolimy. Zadania te faktycznie kontynuowały zakony rycerskie: templariusze, joannici, zakony rycerskie pochodzące z Płw. Iberyjskiego. Tym ostatnim zawdzięczmy odzyskanie ziem, z których pochodziły dla świata chrześcijańskiego w 1492 roku – roku zdobycia Grenady przez katolickich władców Hiszpanii.

 

Jednak bilans tego okresu jest niekorzystny dla Europy. Gdy przestano się interesować Ziemią Świętą z punktu widzenia politycznego, choć pamiętano o niej w wymiarze duchowym, zdecydowanie wzrosło realne zagrożenie ze strony islamu. 

Widać wyraźnie konsekwencje braku zainteresowania odzyskaniem Jerozolimy. W wieku XV ciężar  Przedmurza Chrześcijaństwa  – Antemurale Christianitatis przejęły Węgry, które w kolejnym wieku doświadczyły rozbiorów. W XVI wieku rolę tę pełniła monarchia habsburska i tylko przypadek sprawił, że w XVII wieku kraj ten nie podzielił losu Węgier. Rola „Przedmurza chrześcijaństwa” w XVII wieku przypadła Rzeczpospolitej, rozebranej przez sąsiadów ostatecznie  w 1795 roku. Dostrzec przez to można fakt, iż wzięcie na siebie odium walki za wiarę spowodowało w jakimś stopniu (pytanie jakim?) upadek tych jakże przecież silnych organizmów państwowych.

 

Papiestwo także zmieniło swe nastawienia do odzyskania Jerozolimy?

Zmiana wynikała z polityki, którą prowadzili ówcześni papieże, w szczególności Bonifacy VIII, a także Klemens V, z których ten ostatni  był już zainteresowany praktycznie tylko sprawami europejskimi i konfliktem z królem Francji Filipem IV Pięknym, jak również przeniesieniem Stolicy Piotrowej do Awinionu. Kwestia Ziemi Świętej zeszła na drugi a może na jeszcze odleglejszy plan.

 

Często o tym co obecnie dzieje się w Jerozolimie informują nas obecni tam ojcowie franciszkanie. Jaka jest historia i początek ich obecności w Ziemi Świętej?

Wynika ona z misji św. Franciszka z Asyżu z początków XII wieku do Ziemi Zbawiciela. Święty spotkał się z sułtanem Al-Kamilem , którego  próbował nakłonić, nieskutecznie zresztą, do przyjęcia chrześcijaństwa. Spotkanie to nieomal zakończyło się męczeństwem biedaczyny z Asyżu.

 

 Gdy skończyła się epoka wypraw krzyżowych i (w 1291r.) i została zdobyta Akka, muzułmanie tolerowali obecność w Jerozolimie właściwie tylko zakonu franciszkanów. Pozwolono osiedlić się zgromadzeniu synów św. Franciszka i założono Kustodię, która funkcjonuje do dziś.

 

Wydaje się, że zachodnie chrześcijaństwo zapomina o tym kluczowym przecież dla wyznawców Jezusa Chrystusa mieście. Przypominając sobie o nim w okresie Świąt Wielkiej Nocy. Czy Jerozolima silniej jest zakorzeniona w świadomości chrześcijan wschodnich niż zachodnich?

Myślę, że zdecydowanie bardziej w świadomości Kościołów wschodnich. Świat zachodni został wielokrotnie doświadczony różnymi wydarzeniami, o których tylekroć wspomina historia Kościoła. Mam tu na myśli m.in. ruch husycki, reformację, reformy terezjańsko-józefińskie w monarchii habsburskiej w XVIII wieku. Ostrze  świata zachodniego było zdecydowanie bardziej zasadzone w problematyce wewnątrzeuropejskiej niż wschodniego. Jerozolima stała się miejscem jeszcze bardziej odległym, leżącym gdzieś „za morzem”. Nie wykazywali zainteresowania nią ani władcy, ani wybitni politycy.  Mało kto chciał utożsamiać się z kwestią odzyskania Jerozolimy na tyle, by ją reprezentować na arenie międzynarodowej lub podjąć jakiekolwiek konkretne działania.

 

Wielu było wśród przeciwników krucjat wrogów Kościoła lub osób Mu niechętnych

Wynika to z niezrozumienia przez nich przesłania wypraw krzyżowych i roli samej Jerozolimy, niszczonej wielokrotnie i tak dotkliwie doświadczanej w historii. Osoby te nie dostrzegają istoty przełożenia funkcjonowania ziemskiej Jerozolimy na życie chrześcijan. Życie wyznawców Chrystusa to permanentna pielgrzymka, na co zwracał uwagę Jezus mówiący, żeby Jego wyznawcy mieli obute sandały, przepasane biodra  i laskę pasterską w ręku. W tej przenośni chodziło o czasowość przebywania na „tym łez padole”. Celem chrześcijanina ostatecznie jest i inny świat jak i inny wymiar tego świata, zatem w sensie duchowym jak i doczesnym,  jedynie pielgrzymka do Jerozolimy jako miejsca wyjątkowo związanego z przejściem Jezusa z tego świata do „domu Ojca” zajmuje szczególne miejsce w sercu chrześcijan i już przez to jest niesamowitym przeżyciem. Wyjazd do tego miasta powoduje u wielu przemianę życia, owocuje także pogłębieniem duchowości. Miejsca związane z pobytem ziemskim Jezusa Chrystusa są przez chrześcijan są zatem raczej nawiedzane niż tylko zwiedzane.

 

A jak obecnie wygląda sytuacja Jerozolimy na mapie współczesnego chrześcijaństwa?

W mieście funkcjonuje kilka wspólnot chrześcijańskich, prawa do Bazyliki Bożego Grobu są podzielone pomiędzy te odłamy chrześcijańskie. Niewiele się jednak robi, by świątynia Bożego Grobu stała się najpiękniejszym kościołem chrześcijaństwa. Sytuacja panująca w bazylice może być symbolem trwającego podziału chrześcijaństwa. Jak mocno skomplikowane są uwarunkowania funkcjonowania Bazyliki niech świadczy fakt, iż klucze do niej od czasów Saladyna są w rękach muzułmanów.

 

Jak do tego doszło?

Po bitwie pod Rogami Hittinu w 1187 r. zajęta została przez wojska Saladyna Jerozolima i tym samym Bazylika Bożego Grobu. Zwycięski sułtan przekazał jednej z rodzin klucze do świątyni i ta sytuacja trwa po dzień dzisiejszy. Jak widać od XII wieku nic się w tej materii nie zmieniło.

 

 

Rozmawiał Łukasz Karpiel

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie