13 września 2012

Po homoseksualistach… poliamoryści

(fot.Sörn/commons/creative87)

Jak od dawna twierdzą obrońcy małżeństwa, jeśli nie zdefiniuje się go jasno, jako związku mężczyzny z kobietą, to pomysłom tego, co może zostać uznane za małżeństwo nie będzie końca. Dowodzą tego choćby wypowiedzi przedstawicieli popkultury z Hollywood. Jeden z nich – Nick Cassaventes twierdzi, że legalizacja związków homoseksualnych wymaga pójścia o krok dalej i prawnego uznania kazirodztwa.


Nick Cassaventes, reżyser filmu „Notebook” powiedział dziennikarzom podczas debiutu swojego nowego filmu, że zgoda na kazirodztwo nie różni się zasadniczo od zgody na związki homoseksualne. Jego zdaniem jedno i drugie powinno być legalne. – W obydwu kwestiach chodzi o prawo do kochania kogo chcemy – powiedział Cassaventes.  – Kto ma prawo potępiać  osoby w związkach kazirodzczych, które nie mają dzieci? – pyta reżyser. Chociaż zdaje sobie sprawę, że związki takie są postrzegane negatywnie, to twierdzi, że brat i siostra powinni mieć prawo być ze sobą, gdyż nie krzywdzą nikogo.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wsparcie kultury masowej dla rewolucji obyczajowej nie ogranicza się do Hollywood. Znany internetowy tabloid poświęcony celebrytom skupił się na promowaniu poligamii i poliamorii (nieformalnego związku więcej niż 2 osób). Dziennikarze „The Frisky” próbują przedstawiać siebie jako… obrońców małżeństwa. „Nie jestem tajnym agentem dążącym do obalenia instytucji małżeństwa. Chcę równouprawnienia poligamii, ponieważ kocham małżeństwo”, napisał w swoim artykule publicysta tabloidu.

 

Dążenia do legalizacji związków wieloosobowych nasiliły się pod wpływem decyzji sędziego w brazylisjkim Sao Paulo, który w ostatnim miesiącu zalegalizował „stabilne” związki trzyosobowe. W związku z tą decyzją publicysta brytyjskiego „The Guardian” zapytał na łamach pisma „Dlaczego w takim razie nie przyznać takiego samego związkom trzech, czterech czy 17 osób, którzy chcą być rodziną w świetle prawa? Zakazywanie takiego rozwiązania jest nieliberalne”. Jak zauważa Austin Nimocks z „Alliance Defending Freedom” tego typu poglądy mają u swojego źródła uznanie, że małżeństwo jest tylko dla małżonków, a nie dla potomstwa. – Skoro uznamy, że tak jest, to logiczne jest proponowanie poszerzenia definicji małżeństwa, tak by obejmowała np. związki wieloosobowe – mówi Nimocks. – Lekarstwem na promocję poligamii jest tylko utrzymanie koncepcji małżeństwa, jako instytucji, w której centrum są dzieci – dodaje.

 

 

Źródło: lifesitenews.com

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram