22 stycznia 2018

Aborcja, in vitro, eutanazja. Wizja francuskiego „jutra” wydaje być mocno zdeterminowana

(enmarchepourlavie.fr)

Ulicami Paryża przeszedł XII już Marsz dla Życia. Jego kontekstem były trwające właśnie we Francji od 18 stycznia tzw. Stany Generalne Bioetyki, w czasie których chce się uzyskać odpowiedź na pytanie – „Jakiego świata chcemy na jutro?”. Owe Stany debatują m.in. nad dostępnością zapłodnienia in vitro (tzw. PMA) dla samotnych kobiet i par lesbijskich oraz nad eutanazją, określaną eufemistycznie „prawem do godnej śmierci”. Wizja francuskiego „jutra” wydaje się już jednak mocno zdeterminowana, a lata propagowania cywilizacji śmierci odcisnęły nad Sekwaną swoje piętno.

 

W teorii „stany generalne” to debata specjalistów, organizacji społecznych, polityków, a nawet przedstawicieli różnych religii nad zagadnieniami bioetyki. W rzeczywistości, dość często takie konsultacje są jedynie społecznym parawanem i rodzajem alibi do przeprowadzania wątpliwych moralnie zmian prawa i podjęcia legislacji. Jasne przesłanie Marszu w obronie cywilizacji życia było z pewnością  ważnym głosem w rzeczywistej debacie bioetycznej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Francuskie środowiska pro-life działają praktycznie od momentu legalizacji aborcji w ramach tzw. ustawy Simone Weil. Styczniowe Marsze dla życia w obecnym kształcie datują się od roku 2005 z roku na rok bierze w nich udział coraz więcej osób. Od samego początku widać jednak próby ich marginalizacji. Dane policji mówią o kilku tysiącach, organizatorzy o kilkudziesięciu. Media dość często te liczby wypośrodkowują. Od 2005 roku dwukrotnie Marsze dowoływano. Pierwszy raz w roku 2013, kiedy to organizatorzy włączyli się w masowe, milionowe protesty stowarzyszenia Manifa dla Wszystkich, które organizowało sprzeciw wobec ustawy o „Małżeństwie dla wszystkich”, która umożliwiała parom homoseksualnym zawieranie oficjalnych ślubów na merostwie.

 

Drugi raz, Marsz dla życia odwołano w roku 2016, ze względu na wprowadzony wtedy stan wyjątkowy i zagrożenie Paryża zamachami terrorystycznymi. W 2017 roku organizatorzy doliczyli się 50 tys. uczestników (policja – 7 tys.), w tym roku – 40 tys. (policja 8,5), ale wpływ na trochę niższą frekwencję miała z pewnością fatalna pogoda.

 

Marsze mają od 2008 roku poparcie kilku biskupów francuskich. Warto tu wspomnieć zwłaszcza o Prymasie, ks. Kardynale Phillipie Barbarin z Lyonu. Jednak „postępowi” katolicy zachowują wobec nich duży dystans. Można napotkać nawet takie kuriozum jak  postawa Katolickiej Organizacji Młodzieży (MRJC), która nie tylko „odcięła się” od manifestacji środowisk broniących życia, ale uznała, że jest to propagowanie „nietolerancji, wzbudzania w kobietach winy i propagowanie nienawiści pod przykrywką wartości chrześcijańskich”. Okazuje się, że zainfekowane „cywilizacją śmierci” MRJC występuje też w obronie „podstawowego prawa kobiet – aborcji”. Są więc we Francji i tacy „chrześcijanie”, zwłaszcza kiedy budżet ich organizacji zależy w większości od dotacji państwa i lokalnych samorządów…

 

Trzeba tu dodać, że „Marsze” są też bagatelizowane w oficjalnym przekazie medialnym. Tegoroczne, kolejne kuriozum to depesza AFP, która mówiła o „ponad tysiącu” uczestników, co niewątpliwie kłamstwem nie jest, ale też wartość informacyjną ma raczej dość nikłą. Oficjalne media w tym roku poświęciły więcej uwagi incydentowi z u udziałem feministek, niż przesłaniu Marszu. Kiedy ruszył on z paryskiego Porte Dauphine, kilka działaczek Femenu zaczęło wrzeszczeć o „chrześcijańskiej miłości dla lesbijek”, wznosić hasła żądające dla takich kobiet dostępu do in vitro, wreszcie nawiać do oddawania na ten cel nasienia. Feministki zostały dość szybko spacyfikowane prze ochronę.

 

Warto tu też wspomnieć o próbie zatrzymania autokaru, który wiózł uczestników Marszu z Bretanii. Podczas postoju w Rennes, autokar został otoczony i zaatakowany przez kilkudziesięciu lewackich aktywistów. Przetrzymano go przez 3 godziny, do środka wrzucono świecę dymną. Policja przybyła dopiero po pół godzinie i wdała się w… negocjacje z terrorystami. Akcja miała charakter zorganizowany, znano godzinę przyjazdu autokaru do Rennes i wszystko wskazuje na to, że tego typu metodami usiłowano nie dopuścić do wyjazdu na Marsz.

 

Poza wspomnianymi incydentami Marsz dla życia przeszedł w spokoju i radosnej atmosferze. Warto dodać, że brali w nim także przedstawiciele mieszkających we Francji Polaków, a europoseł Marek Jurek przemawiał z trybuny jako zaproszony gość. Jego słowa o solidarności ze strony Polski dla uczestników i informacja o społecznym projekcie zatrzymania w naszym kraju aborcji eugenicznej wywołała wśród zgromadzonych owację.

 

Uczestnicy domagali się przywrócenia przepisów prawnych, które pozwalały na ochronę życia poczętego, m.in. tzw. „okresu refleksji” przed decyzją o aborcji i podjęcia innych środków, które zastopują mordowanie każdego roku 220 tys. nienarodzonych. 42 lata po legalizacji aborcji mały, poczęty człowiek został uprzedmiotowiony, stał się „produktem” i dzieckiem istniejącym dopiero jako pewien „projekt” na przyszłość. Aborcja to „kulminacja dehumanizacji ludzkości”. Wskazano także, że aborcja i PMA prowadzą do instrumentalizacji człowieka.

 

Zgłoszono także sprzeciw wobec pomysłów eutanazyjnych. Medycyna i społeczeństwo ma bowiem wspierać umierających, a nie stanowić dla nich potencjalne zagrożenie. Z tego powodu organizatorzy domagali się, by zakaz eutanazji we Francji został jednoznacznie utrzymany.

 

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 373 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram